Temat: wielka księga siusiaków / wielka księga cipek

Zainspirowana tematem "edukacji seksulnej" w dzisiejszym wydaniu wiadomości, chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.

Czy któraś z Was kojarzy książki z tytułu wątku? Przytaczam artykuł z internetu odnośnie ww książek:

"Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć". To fragment "Wielkiej księgi cipek", książki do edukacji seksualnej dla dzieci powyżej 10 roku życia, przetłumaczonej z języka szwedzkiego. Dostępna jest również wersja dla chłopców. W "Wielkiej księdze siusiaków" mali mężczyźni przeczytają, m.in. jak można opisać męski organ płciowy (wersje alternatywne: drut, korzeń, adolf, yoistick, fajfus) oraz jak nazwać go w innych językach. Dowiedzą się też, że w trakcie nocy mają - co najmniej - dziewięć wzwodów, a w ciągu całego życia wydalają 55 litrów spermy.

Oto screeny z książki:


Czy tylko ja jestem tym zażenowana? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

mala162 napisał(a):

Nie uczyłyście się z takiej książki, a wszystko wiecie co i jak. Nie lepiej uczyć się tego własnie od rówieśników, bardziej hm... naturalnie? Samemu poznawać własne ciało itd? Jestem na prawdę zdziwiona Waszym lekkim podejściem :-) Mam 22 lata i wstydzę się czytać te książki, boję się, że mogłyby one prowadzić do zaburzeń u dzieci...

Mala, czy Ty rozumiesz sama, co piszesz? Jakie uczyć się od rówieśników? Jakie samemu poznawać swoje ciało?
Przez takie podejście jak Twoje, rosną rzesze przygłupów, którzy sądzą, że od kąpieli w basenie można zajść w ciążę.

Książka jest napisana tak, żeby dzieci zrozumiały co się dzieje z ich ciałem i nie ma w niej nic, co byłoby dla nich nieodpowiednie.

Ciekawa jestem, jak będzie przebiegała Twoje rozmowa o seksie, miesiączce czy polucjach ze swoimi dziećmi. I czy w ogóle taką przeprowadzisz, czy raczej wyślesz do kolegów i koleżanek, żeby się od nich "doedukowały".

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
Zgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest. 
sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkami

megan292 napisał(a):

mala162 napisał(a):

Nie uczyłyście się z takiej książki, a wszystko wiecie co i jak. Nie lepiej uczyć się tego własnie od rówieśników, bardziej hm... naturalnie? Samemu poznawać własne ciało itd? Jestem na prawdę zdziwiona Waszym lekkim podejściem :-) Mam 22 lata i wstydzę się czytać te książki, boję się, że mogłyby one prowadzić do zaburzeń u dzieci...
Mala, czy Ty rozumiesz sama, co piszesz? Jakie uczyć się od rówieśników? Jakie samemu poznawać swoje ciało?Przez takie podejście jak Twoje, rosną rzesze przygłupów, którzy sądzą, że od kąpieli w basenie można zajść w ciążę.Książka jest napisana tak, żeby dzieci zrozumiały co się dzieje z ich ciałem i nie ma w niej nic, co byłoby dla nich nieodpowiednie.Ciekawa jestem, jak będzie przebiegała Twoje rozmowa o seksie, miesiączce czy polucjach ze swoimi dziećmi. I czy w ogóle taką przeprowadzisz, czy raczej wyślesz do kolegów i koleżanek, żeby się od nich "doedukowały".

Jak? Tak jak to było do tej pory. W Anglii edukacja seksualna przyniosła ODWROTNY SKUTEK do zamierzonego. Wzrost liczby niepełnoletnich matek  itp.

A o moje dzieci się nie martw, SAMA je wyedukuję w odpowiednim momencie, tak jak zrobiła to moje mama. Gdy miałam wątpliwości lub coś chciałam wiedzieć to po prostu ją o to pytałam.

