- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2014, 21:26
Witajcie :) co myslicie która opcja lepsza? Wasze doswiadczenia. Czy poziom w waszym przypadku bardzo sie roznil?
My z chlopakiem jestesmy po technikum , on po mechatronice , potrzebowal rok na zastanowienie sie po maturze, czy chce isc dalej w tym kierunku. Dostal prace w niemczech w firmie skladajacej roboty przemyslowe , teraz zlozyl papiery na automatyke i robotyke na bardzo dobrej uczelni panstwowej ,ale zaocznie. Ja jestem tutaj z nim ,aktualnie mam prace na 3 miesiace (jako tzw. studentka/uczennica) ale również złożylam papiery na ta samą uczelnie , jednak na energetykę.
Jednak moja rodzina twierdzi ,ze studia zaoczne nic nie znaczą... Mimo tego ,że jest to bardzo dobra politechnika.
11 lipca 2014, 18:01
Na dobrych uczelniach nawet nie patrzą na oceny często wykładowcy którzy pracują tez na tych uczelniach i ucza zaocznych. Nie chca przepisywać itp. To świadczy to poziomie :)
Edytowany przez OrdemEprogresso 11 lipca 2014, 18:03
11 lipca 2014, 19:07
widać, że niewielkie masz pojęcie o studiach zaocznych, owszem je też zaczełam od pracy za najniższą krajową, od staży itd, więc logicznie rzecz ujmują nie stać mnie było na opłacenie samodzielnie całego czesnego za pierwszy czy drugi semsetr, więc pomogli mi rodzice - nie wiem jakim prawem oceniasz, że studenci zaoczni to tacy, którym rodzice nie chcą pomóc - nie wiesz to się nie wypowiadaj bo takie osądzanie jest bez sensu.Studia zaoczne kosztują (zdarza się w zależności od kierunku, że nawet do 6000 za semestr) - więc nikt nie ma zaraz po liceum tak świetnej pracy, żeby sobie to samemu zapłacić, bardzoo często wspierają rodzice. I może cię to zdziwi, ale tak jak i studentów dziennych nie wyganiają nas z domu, dają nam jeść - moi rodzice nawet jak pracowałam i pod względem opłaty za czesne byłam bardziej samodzielna, nie chcieli, żebym się do czegokolwiek dokładała itd .. więc proszę Cię pomyśl zanim wydasz opinię o czymś o czym nie masz jak widać pojęcia.Ja preferuję studia dzienne. Sama na zaoczne bym nie poszła. Studia zaoczne moim zdaniem są dla ludzi, którym rodzice nie mogą pomóc finansowo a bardzo chcą studiować. Poza tym wcale nie wszyscy na studiach zaocznych zdobywają do doswiadczenie w swoim zawodzie, o którym tak piszecie. Ciężko dostać pracę w zawodzie, kiedy tak na prawdę jeszcze nic się nie umie. Poza tym na studiach dziennych ludzie też zdobywają doswiadczenie, bo najczęściej na późniejszych semstrach jest mniej zajęć a co za tym idzie więcej czasu na pracę. I część pracodawców patrzy jednak na tryb studiów. Czasami studia dzienne i zaoczne różnią się przedmiotami. Poza tym studia dzienne i zaoczne to jednak nie to samo. Różna liczba godzin, niektóre zajęcia takie jak laboratoria są obcięte godzinowo i ciężej się samemu nauczyć pewnych rzeczy. Poza tym jednocześnie ciągniesz i pracę i studia. Poza tym (przynajmniej u mnie tak było) zaoczni mieli bardziej okrojony materiał.Lepiej skupić się na jednym.
