- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
13 grudnia 2010, 23:31
Tą zimową wieczorową pora przy herbatce chciałam z Wami dziewczyny pogadać jak to jest z waszą dietą jeśli jesteście w udanym związku, do poruszenia tematu natchnął mnie
ten artykuł
"Jak to się dzieje, że kiedy jesteśmy w udanym związku, trudno nam utrzymać prawidłową wagę? Z psychologicznego punktu widzenia działa prosty mechanizm: gdy jestesteśmy singlami, bardziej o siebie dbamy, chcąc spodobać się potencjalnemu partnerowi. Jednak kiedy już takiego znajdujemy, motywacja powoli spada... Czy można temu zapobiec? Oczywiście, wystarczy tylko zastosować kilka prostych zasad."
ja się przyznam że u mnie to bywa różnie
gdy jestem singlem ale takim z prawdziwego zdarzenia, czyli już zdążyłam opłakać poprzedni związek i ciesze sie z bycia samą, poznaje nowych ludzi, zwłaszcza facetów, to mam niesamowitą motywację do diety niestety jednak samotność sprzyja również objadaniu sie w domu bo zwykle zamiast wieczornego wyjścia kończy się z torebką chipsów czy czymś równie niezdrowym przed ekranem telewizora
jednak jeśli chodzi o moja dietę w prawdziwie udanym związku, gdzie facet mnie akceptuje i wspiera to mam siłę by walczyć! Chce mi sie działać, chce mi się zmieniać siebie by stawać sie lepsza osobą, chce mi sie odchudzać żeby zrobić wrażenie na moim wybranku mimo że paradoksalnie już robię ogromne (inaczej by przecież ze mną nie był)
Jak to jest z Wami?:) - Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
13 grudnia 2010, 23:39
ja zwykle trochę tyję w związku... teraz jestem po zakończeniu 2letniego i w 1,5 tygodnia schudłam 2kg.
- Dołączył: 2010-08-26
- Miasto: Sudamerica
- Liczba postów: 4340
13 grudnia 2010, 23:44
ja przytulam duzo odkad jestem z obecnym narzeczonym ale wedlug mnie wcale nie jest to dlatego ze teraz o siebie nie dbam!!!!
po prostu kolacyjki kino obiadki deserki pop corn przy filmie itd ........ ehhhhhh hehe
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
13 grudnia 2010, 23:49
Hmm, jestem w związku prawie 4 lata i trzymam wagę. Owszem, przytyłam około 4 kg w pewnym momencie, ale szybko to zrzuciłam. Ogólnie, nie sądzę, żeby tycie na potęgę było fair względem partnera (o ile nie jest spowodowane chorobą, ciążą). Chyba, że partnerowi na prawdę znaczna nadwaga nie przeszkadza - są tacy. Bycie w związku motywuje mnie do dbania o siebie, chcę być atrakcyjna dla mojego faceta, tym bardziej, że on jest dla mnie spełnieniem estetycznych ideałów. Może kiedy faza burzy hormonalnej przeminie, zacznę do tego inaczej podchodzić.
- Dołączył: 2010-09-23
- Miasto: Łeba
- Liczba postów: 1460
13 grudnia 2010, 23:51
moja waga stała od kiedy jestem z moim facetem czyli prawie 5 lat, ruszyła kiedy stwierdziłam, że ja się źle czuje we własnym ciele, a to co mówi facet o moi ciele w ogóle nie grało roli, facet zawsze będzie nas widziała jako ciastko
choć oczywiście zauważa różnice: węższa talia, mniejsza pupa itp. ale jak słysze od niego coś na ten temat to tylko mnie to zawsze mnie to cieszy, że zauważa, że sie patrzy, zna moje ciało i widzi że chcę wyglądać lepiej, to bardzo podbudowuje
- Dołączył: 2010-05-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 541
13 grudnia 2010, 23:53
Jako wieczny singiel dbam o siebie dla wlasnej satysfakcji,nie wyobrazam sobie kiedykolwiek sie zaniedbac (pomijam chorobe psychiczna lub ogolnie kiepski stan zdrowia)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
14 grudnia 2010, 00:08
> moja waga stała od kiedy jestem z moim facetem
> czyli prawie 5 lat, ruszyła kiedy stwierdziłam, że
> ja się źle czuje we własnym ciele, a to co mówi
> facet o moi ciele w ogóle nie grało roli, facet
> zawsze będzie nas widziała jako ciastko choć
> oczywiście zauważa różnice: węższa talia, mniejsza
> pupa itp. ale jak słysze od niego coś na ten temat
> to tylko mnie to zawsze mnie to cieszy, że
> zauważa, że sie patrzy, zna moje ciało i widzi że
> chcę wyglądać lepiej, to bardzo podbudowuje
nic mnie tak nie cieszy jak jego pełne zachwytu spojrzenie i komplement w stylu "ale zeszczuplałaś, nawet pupcia ci zmalała" czy coś w tym stylu :)
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
14 grudnia 2010, 00:24
ehh... facet/faceci. nie od tego to zależy w moim przypadku. nikt nie zmotywował (nie próbowal zmotywować) mnie do odchudzania tak, jak moja mama. wg enneagramu jest perfekcjonistką, z czym się absolutnie zgadzam. jest kobietą, która będzie do ostatniego tchu tępila każdy szczegół niepasujący do jej idealnego świata (w tym każdy zbedny kilogram pierworodnej). :P
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
14 grudnia 2010, 00:31
zwariowałabym gdyby moja mama wywierała na mnie taką presję
- Dołączył: 2009-05-11
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 6054
14 grudnia 2010, 00:41
A ja schudłam przy obecnym chłopaku:0 Pomimo tego że nie usłyszałam d niego nigdy złego słowa na temat mojej figury chcę mu się bardzo podobać, być seksi i to właśnie DLA NIEGO :) Jak go poznałam ważyłam 68 kg, obecnie jest 58 :)