- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 września 2014, 00:12
Pytanie do matek: czy potraficie obiektywnie spojrzeć na swoje dziecko i powiedzieć samej sobie, że macie brzydkie dziecko?
Edytowany przez comfy 15 września 2014, 00:13
15 września 2014, 22:21
Ja także nie rozumiem, co jest strasznego w tym, że mama ci mówi, że jako dziecko byłaś brzydka. No byłaś, wiele dzieci jest - ja na przykład jak się urodziłam miałam za duży skóry na twarzy, wyglądałam jak suszony pomidor. W dodatku byłam bardzo długa i strasznie chuda. A moja siostra dla odmiany: urodziła się tłusta jak małe sumo, ze szparkami zamiast oczu, bez brwi, bez włosów, obsypana potówkami od czoła po stopy i w dodatku żółta. Mama się do dzisiaj śmieje, że obie okropne byłyśmy, chociaż każda na swój sposób - i chyba przez myśl by mi nie przeszło, żeby się za to obrazić czy brać to do siebie.Rzecz dystansu ;)Nie rozumiem jak mama mogla Ci powiedziec cos takiego?Nawet jesli kiedys tak bylo powinna to zachowac dla siebie O_O Nie uwazam, tego za zabawne , raczej za podle, bezmyslne i przykre , uwazam, ze jesli sie kogos kocha to jednak przykrosci sie nie sprawia....i tak jak pisalam - uroda rzecz względna ..Nie mogę powiedzieć z perspektywy matki, ale moja mama przyznała, że jako dziecko byłam strasznie brzydka i kazała przestać kłamać znajomym, którzy "rozpływali" się nad moją urodą, bo wiedziała jak wyglądam :D więc chyba da się obiektywnie to ocenić.
Dla mnie to nic strasznego absolutnie, nie wiem jak mogłabym brać to do siebie, obie traktujemy to z śmiechem - tym bardziej, że ja naprawdę pięknym dzieckiem nie byłam, w przeciwieństwie do mojego brata - za to on zbrzydł z wiekiem :D
15 września 2014, 22:24
Moja starsza córka nie jest brzydka ale rysy twarzy jej ojca w wersji damskiej ideałem nie są...obie córki mam ładne ale nie piękne.Co mi nie przeszkadza mówić im,że są piękne i kochane.Niech znają swoją wartość.Ja całe dzieciństwo słyszałam,że mam śliczną twarz ale mogłabym schudnąć.
15 września 2014, 23:47
Uważam,że moja córka jest śliczna :) długie pofalowane blond włosy, wielkie niebieskie, wysoka, szczupła. Ma niecałe 5 lat.
Ale do prawie roku była brzydka :-P jak oglądam jej zdjęcia hehe to się zawsze uśmieje i nie mogę uwierzyć,że była taka nieurodziwa :-P.
15 września 2014, 23:53
ja jako dziecko wyglądałam jak afro- amerykanka :D Czarne kręcone włosy,do tego ciemna karnacja :) Teraz mam blond kręcone włosy i jasną karnacje- więc wszystko się zmienia :)
16 września 2014, 00:01
Mam szczęście bo moja 4latka ładna dziewczynka jest:) ale fejsa zdjęciami nie zarzucam:) są brzydkie dzieci i znam matki, które mówią o tym otwarcie, a są i takie wpatrzone w swojego paskudka ślepo. Jedno jest pewne, lepiej nie mówić otwarcie co się myśli tylko lepiej och ach to sie każda mamusia ucieszy:)))
16 września 2014, 00:16
Zawsze mnie zastanawiało określenie "szara myszka". A cóż to za określenie urody? W dzisiejszych czasach szarą myszkę, na tyle, na ile ja rozumiem to pojęcie, można w jeden dzień przerobić w wampa.moja Córa jest śliczna a jestem bardzo obiektywna. Jest bardzo fotogeniczna (w przeciwieństwie do mnie haha), ma duże niebieskie oczy, blondynka - kręcone włosy i do tego długo noga (ma niespełna 4 lata) i piękny uśmiech. Jednak ślicznych dzieci jest bardzo dużo - a lubię zawieszać oko na urodziwych szkrabach ;) Niestety uroda niektórym poskąpiła i brzydko to napisać ale są i dzieci brzydkie - takie szare myszki. Zazwyczaj są kopią swoich rodziców.
pisząc "szare myszki" miałam na myśli dzieci nijakiej urody. Takie, że co by się nie zrobiło - fryzura, ubranie itp to i tak będą wyglądać "bez wyrazu". Są dzieci u których trudno dopatrzyć się czegoś fajnego np oczy, usta, włosy, uśmiech itp. To jest tak jak z dorosłymi.