Nie miałam na mysli tego, że rodzice kogoś wyrzucają z domu. Tylko o to, że jeżeli ktoś ma możliwość studiować dziennie to te studia są lepsze, ze względu na to, że możesz więcej czasu poświęcić nauce i nie rozdrabniać się. A co do oceniania to mam wrażenie, że to raczej ty oceniasz, ja wyraziłam swoją opinię. To ty nazywasz i oceniasz studentów dziennych mówiąc że studenci na studiach dziennych (którzy nie pracują) to dzieci. Więc kto tu kogo ocenia. A jakie ty masz pojecie o studiach dziennych? Uważam, że nie ma sensu iść na zaoczne, kiedy nie ma takiego musu. I może dla ciebie to dziwne ale pracodawcy zwracaja uwage na tryb studiowania.
11 lipca 2014, 19:10
I jeszcze jedno, nikt mi nie wmówi, że poziom jest taki sam. Fizycznie nie da się przerobić w dwa czy trzy dni tego materiału który dzienni przerabiają przez tydzień. I takie tłumaczenia, że zaoczni są bardziej rozgarnięci a dzienni to takie dzieci, to nie do końca prawda. Na zaoczne idą często ludzie, którzy się nie dostali właśnie na studia dzienne.
11 lipca 2014, 20:18
Jejku gdybym ja miała szanse studiować dziennie bez wahania bym studiowała. Zaocznie to nie to samo - niby masz ukończone studia, ale nie każdy takie papierki po zaocznych traktuje poważnie.
Sorki, ale...piszesz bzdury. Zaoczne studia (na dobrej uczelni, a o takiej autorka pisze) w przypadku osoby, która w ciągu tygodnia zdobywa już doświadczenie w przyszłym zawodzie są dużo więcej warte niż dzienne;) Jeśli oboje macie możliwość pracy/stażu to nie wahałabym się na twoim miejscu ani chwili. Tylko musicie liczyć się z tym, że z Niemczech będzie Wam raczej ciężko jeździć do Polski i to chyba jedyny problem (za tydzień, czy dwa na cały weekend przez ileś lat- męczące)
Edytowany przez sacria 11 lipca 2014, 20:18
11 lipca 2014, 20:46
I jeszcze jedno, nikt mi nie wmówi, że poziom jest taki sam. Fizycznie nie da się przerobić w dwa czy trzy dni tego materiału który dzienni przerabiają przez tydzień. I takie tłumaczenia, że zaoczni są bardziej rozgarnięci a dzienni to takie dzieci, to nie do końca prawda. Na zaoczne idą często ludzie, którzy się nie dostali właśnie na studia dzienne.
to prawda! :-)
Edytowany przez RybkaArchitektka 11 lipca 2014, 20:47
11 lipca 2014, 20:55
Ja studiuję w prywatnie szkole w WSB, wcześniej studiowałam na UŚiu inny kierunek, który rzuciłam. Szczerze? Specjalnej różnicy nie ma jeśli chodzi o poziom, i tu i tu wymagają mniej więcej takiej samej ilości materiałów. Płacę - owszem, ale niewiele, za to sesje poprawkowe są tak drogie, że wszyscy wkuwają bo nikt nie chce bulić tylu pieniędzy. Materiał ten sam co na dziennych tylko trzeba trochę więcej pracować samemu. Plus fakt, że dzisiaj już niewielu pracodawców patrzy na szkołę. Jeśli nawet studiujesz zaocznie i pracujesz - NIEKONIECZNIE W ZAWODZIE - to dla pracodawcy ty sygnał, że jesteś pracowita, już cokolwiek robiłaś, masz pewne doświadczenie w pracy, choć być może nie na danym stanowisku czy nie w konkretnej branży. Wiem, bo sama zajmuję w pewnym stopniu rekrutacją i uważam, że pracownika można przyuczyć do wykonywania zawodu ale wolę osobę, która robiła cokolwiek niż magistra, który nigdy nigdzie nie pracował. Taka prawda.
Powiem ze swojego doświadczenia..Całe studia /a robiłam 2 kierunki dziennie i pracowałam...nie pytaj jak, bo przypłaciłam to masą problemów i drugi raz bym się nie pokusiła na to/, ale pracowałam, sama utrzymując się...nie w zawodzie...tak jak pisałam wcześniej, sprzątając, udzielając korków itd..