Tak się składa, że na całe szczęście z tej książki się nie uczyłam, a NIGDY nie miałam ŻADNYCH wątpliwości do tego, w jaki sposób zachodzi się w ciążę ;)

Ja nie rozumiem dlaczego wiek 10lat byłby za młody na takie rzeczy :p Ja miałam 7lat jak zaczęłam się masturbować i nie uważałam tego za coś złego (bo było przyjemne ^^), a raczej za coś intymnego. I zgadzam się z megan 292 odnośnie wypowiedzi mala162 ;)

Tobie autorko mama pomogła, nie każdy ma taką mamę więc niech ma chociaż książkę....z moich koleżanek tylko ja z mamą rozmawiałam o tych sprawach, i wiesz ile razy słyszałam o tym jakie były przerażone dostając okresu...że myślały że umierają...ile razy słyszłam głupie pytania o ginekologa, tampony, zajście w ciąże i inne rzeczy...

Kllla napisał(a):

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
Zgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest. 
sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkami

Nie uważam, że to jest złe, tylko powinno być wstydliwe. Wyobraź sobie że do Twojego 10-letniego syna przychodzi 10 letnia koleżanka, wchodzisz do pokoju a oni się masturbują. Według Ciebie byłoby to ok?

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
Zgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest. 
sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkami
Nie uważam, że to jest złe, tylko powinno być wstydliwe. Wyobraź sobie że do Twojego 10-letniego syna przychodzi 10 letnia koleżanka, wchodzisz do pokoju a oni się masturbują. Według Ciebie byłoby to ok?
masturbuje się samemu...przynajmniej zazwyczaj. chyba inaczej rozumiemy wstydliwe, Tobie chyba chodzi o słowo intymne, czyli coś tylko dla mnie. Owszem powinno być intymne, i może nie powinno się z tym obnosić, ale nie powinno być wstydliwe w sensie, że dziecko samo przed sobą wstydzi się takiego zachowania.

co jest według Ciebie takiego złego w tej książce? czy ona przekazuje nie prawdziwe informacje? nie,więc o co chodzi? nie zauważyłam też wulgaryzmów. czyli nie rozumiem oburzenia

Kllla napisał(a):

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

mala162 napisał(a):

Kllla napisał(a):

masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
Zgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest. 
sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkami
Nie uważam, że to jest złe, tylko powinno być wstydliwe. Wyobraź sobie że do Twojego 10-letniego syna przychodzi 10 letnia koleżanka, wchodzisz do pokoju a oni się masturbują. Według Ciebie byłoby to ok?
masturbuje się samemu...przynajmniej zazwyczaj. chyba inaczej rozumiemy wstydliwe, Tobie chyba chodzi o słowo intymne, czyli coś tylko dla mnie. Owszem powinno być intymne, i może nie powinno się z tym obnosić, ale nie powinno być wstydliwe w sensie, że dziecko samo przed sobą wstydzi się takiego zachowania.

Dokładnie o to mi chodziło. W dalszej części tej książki jest krótkie wspomnienie chłopca, któremu mama weszła do pokoju w trakcie masturbacji. Komentarz był taki, że wina mamy, a on nie musiał się tym zawstydzić, bo to normalne. 

Kiedyś na ulicy w Polsce widziałam taką scenkę:

Stoi jakaś kobieta na przystanku, trzyma za rękę dziewczynkę (ok. 6 lat). Dziewczynka zerka na stojącą obok parę z wózkiem i nagle prosto z mostu:

- mama, skąd się biorą dzieci? 

Matka cała purpurowa na twarzy wysyczała:

- z dupy!

Dziewczynka zrobiła wielkie oczy, otworzyła buzię ze zdumienia i złapała się za pupę. Założę się, że dopóki nie miała tego w szkole myślała, że dzieci wychodzą odbytem. Chyba lepiej by było gdyby ktoś podsunął jej taką książkę tylko oczywiście przystosowaną dla dzieci w jej wieku :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.