Temat: nie lubię być dotykana..- jestem dziwna?

Zastanawiam się, czy moje zachowanie jest normalne, ale nie lubię, gdy ktoś narusza moją sferę intymną i mnie dotyka- nawet w normalnym geście np. dotknięcie ramienia, itp. Oczywiście są osoby, które to mogą robić i nie mam zazwyczaj nic przeciwko temu, ale najbardziej nienawidzę, gdy np. gdy jakiś facet, który mi się nie podoba, a któremu ja tak mnie dotyka (czy to zalotnie, jak jeszcze nie wie, że nic z tego nie będzie), czy nawet podczas tańca, jak muszę trzymać jego dłoń, to szczerze aż nóż mi się otwiera w kieszeni i czuję wewnętrzny wstręt i zdenerwowanie na tę osobę. Nawet przebywanie blisko źle na mnie oddziałuje..

Ale generalnie nie lubię być obmacywana..

Czy mam paranoje, czy i wy cenicie sobie waszą sferę intymną i nie lubicie, gdy obcy was zaczepiają?

W ogóle też brzydzę się wielu rzeczy- jestem typem takiego "delikatesa".. 

Jak dla mnie to normalne, bo sama mam podobnie. Nie cierpię sytuacji kiedy widzę kogoś drugi raz w życiu na oczy a ktoś się nachyla i uparcie chce mnie cmoknąć w policzek na powitanie. Tak samo jak ktoś mi coś tłumaczy i mnie trzyma przesadnie długo za ramię. Jak coś czytam, a ktoś nade mną wisi i mi sapie w kark. No już nie wspomnę o jakiś oblechach, którzy taniec rozumieją jako obmacywanie mnie po tyłku. Nigdy nie uważałam tego za dziwne, co innego chłopak, rodzina, przyjaciele, co innego obcy ludzie. 

według mnie jest to rzecz normalna.. 

Mam tak jak ty, więc dziwna nie jesteś

mam to samo, jak ktos mi nie nie podoba to mam ochote zwymiotowac podczas takich akcji ;p

Kropka92 napisał(a):

gdy jakiś facet, który mi się nie podoba, a któremu ja tak mnie dotyka (czy to zalotnie, jak jeszcze nie wie, że nic z tego nie będzie)

A co z facetami którzy ci się podobają? Takim dajesz się dotykać po tyłku itp? Bo takie odniosłem wrażenie czytając twoją wiadomość, że obrzydzają cię tylko ci brzydcy a przystojniaczki mogą robić z toba co chcą.

Nie mam tak...
Oczywiście jak mnie jakiś menel będzie zaczepiał, za ramiona łapał, to tak. Czy ktoś natrętny. Ale jak stoję tyłem, a ktoś chce mnie o coś zapytać i mnie stuknie, to spoko :)
No i oczywiście nie mówię tu o molestowaniu, bo temu jestem przeciwna :D
Ale nie lubię jak rozmawiam z kimś obcym, albo kimś kogo słabo znam, a ten się do mnie tak strasznie przysuwa, a ja się odsuwam, a ten znowu... straszne! Dystans na wyciągnięcie ręki powinien być obowiązkowy.

Ale ogólnie zależy od osoby, sytuacji i mojego humoru.

mama zawsze mi mówi że jestem niedotykalska ;) NIENAWIDZĘ kiedy w tramwaju ktoś zjeżdża ręką po rurce i dotyka mojej dłoni i jeszcze uważa że to jest ok i tej ręki nie zabiera. albo jak się w luźnym autobusie ktoś styka ze mną ramieniem, tyłkiem, plecami. :O w sklepie jak ktoś się napatoczy na moją rękę gdy po coś sięgam albo wybieram owoce, fu. i oczywiście kiedy uważam że nie mam z kimś bliskich stosunków a ktoś pozwala sobie na obejmowanie mnie jakbyśmy znali się tysiąc lat (działa to wtedy gdy ktoś mi się nie podoba, często ktoś pijany, spocony, ugh) nie jestem niemiła i agresywna ale w środku umieram z dyskomfortu. 

Nic w tym dziwnego, a wręcz przeciwnie - cenisz swoją przestrzeń osobistą i zaciekle o nią walczysz. Lepsza taka postawa niż asertywność gdy wewnątrz będziesz się gotować z tego powodu. Także nie masz co narzekać :)

Ja to jeszcze bym dodała że nie korzystam z usług kosmetyczek, wizażystek czy fryzjerek ( a jeśli już to bardzzoooooo żadko) bo i takiej opcji dotyku nie toleruje. 

mam tak samo :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.