Po skończeniu studiów, tych wymarzonych, na politechnice, miałam fajnie napisane cv, z całkiem niezłym doświadczeniem, które niby miało świadczyć o tej mojej pracowitości, że godziłam to wszystko...A tu d....a. Przez rok nikt się do mnie nie odzywał, czasami pracodawcy odpisywali /poważne biura...np serio? byłaś sprzątaczką????/...
Trwało to rok, chodziłam na różne rozmowy kwalifikacyjne, a ciągle bez pracy...W końcu wymazałam te wzystkie badziewne prace /np jako ankieter dla urzędu miasta, wszystko wykasowałam i zaczęłam wysyłać cefałki po firmach z pustym doświadczeniem,poza praktykami w zawodzie.../praktyki obowiązkowe/..
I co? pracę znalazłam w ciągu miesiąca...w zawodzie, świetnie płatną, w dobrej firmie...dodam, że była to moja pierwsza praca w tym wyuczonym zawodzie,a miałam wtedy 29 lat/...
nigdy już nie wpiszę do cefałek innych prac..
Edytowany przez RybkaArchitektka 11 lipca 2014, 20:56
11 lipca 2014, 22:48
hmm, powiem tak: przez 4 lata byłam na dziennych, przez rok na zaocznych. różnią się między sobą, oba tryby mają swoje plusy i minusy, Ty musisz wybrać to, co Ci najbardziej odpowiada. mi na dziennych pasował tryb nauki, codziennie zajęcia mnie motywowały do chodzenia, wolne weekendy były super. minusem było to, że mogłam tylko dorabiać właśnie w te weekendy lub gdzieś tam po godzinach w tygodniu i o żadnej normalnej pracy nie było mowy. w zaocznych jest odwrotnie, wkurzały mnie całodniowe zjazdy, siedzenie po 8-10 godzin na uczelni, nie mogłam już tam wytrzymać, niesystematyczna nauka (bo się nie chciało, skoro zjazd za tydzień np.) sprawiały, że się gorzej uczyłam, no i trzeba było płacić. ale za to pracować można było. :) gdybym miała pieniądze i mogła się utrzymać sama, zostałabym na dziennych do końca, ale ponieważ chciałam pójść do pracy i się usamodzielnić, przeszłam na zaoczne. to moim zdaniem największy argument :)
12 lipca 2014, 02:03
to prawda! :-)I jeszcze jedno, nikt mi nie wmówi, że poziom jest taki sam. Fizycznie nie da się przerobić w dwa czy trzy dni tego materiału który dzienni przerabiają przez tydzień. I takie tłumaczenia, że zaoczni są bardziej rozgarnięci a dzienni to takie dzieci, to nie do końca prawda. Na zaoczne idą często ludzie, którzy się nie dostali właśnie na studia dzienne.
no raczej nie, na mojej uczelni próg punktowy był dokładnie taki sam, a miejsc na zaocznych mniej, na zaoczne był 1 nabór i miejsc brak, ma 'super' dzienne dopychani z następnych naborów.
12 lipca 2014, 02:04
Sorki, ale...piszesz bzdury. Zaoczne studia (na dobrej uczelni, a o takiej autorka pisze) w przypadku osoby, która w ciągu tygodnia zdobywa już doświadczenie w przyszłym zawodzie są dużo więcej warte niż dzienne;) Jeśli oboje macie możliwość pracy/stażu to nie wahałabym się na twoim miejscu ani chwili. Tylko musicie liczyć się z tym, że z Niemczech będzie Wam raczej ciężko jeździć do Polski i to chyba jedyny problem (za tydzień, czy dwa na cały weekend przez ileś lat- męczące)Jejku gdybym ja miała szanse studiować dziennie bez wahania bym studiowała. Zaocznie to nie to samo - niby masz ukończone studia, ale nie każdy takie papierki po zaocznych traktuje poważnie.
racja!!