No ALE nie ma co dyskryminować dzieci ze względu na wygląd. Ważne jakimi są dziećmi i na jakich ludzi wyrosną. Liczy się dobre wychowanie i charakter!
16 września 2014, 00:17
moja Córa jest śliczna a jestem bardzo obiektywna. Jest bardzo fotogeniczna (w przeciwieństwie do mnie haha), ma duże niebieskie oczy, blondynka - kręcone włosy i do tego długo noga (ma niespełna 4 lata) i piękny uśmiech. Jednak ślicznych dzieci jest bardzo dużo - a lubię zawieszać oko na urodziwych szkrabach ;) Niestety uroda niektórym poskąpiła i brzydko to napisać ale są i dzieci brzydkie - takie szare myszki. Zazwyczaj są kopią swoich rodziców.
Piękna ta Twoja córeczka :-)
16 września 2014, 01:18
pisząc "szare myszki" miałam na myśli dzieci nijakiej urody. Takie, że co by się nie zrobiło - fryzura, ubranie itp to i tak będą wyglądać "bez wyrazu". Są dzieci u których trudno dopatrzyć się czegoś fajnego np oczy, usta, włosy, uśmiech itp. To jest tak jak z dorosłymi.
Ale to właśnie takie osoby najprościej poddać metamorfozie. Nic fajnego na ogół oznacza też nic niefajnego.
16 września 2014, 07:57
hmmm.... no dobrze, sa ludzie/dzieci ladne, brzydkie, jednym sie podoba to, innym co innego... tylko jaki jest cel az tak wnikliwej kontemplacji ludzkiej urody i po co wkladac w to tyle emocji?
rozmowa o cudzej urodzie to dzis jak przyslowiowa rozmowa o pogodzie "czesc, ladnie wygladasz", "witam, ale masz sliczna coreczke"... ja rozumiem, ze nie kazdy z kazdym ma o czym rozmawiac, ale temat ludzkiel urody do najwdzieczniejszych nie nalezy i jest drazliwy jak widac, wiec po co wywolywac niezreczne sytuacje, w imie czego?
z drugiej strony, czy juz naprawde ludzie nie potrafia o sobie inaczej myslec, niz przez pryzmat wygladu? myslenie/mowienie ze ktos jest brzydki to nie wyraz szczerosci, to po prostu brak zyczliwego spojrzenia...
16 września 2014, 08:52
hmmm.... no dobrze, sa ludzie/dzieci ladne, brzydkie, jednym sie podoba to, innym co innego... tylko jaki jest cel az tak wnikliwej kontemplacji ludzkiej urody i po co wkladac w to tyle emocji?rozmowa o cudzej urodzie to dzis jak przyslowiowa rozmowa o pogodzie "czesc, ladnie wygladasz", "witam, ale masz sliczna coreczke"... ja rozumiem, ze nie kazdy z kazdym ma o czym rozmawiac, ale temat ludzkiel urody do najwdzieczniejszych nie nalezy i jest drazliwy jak widac, wiec po co wywolywac niezreczne sytuacje, w imie czego?z drugiej strony, czy juz naprawde ludzie nie potrafia o sobie inaczej myslec, niz przez pryzmat wygladu? myslenie/mowienie ze ktos jest brzydki to nie wyraz szczerosci, to po prostu brak zyczliwego spojrzenia...
W tym temacie nie chodzi o to, co ktoś mówi na temat czyjegoś dziecka. Tylko o myśli matki, której wygląd dziecka nie trafia w jej własną estetykę. Ja wiem, że miłość matczyna, że oczko w głowie, ale też nie wierzę w to, że każda bez wyjątku matka zachłystuje się urodą swojego dziecka, że nie potrafi czasami sama sobie powiedzieć (i nie musi przecież nikomu więcej), że jej dziecko jej się nie podoba. To przecież nie znaczy, że przestaje je kochać, bo jeśli kocha je za sam wygląd, to nie nadaje się na matkę.
Tak, dziecko (i każdy inny człowiek) to nie eksponat na wystawie, żeby go wszyscy oglądali i oceniali - i daleka jestem od lubienia czy nielubienia kogoś tylko ze względu na fizjonomię. I w drugą stronę - uważam, że tak samo, a może nawet bardziej, jest krzywdząca dla kogoś opinia typu ''ładna, ale głupia''. Ale mimo to mogę sobie myśleć, że Janek jest super gościem, ale grubym. Albo że śliczna dziewczyna z tej Kaśki, ale głupia.