- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 września 2014, 13:29
Niedługo lecę samolotem z moim narzeczonym - lot 2 godz. Ja już latałam żadnych niespodzianek nie miałam ale mój partner ma chorobę lokomocyjną ( jak ktoś inny prowadzi auto to mu niedobrze). Jednak samolotem nigdy nie latał a wiem że może w głowie się kołować zwłaszcza przy lądowaniu ... i teraz jak mu pomóc? dać mu tabletki na chorobę lokomocyjną typu awiomarin?
10 września 2014, 14:21
Właśnie moim zdaniem nie warto brać aviomarinu skoro jest duża szansa czuć się dobrze. Bez sensu się nim faszerować, żeby przetrwać 5 min lądowania.
10 września 2014, 14:25
Ja też mam chorobę lokomocyjna a w samolocie nigdy mi sie nic nie dzieje. Niech podziwia widoki, kołowanie to tylko moment z tych 2h a pozostały czas to lot prosto i się go nawet nie odczuwa.
10 września 2014, 14:32
U mnie aviomarin zawsze działa...
10 września 2014, 16:14
Podziwianie widokow przy chorobie lokomocyjnej - kapitalny pomysl, tylko niech sobie od razu torebke pod usta podstawi :P
Tak jak kilka dziewczyn powyzej, ja tez mam silna chorobe lokomocyjna ale w samolocie nie mam wiekszych problemow. Najgorszy jest start i ladowanie, w trakcie lotu wszystko jest ok. Jesli trafi sie wyjatkowo nieprzyjemny moment, to zaczynam zuc gume (z otwartymi ustami - nierzadki widok w samolotach) albo cukierki mietowe, czasem malymi lykami pije zimna wode, zamykam ksiazke, wzrok wbijam w fotel przede mna albo zamykam oczy i po kilku minutach jest po krzyku. Podczas lotu czesto zasypiam i budze sie juz na sam koniec - to jest najlepsze rozwiazanie ;)
10 września 2014, 18:41
Aviomarin i do przodu - biorę zawsze przed lotem i później praktycznie cały przesypiam :) Ale dobrze jest mieć też przy sobie gumy i cukierki miętowe, czy też zwykłe cukierki, colę i wodę do picia. Co do siadania przy oknie - z doświadczenia wiem, że to niekoniecznie dobre rozwiązanie. Ja wolę siedzieć przy korytarzu, bo inaczej mam klaustrofobię :P Każdy sam musi sobie spróbować, czy w samolocie też ma mdłości i gdzie woli siedzieć... Powodzenia!