Temat: Nazywanie kobiet...

Czy tylko mnie irytuje nazywanie dziewczyn/kobiet dupami? Mój brat robi to tak notorycznie, że mam ochote walnąć go w tą brzydką twarz (nie jest urodziwy, lat ponad 25) i tylko co chwile słysze, że "dupa kolegi" "o ale dupa" etc... Dostaje od tego szału, bo nie wiem jak można nazwać kogoś kobietę, matkę dzieci, żonę dupą? Co to jest?!? Czy tylko ja mam jakąś wściekliznę? Bo na prawdę doprowadza mnie to do szału, że kobietę nazywa się częścią ciała do srania i za przeproszeniem dymania... Już bardziej zrozumiem laska i nie irytuje mnie to do poziomu wybuchu, ale ta dupa...

A poza tym niektore kobiety maja to , na co sobie pozwalaja....

ewelinusek napisał(a):

też mnie to wkur%$a, ale kobiety chyba nie mają nic przeciwko skoro faceci nie mają oporów. coraz mniejszy szacunek do kobiet niestety.


Czasami aż głupio się burzyć na ogólne złe traktowanie kobiet, skoro za domaganie się szacunku dla siebie jako kobiety, niewiasta zostaje wyzwana (!) od feministek (bycie feministką jest oczywiście obelgą, synonimem psychicznej choroby). Może zwyczajnie to idzie co raz  dalej i stad takie zachowanie dzisiejszych dżentelmenów. Niektórzy ludzie są sarkastyczni, żartują w ten sposób i jeśli nikt nie czuje się wtedy nieswojo, to ok, niech będzie. Czasem jednak taki epitet jest pogardliwy i za to po staropolsku mam ochotę chlusnąć cwaniakowi czymś w twarz.

przypomnialo mi sie jak kiedys jechałam komunikacja miejska i jakies chłopaszki 1-  5/16 lat - komentowali c jakies dziewczyny i jeden wyskoczył , że " dobra dupa w twarzy"  

JasmineFlower napisał(a):

ewelinusek napisał(a):

też mnie to wkur%$a, ale kobiety chyba nie mają nic przeciwko skoro faceci nie mają oporów. coraz mniejszy szacunek do kobiet niestety.
Czasami aż głupio się burzyć na ogólne złe traktowanie kobiet, skoro za domaganie się szacunku dla siebie jako kobiety, niewiasta zostaje wyzwana (!) od feministek (bycie feministką jest oczywiście obelgą, synonimem psychicznej choroby). Może zwyczajnie to idzie co raz  dalej i stad takie zachowanie dzisiejszych dżentelmenów. Niektórzy ludzie są sarkastyczni, żartują w ten sposób i jeśli nikt nie czuje się wtedy nieswojo, to ok, niech będzie. Czasem jednak taki epitet jest pogardliwy i za to po staropolsku mam ochotę chlusnąć cwaniakowi czymś w twarz.

najlepsze jest to, że niektórzy faceci czują się lepsi tylko dlatego, że większość naukowców była facetami. siedzi taki z piwem przed tv, nic w życiu nie osiągnął, jest zerem, a uważa, że ma prawo pogardzać kobietą, bo to on jest lepszy.

ewelinusek napisał(a):

JasmineFlower napisał(a):

ewelinusek napisał(a):

też mnie to wkur%$a, ale kobiety chyba nie mają nic przeciwko skoro faceci nie mają oporów. coraz mniejszy szacunek do kobiet niestety.
Czasami aż głupio się burzyć na ogólne złe traktowanie kobiet, skoro za domaganie się szacunku dla siebie jako kobiety, niewiasta zostaje wyzwana (!) od feministek (bycie feministką jest oczywiście obelgą, synonimem psychicznej choroby). Może zwyczajnie to idzie co raz  dalej i stad takie zachowanie dzisiejszych dżentelmenów. Niektórzy ludzie są sarkastyczni, żartują w ten sposób i jeśli nikt nie czuje się wtedy nieswojo, to ok, niech będzie. Czasem jednak taki epitet jest pogardliwy i za to po staropolsku mam ochotę chlusnąć cwaniakowi czymś w twarz.
najlepsze jest to, że niektórzy faceci czują się lepsi tylko dlatego, że większość naukowców była facetami. siedzi taki z piwem przed tv, nic w życiu nie osiągnął, jest zerem, a uważa, że ma prawo pogardzać kobietą, bo to on jest lepszy.

