- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 czerwca 2014, 23:15
Cześć dziewczyny i chłopcy :) późna pora a mnie naszło na rozmyślanie....
kiedy przeżyłyście swoją pierwszą miłość ? taką prawdziwą, niezapomnianą...czy może jej jeszcze nie było ? :) szczęśliwa, czy raczej nie ? jesteście dalej razem czy osobno i wspominacie czasem z sentymentem ?
jestem jeszcze młoda (18 l) a nigdy nie kochałam... owszem spotykałam się z chłopakami, ale do żadnego nie żywiłam żadnego uczucia(na prawdę nic, może mi sie tylko podobał ale zaraz konczyłam znajomosc) i teraz tak myślę, że chciałabym poczuć miłość, nawet tą nieszczęśliwa..mam nadzieje, że kiedyś sie zakocham i to na dodatek szczęśliwie.
19 czerwca 2014, 23:59
Chyba nikt na 100 % nie może powiedzieć czy ta obecna to prawdziwa?
19 czerwca 2014, 23:59
Miałam 15 lat , wspominam czasami , ach wspominam :))
20 czerwca 2014, 00:01
Miałam paru chłopaków, chyba chodziłam z nimi od tak, zupełnie nic do nich nie czułam. Był jeden który mi imponował i pewnie byłoby z tego coś więcej gdyby nie dziwna sytuacja, która nas rozdzieliła. Znałam go na tyle krótko że nie zdążyłam się zakochać, chwilowe zauroczenie. Za to teraz mam chłopaka bez którego nie wyobrażam sobie życia. Jest moim najlepszym przyjacielem, czasami bywa denerwujący, ale to ulotne. Uwielbiam przytulać się do niego w nocy, jeść wspólnie śniadania, jeździć z nim na wakacje. I jego towarzystwo sprawia mi więcej radości niż chmara innych znajomych. Mamy wspólne żarty, które tylko my rozumiemy. Zawsze wiem kiedy coś go trapi. To jest człowiek, który doprowadza mnie do łez ze szczęścia i z rozpaczy. Czuje się jakbyśmy byli sobie przeznaczeni. Nie jest moim mężem ale traktuje go jak swoją najbliższą rodzinę. Kiedy mi ktoś robi krzywdę potrafię to przemilczeć ale jakby ktoś zrobił krzywdę jemu nie cofnęłabym się przed niczym. Dla prawdziwej miłości wiele można przemilczeć i przy tym niczego nie żałować. Ale to chyba trzeba mieć też profil osobowościowy bo nie każdy potrafi stworzyć trwały związek.
20 czerwca 2014, 00:05
Chyba nikt na 100 % nie może powiedzieć czy ta obecna to prawdziwa?
Ja moge bo dla mojego faceta duzo rzeczy sie wyrzeklam...
20 czerwca 2014, 00:07
Przypominała mi się taka stacja, mam w rodzinę wieczną frustratkę. Zawsze coś jej nie pasowało, kiedy mówiła do mnie starałam się ją ignorować. Pewnego dnia miała pretensje do mojego chłopaka, skończyło się na tym że bardzo brzydko na nią nakrzyczałam i do dzisiaj jest spokój. Jakoś tak jest, że jego krzywda denerwuje mnie dwukrotnie bardziej.
Edit: chyba pora iść spać bo włączyły mi się jakieś ckliwe opowieści
Edytowany przez b6ac5a8c2ea553d9afd0cfa0da5427dd 20 czerwca 2014, 00:08
20 czerwca 2014, 00:07
No ja jestem z moim 6 lat i mam nadzieje że to ta prawdziwa ale nie wiem co będzie w przyszłości....Za dużo w życiu widziałam..
20 czerwca 2014, 00:15
Pierwszą miłość przeżyłam jakoś w wieku 18 lat... długo nie mogłam się pozbierać, rozpamiętywałam przez jakieś 3-4 lata.
20 czerwca 2014, 00:21
Chyba nikt na 100 % nie może powiedzieć czy ta obecna to prawdziwa?
To wychodzi po paru latach, na początku zwykle ludzie udają kogoś kim nie są, potem wszystko wychodzi, człowiek nie potrafi udawać całe życie. I jeśli przetrwa się okres kiedy każdy jest sobą i nadal człowiek cieszy się z obecności tego drugiego to można stwierdzić "tak to ten" no i... nie można zakładać że ludzie są idealni, też ważna jest umiejętność przymykania oka lub drobnych korekt w zachowaniu np nauczyć go myć naczynia
20 czerwca 2014, 00:21
ale to rozpamietywanie nieszczesliwej milosci ma coś w sobie... takie potwierdzenie szczescia, które było
20 czerwca 2014, 06:37
Ciezko powiedziec kiedy to jest ta prawdziwa milosc i czasami się zastanawiam czy ona istnieje. Za czasow nastoletnich kazdy z kim bylam, kto mi imponowal byl moja jedyna miloscia i myslalam ze nic nie ma sensu, ze się nie pozbieram po rozstaniu, a jakis czas pozniej przychodzi ktos inny i na tym etapie rowniez myslimy, ze to ten jedyny..." prawdziwych" milosci przezylam juz kilka ;)