Temat: Najśmieszniejsza katastrofa w kuchni

Ja, na przykład spaliłam dziś garnek gotując kompot ;) Kto mnie przebije? :P

OddamPareKilo napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Kiedyś gdy nie było gotowych mas kajmakowych, sama gotowałam mleko skondensowane. Oczywiście zapomnialam i poszłam spać. Puszka eksplodowała a ja miałam 3 h sprzątania i malowanie sufitu. Kajmak był wszędzie....
Ahaha, chyba póki co puchar należy się Tobie :D

[uchar,złoty medal,laur dajmy jej wszytsko haha:D

Pasek wagi

nie wiem czy to sie zalicza, ale kiedys jak bylam mala  przyjechal do nas w odwiedziny dziadek, a rodzicow nie bylo w domu i zadzwonili do mnie zebym przygrzala mu rosol, ktory zrobili dzien wczesniej. niestety, mialam 9 lat i nie znalam sie na gotowaniu i w efekcie dziadek zjadl makaron z woda po parowkach, ktora wzielam za rosol ugotowany przez rodzicow ;D

Magduch2014 napisał(a):

OddamPareKilo napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Kiedyś gdy nie było gotowych mas kajmakowych, sama gotowałam mleko skondensowane. Oczywiście zapomnialam i poszłam spać. Puszka eksplodowała a ja miałam 3 h sprzątania i malowanie sufitu. Kajmak był wszędzie....
Ahaha, chyba póki co puchar należy się Tobie :D
[uchar,złoty medal,laur dajmy jej wszytsko haha:D

Hehe rano jako to zobaczyłam to nie było mi do śmiechu :) ale teraz mnie to bawi :D

Ja kiedyś włożyłam do mikrofali frytki i zapomniałam o nich. Całe mieszkanie ogarnął piękny dym (i nie tak piękny zapach) a frytki się paliły :D 

Moja mama gotowała kiedyś kompot wiśniowy- duży gar. Zapomniała o nim i pojechała do ciotki, do innej dzielnicy. Wracając wieczorem na klatce schodowej było już siwo ;) A po kompocie nie było sladu... nawet po pestkach z wiśni...

blondyneczkaaaaa10 napisał(a):

chciałam sobie przypiec bułke na chrupiaca, właczyłam piekarnik ale bez temp , wyjełam i zjadłam takie jak włozyłam , chrupało az miło

mistrzostwo ;D

ja sytuacji roznych mialam kilka, a to cos przypalone w piekarniku (bo zapomnialam), a to jakies jajo zbuk do czegos wrzucone ;P

A z takich, co tu sie nie trafily, to przypalilam gotujaca sie wode z cukrem ;P do dzis nie wiem jak ^^ wyszlam na jakas chwile, wracam a tam dno sie jakos przypalilo ;P

moja mama np. nie nalozyla kiedys gwizdka na czajnik i oczywiscie spalil sie doszczetnie ;D

monia.mur napisał(a):

Moja mama gotowała kiedyś kompot wiśniowy- duży gar. Zapomniała o nim i pojechała do ciotki, do innej dzielnicy. Wracając wieczorem na klatce schodowej było już siwo ;) A po kompocie nie było sladu... nawet po pestkach z wiśni...

Zupełnie jak ja dziś. Ja jednak gotowałam jabłka, ze skórką i pestkami ;)

kajmak rulez! Brat meza tez tak zalatwil kuchnie :D

    dawno temu jak bylam mloda i nie znalam sie na pieczeniu... reklamowali takie ciasto "Kopiec Kreta". Strasznie chcialam zrobic, a w starym domu mielismy taki fajny stary piec kaflowy, ciasta wychodzily cudowne.

 Moja mama- wyborowa kucharka pomogla mi... Nie wiem dlaczego, ale zamiast dodac 100g masla, to dodalam 1kg- przestawilo mi sie, a mama nie zwrocila na to uwagi;p!

Ciasto poszlo do piekarnika. Mama sie wkurzala, bo ciagle zagladalam do srodka ( "nie zagladaj bo ciasto opadnie"). Az nagle poszedl maly dymek. Pozniej duzy dym. Mowie" Mamo pali sie!" -Mama nie uwierzyla, aczkolwiek otworzyla piekarnik zeby sprawdzic czy ciasto jest do wyjecia. A ogien jak nie buchnie na pol kuchni! Ja sie rzucilam z woda (glupia), co podsycilo ogien, babcia wbiegla z lopatka popiolu, rzucila na ciasto (trafilo na ciasto i na mnie), ale 1kg masla palilo sie jak cholera. Mama wbiegla z dluga lopata, nabrala na nia plonace ciato i wybiegla z nim na dwor. Babcia sie darla z przerazenia, mama sprintem na ogrod, a ja cala w popiole za nia. Akurat pol wsi szlo na majowke do kosciola, wiec widowisko mieli wyborowe. Na koniec zapalily sie sadze w kominie.

dziekuje

Fanfary.


ZebraWPaski napisał(a):

kajmak rulez! Brat meza tez tak zalatwil kuchnie :D    dawno temu jak bylam mloda i nie znalam sie na pieczeniu... reklamowali takie ciasto "Kopiec Kreta". Strasznie chcialam zrobic, a w starym domu mielismy taki fajny stary piec kaflowy, ciasta wychodzily cudowne. Moja mama- wyborowa kucharka pomogla mi... Nie wiem dlaczego, ale zamiast dodac 100g masla, to dodalam 1kg- przestawilo mi sie, a mama nie zwrocila na to uwagi;p! Ciasto poszlo do piekarnika. Mama sie wkurzala, bo ciagle zagladalam do srodka ( "nie zagladaj bo ciasto opadnie"). Az nagle poszedl maly dymek. Pozniej duzy dym. Mowie" Mamo pali sie!" -Mama nie uwierzyla, aczkolwiek otworzyla piekarnik zeby sprawdzic czy ciasto jest do wyjecia. A ogien jak nie buchnie na pol kuchni! Ja sie rzucilam z woda (glupia), co podsycilo ogien, babcia wbiegla z lopatka popiolu, rzucila na ciasto (trafilo na ciasto i na mnie), ale 1kg masla palilo sie jak cholera. Mama wbiegla z dluga lopata, nabrala na nia plonace ciato i wybiegla z nim na dwor. Babcia sie darla z przerazenia, mama sprintem na ogrod, a ja cala w popiole za nia. Akurat pol wsi szlo na majowke do kosciola, wiec widowisko mieli wyborowe. Na koniec zapalily sie sadze w kominie.dziekujeFanfary.

Mamy nową liderkę (puchar)

Magduch2014 napisał(a):

OddamPareKilo napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Kiedyś gdy nie było gotowych mas kajmakowych, sama gotowałam mleko skondensowane. Oczywiście zapomnialam i poszłam spać. Puszka eksplodowała a ja miałam 3 h sprzątania i malowanie sufitu. Kajmak był wszędzie....
Ahaha, chyba póki co puchar należy się Tobie :D
[uchar,złoty medal,laur dajmy jej wszytsko haha:D

A ja myślałam, że miałam sporo sprzątania po koktajlu :D Brawo !

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.