Temat: Dieta a związek:)

Tą zimową wieczorową pora przy herbatce chciałam z Wami dziewczyny pogadać jak to jest z waszą dietą jeśli jesteście w udanym związku, do poruszenia tematu natchnął mnie ten  artykuł
"Jak to się dzieje, że kiedy jesteśmy w udanym związku, trudno nam utrzymać prawidłową wagę? Z psychologicznego punktu widzenia działa prosty mechanizm: gdy jestesteśmy singlami, bardziej o siebie dbamy, chcąc spodobać się potencjalnemu partnerowi.  Jednak kiedy już takiego znajdujemy, motywacja powoli spada... Czy można temu zapobiec? Oczywiście, wystarczy tylko zastosować kilka prostych zasad."

ja się przyznam że u mnie to bywa różnie
gdy jestem singlem ale takim z prawdziwego zdarzenia, czyli już zdążyłam opłakać poprzedni związek i ciesze sie z bycia samą, poznaje nowych ludzi, zwłaszcza facetów, to mam niesamowitą motywację do diety niestety jednak samotność sprzyja również objadaniu sie w domu bo zwykle zamiast wieczornego wyjścia kończy się z torebką chipsów czy czymś równie niezdrowym przed ekranem telewizora

jednak jeśli chodzi o moja dietę w prawdziwie udanym związku, gdzie facet mnie akceptuje i wspiera to mam siłę by walczyć! Chce mi sie działać, chce mi się zmieniać siebie by stawać sie lepsza osobą, chce mi sie odchudzać żeby zrobić wrażenie na moim wybranku mimo że paradoksalnie już robię ogromne (inaczej by przecież ze mną nie był)

Jak to jest z Wami?:)          

hmm... ja chyba nie zwariowałam. chyba ;) moja mama jest czasem wręcz urocza z tym swoim perfekcjonizmem. kiedy mój narzeczony mial przyjechać i poznać wszystkich, mama załamała ręce i pierwsze jej słowa brzmiały: "dziecko! a jak ty go tu wprowadzisz!? przecież my mamy stary stół w salonie"... nie mogłam powstrzymać śmiechu i spytałam ją czy to oznacza, że mam nigdy nie wyjść za mąż :P. ale jest cudownym człowiekiem i wiem, że zrobiłaby dla mnie i mojej siostry wszystko.

ale prawda jest taka, że ma doskonaly gust, wychwyci każdy nadprogramowy kilogram i nigdy (ale to przenigdy!) nie pozwoliłaby mi wyjść w za malym ciuchu. teraz niedługo w święta, jak przyjadę do domu chcę żeby miala porownanie z zeszlym rokiem - od tego czasu schudłam 7 kg. 

Pasek wagi

danaegarden87 ja z moją mamą miałam wręcz odwrotnie- jak dowiadywała się że jestem na diecie specjalnie mnie tuczyła, nakładała mi mega obiady a jak nie mogłam dojeść obrażała się że mi nie ,,smakuje'' :( Dobrze że teraz z chłopakiem mieszkam :) Bo pewnie z 80 dych już bym miała

Pasek wagi

Pixi, może zwyczajnie się martwiła? :) ale widzę, że mialysmy podobną wagę maksymalną i wzrost też mamy ten sam :) i w ogole budowę, tylko ja teraz jestem jeszcze troszke tłusciejsza od ciebie :D. może więc twoja mama ma inny gust niż moja :P.

edit: też mieszkam z facetem, ale nijak to wpływa na moją wagę. on je dużo, ale zdrowe rzeczy, pije soczki marchewkowe, uprawia sport, nie pali, więc w żaden sposób nie ułatwia mi przytycia :P

Pasek wagi
Ja też przytyłam odkąd jestem z chłopakiem (on zresztą też :P) ale nie dlatego, że o siebie nie dbam, ale wiadomo jak to jest kiedy chłopak coś proponuje, Ty nie chcesz zrobić mu przykrości i zjadasz tonę czekolady. A jak jeszcze Ci mówi że masz idealną figurę i nie musisz się odchudzać to jak to zaprzeczać ? :P
Zresztą za każdym razem jak coś wspominam o diecie to od razu wielki krzyk że co to za wieszak ze mnie będzie i w ogóle :P miło jak tak mówi, ale ja i tak wiem swoje. Oczywiście nie chcę zrobić z siebie wieszaka, ale mieć płaski brzuszek nie zaszkodzi... aczkolwiek trudno będzie skoro mój chłopak jest cukiernikiem :[[[

mój chłopak jest cukiernikiem :[[[

ojejejej. nie wiem czy zazdrościć, czy współczuć :P nie mogę się zdecydować :P

Pasek wagi
> ja przytulam duzo odkad jestem z obecnym
> narzeczonym ale wedlug mnie wcale nie jest to
> dlatego ze teraz o siebie nie dbam!!!!po prostu
> kolacyjki kino obiadki deserki pop corn przy
> filmie itd ........ ehhhhhh hehe


To samo! ;)

> Jako wieczny singiel dbam o siebie dla wlasnej
> satysfakcji,nie wyobrazam sobie  kiedykolwiek sie
> zaniedbac (pomijam chorobe psychiczna lub ogolnie
> kiepski stan zdrowia)

 

Zgadzam się;)

Ja swojego byłego poznałam mając 57kg, a zeszłam przy nim do 50-52:D I to nie dlatego, że wywierał presję czy coś(nawet  mówił, żebym już się nie odchudzała), ale ja po prostu tak chciałam wyglądać. Dlatego od piwa, pizzy, kebaba itd miał kolegów:)
Ja na początkach związku zawsze troszkę tyłam, z tego względu, że zaczęło się odwożenie do domu, częste wychodzenie na pizze, na maca. Ale to raczej chwilowe i zaraz znowu powracam do starej wagi, lub jeszcze bardziej chudnę;)
Dopiero teraz, w czasie obecnego związku na serio zajęłam się dietą, więc nie wiem jakie wpływy singlowanie miało na moją wagę ;). Ale wiem za to, że zaczęłam się odchudzać kiedy mój chłopak wyjechał na dłuższy czas, chciałam mu zrobić niespodziankę. Jak wrócił i zachwycił się moją jędrniejszą pupą i mniejszymi udami to zaczął mnie niesamowicie wspierać. Nawet ćwiczył ze mną trochę :P. Skończyło się tak, że ja nadal dietuję i ćwiczę a on zainspirowany też zaczął uprawiać częściej sport... wyszło nam obojgu na zdrowie :D.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.