O tak! Mój "ulubiony" egzemplarz. (loser)

Pasek wagi

Rilakkuma napisał(a):

ewelinusek napisał(a):

JasmineFlower napisał(a):

ewelinusek napisał(a):

też mnie to wkur%$a, ale kobiety chyba nie mają nic przeciwko skoro faceci nie mają oporów. coraz mniejszy szacunek do kobiet niestety.
Czasami aż głupio się burzyć na ogólne złe traktowanie kobiet, skoro za domaganie się szacunku dla siebie jako kobiety, niewiasta zostaje wyzwana (!) od feministek (bycie feministką jest oczywiście obelgą, synonimem psychicznej choroby). Może zwyczajnie to idzie co raz  dalej i stad takie zachowanie dzisiejszych dżentelmenów. Niektórzy ludzie są sarkastyczni, żartują w ten sposób i jeśli nikt nie czuje się wtedy nieswojo, to ok, niech będzie. Czasem jednak taki epitet jest pogardliwy i za to po staropolsku mam ochotę chlusnąć cwaniakowi czymś w twarz.
najlepsze jest to, że niektórzy faceci czują się lepsi tylko dlatego, że większość naukowców była facetami. siedzi taki z piwem przed tv, nic w życiu nie osiągnął, jest zerem, a uważa, że ma prawo pogardzać kobietą, bo to on jest lepszy.
O tak! Mój "ulubiony" egzemplarz. 

A jeszcze lepszy jest taki, który siedzi z piwskiem, nic nie robi, pierdzi w stołek, w domu nic nie pomoże, a kobieta lata sprząta, gotuje, zajmuje się dziećmi i pracuje, a ten rzuci tekstem, że faceci ciężko harują w kopalniach a te baby nic nie robią... U nastoletnich chłopaków też zauważyłam takie teksty o "ciężko harujących górnikach" (oczywiście mówili to nie wiadomo czemu - o sobie) a są metroseksualnymi pedziami, którzy nie tknęli by się innej pracy niż biurowa (o ile by się nadawali w ogóle...)

A co do brata to jeszcze dodam, że jak dzisiaj ZNOWU zwróciłam mu uwagę, na to żeby nie mówił dupa (opowiadał o dziewczynie kolegi) to on na to "a jak mam powiedzieć, Dominika?" tak jakby kobiet sie już nie nazywało po imieniu, ba, jakby w ogóle imion nie miały, tylko trzeba by było na nie mówić DUPA.

Nie denerwuje mnie to. Jeśli ktoś robi z siebie ćwierć-mózga, jego sprawa.

SashaSwift7 napisał(a):

zgadzam sie, dla mnie to sloma z butow i tyle, brak kultury , a przede wszystkim fundamentalny brak szacunku.Najgorsze jest to,ze chlopakim sie wydaje, ze przedmiotowe nazywanie/traktowanie kobiet sprawia, ze sa cool....

dokładnie. moi koledzy tak mówili, gdy mieliśmy po 13-14 lat. nie spotkałam, na szczęście, dorosłego faceta, który by się tak wyrażał ( przynajmniej publicznie ). denerwują mnie też wszelkie  foczki i suczki itp.

Pasek wagi

Również nie lubię tego typu określeń... "Dupa", "Laska", "Panna"... Kojarzy mi się to z gimBazjalistami chcącymi się popisać przed kolegami ;). Może mnie to jakoś specjalnie nie wkurza, ale uważam takie określenia za żenujące, a panów, którzy je używają za mało inteligentnych.

Drażni mnie bo wydaje mi się prostackie. Ale to świadczy o kulturze osobistej danej osoby, nie mojej więc na ogół ignoruję bo na szczęście nie utrzymuję kontaktu z takimi ludźmi :P 
Tzn czasem słyszę to określenie ale to ma wydźwięk pejoratywny i wyraża zdenerwowanie - wtedy mnie nie razi. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.