12 lipca 2014, 02:08
Nie miałam na mysli tego, że rodzice kogoś wyrzucają z domu. Tylko o to, że jeżeli ktoś ma możliwość studiować dziennie to te studia są lepsze, ze względu na to, że możesz więcej czasu poświęcić nauce i nie rozdrabniać się. A co do oceniania to mam wrażenie, że to raczej ty oceniasz, ja wyraziłam swoją opinię. To ty nazywasz i oceniasz studentów dziennych mówiąc że studenci na studiach dziennych (którzy nie pracują) to dzieci. Więc kto tu kogo ocenia. A jakie ty masz pojecie o studiach dziennych? Uważam, że nie ma sensu iść na zaoczne, kiedy nie ma takiego musu. I może dla ciebie to dziwne ale pracodawcy zwracaja uwage na tryb studiowania.widać, że niewielkie masz pojęcie o studiach zaocznych, owszem je też zaczełam od pracy za najniższą krajową, od staży itd, więc logicznie rzecz ujmują nie stać mnie było na opłacenie samodzielnie całego czesnego za pierwszy czy drugi semsetr, więc pomogli mi rodzice - nie wiem jakim prawem oceniasz, że studenci zaoczni to tacy, którym rodzice nie chcą pomóc - nie wiesz to się nie wypowiadaj bo takie osądzanie jest bez sensu.Studia zaoczne kosztują (zdarza się w zależności od kierunku, że nawet do 6000 za semestr) - więc nikt nie ma zaraz po liceum tak świetnej pracy, żeby sobie to samemu zapłacić, bardzoo często wspierają rodzice. I może cię to zdziwi, ale tak jak i studentów dziennych nie wyganiają nas z domu, dają nam jeść - moi rodzice nawet jak pracowałam i pod względem opłaty za czesne byłam bardziej samodzielna, nie chcieli, żebym się do czegokolwiek dokładała itd .. więc proszę Cię pomyśl zanim wydasz opinię o czymś o czym nie masz jak widać pojęcia.Ja preferuję studia dzienne. Sama na zaoczne bym nie poszła. Studia zaoczne moim zdaniem są dla ludzi, którym rodzice nie mogą pomóc finansowo a bardzo chcą studiować. Poza tym wcale nie wszyscy na studiach zaocznych zdobywają do doswiadczenie w swoim zawodzie, o którym tak piszecie. Ciężko dostać pracę w zawodzie, kiedy tak na prawdę jeszcze nic się nie umie. Poza tym na studiach dziennych ludzie też zdobywają doswiadczenie, bo najczęściej na późniejszych semstrach jest mniej zajęć a co za tym idzie więcej czasu na pracę. I część pracodawców patrzy jednak na tryb studiów. Czasami studia dzienne i zaoczne różnią się przedmiotami. Poza tym studia dzienne i zaoczne to jednak nie to samo. Różna liczba godzin, niektóre zajęcia takie jak laboratoria są obcięte godzinowo i ciężej się samemu nauczyć pewnych rzeczy. Poza tym jednocześnie ciągniesz i pracę i studia. Poza tym (przynajmniej u mnie tak było) zaoczni mieli bardziej okrojony materiał.Lepiej skupić się na jednym.
chyba miałaś pecha na pracodawców, bo ocenianie kogoś na podstawie 'dzienne' czy 'zaoczne' nie poparte stażem pracy, jest co najmniej śmieszne, to, że ktoś był nawet najlepszym studentem dziennym nie znaczy, że w praktyce bd choćby dobrym pracownikiem, a jeśli pracodawca widzi choćby odbyty staż, a dodatkowo dyplom, a przy okazji pomyśli, że jednak łączenie pracy ze szkołą jest dość trudne i męczące (to jednak przez 5-6lat ciągle coś 7 dni w tygodniu) chyba wyciągnie odpowiedni wnioski.