- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 czerwca 2014, 00:32
Witam, od dłuższego czasu pracuje w handlu. Sklepy spożywcze/ kiosk itd.
Często zdarzało mi się być świadkiem komicznych sytuacji lub wręcz przeciwnie ledwo powstrzymać nerwy. Czy któraś z was też ma takie doświadczenia? Podzielicie się? :)
Mi najbardziej utkwiła w pamięci Pani która zapytała mnie: Z czym są te jagodzianki?
18 czerwca 2014, 09:02
18 czerwca 2014, 09:33
U mnie w pracy też jest samoobsługa, a ciągle mi się zdarza że np. osoba która codziennie kupuje jedna gazetę i w związku z tym doskonale wie gdzie leży podchodzi i mówi np. " wyborczą". Albo stoi ogląda, przegląda, po czym odkłada i za chwile " czy może mi Pani podać Wyborcza"...
18 czerwca 2014, 11:44
Ja pracowałam w sklepie obuwniczym na pasażu CH Carrefour. Wchodzi kiedyś kobieta, mija półki z butami, i pyta mnie: "gdzie macie te wędliny?". Zdziwiona, próbowałam wytłumaczyć pani, że sprzedajemy tu tylko buty, na co słyszę odpowiedź: "no jak to, przecież w gazetce była promocja na szynkę..." :D
20 czerwca 2014, 16:47
hahaha praca w handlu jest bekowa. pracowałam przez 2 lata na stacji benzynowej.-który to diesel, a który benzyna? (chociaż oznaczenia są na dystrybutorach i na placu 2 facetów, ale trzeba zapytać się przy kasie)-podjechałam pod 2, bo na 3 chyba paliwo się skończyło (hahahahahaha)-taki drogi ten płyn do spryskiwaczy, to ja idę do kibla wody sobie nalać (koleś podjechał mercem za pół miliona;p)ogólnie to mnóstwo można podawać takich przykładów z jakimi miałam styczność. ludzie niektórzy naprawdę chyba nie myślą.
Hahaha znam to ;-) z tym płynem to nawet użyczałam naszego płynu do naczyń :)
Albo kole pijany i mówi " Hoo....Hooo..Hoddogaaa....." - Odpowiedz którego ? On - "Wszyystkieeeeeeee".
I milion innych zabawnych/wkurzających sytuacji.
W odzieżowce tez.
Albo w zoologicznym .... I łapanie rybek dla klienta... A one ciągle uciekały...
Z ta samoobsługą to tez jest porażka.
Przychodzi taki typ i oznajmia ,ze chce piwo.
Pytam jakie.
On -No jakieś, jakieś dobre, takie lepsze......
Ja - Żywiec ?Tyskie?
On - Nie , nie lepsze.... Po kilku minutach szukania odchodzi od wyspy z piwem..Podchodzi do mnie do kasy..... I wypala 4pak Żubra xD albo Specjala.
Szczeka mi opadła Hehe. Wydukałam jedynie, żeby sobie wziął ,bo to jest sklep samoobsługowy..
Albo koleś, który stwierdził,ze kupi sobie sok z kapusty kiszonej (wspaniała nowość) otworzył i stwierdził,ze śmierdzi i On chce złożyć reklamacje... I się trochę awanturował...
Edytowany przez FammeFatale22 20 czerwca 2014, 16:59
20 czerwca 2014, 17:35
niekiedy klienci mowia ze chca taka wodke, po czym po wydaniu reszty zmieniaja zdanie i im sie pomylilo, mialabyc wieksza. ja juz mowie trudno, nabite i policzone.
wkurza mnie jak przylazi klient , ja chce wylozyc towar i sie zastanawia czy wziac ciasteczka z kremem waniliowym czy kakaowym i czeka i czeka i mysli i duma, lazi mysli co wziac, no zero skapy ze wykladamy, a ja nie moge dzialac bo moze nas okrasc
20 czerwca 2014, 17:44
U mnie w punkcie wprowadzili od niedawna usługe InPost ( porażka...) ale najgorsze jest dla mnie kiedy przed samym zamknięciem ustawia się kolejka kilku osób z awizami, a z tym schodzi... podpisów, sprawdzania, formalności od pierona... Ja nie wiem czy ludzie robią to złośliwie, że przychodzą na samo zamknięcie ( na awizie są napisane godz. otwarcia i zamknięcia)... cały dzień może nie być nikogo, a jak mam zamykać...tłum.
21 czerwca 2014, 11:56
U mnie w punkcie wprowadzili od niedawna usługe InPost ( porażka...) ale najgorsze jest dla mnie kiedy przed samym zamknięciem ustawia się kolejka kilku osób z awizami, a z tym schodzi... podpisów, sprawdzania, formalności od pierona... Ja nie wiem czy ludzie robią to złośliwie, że przychodzą na samo zamknięcie ( na awizie są napisane godz. otwarcia i zamknięcia)... cały dzień może nie być nikogo, a jak mam zamykać...tłum.
To tak jest zawsze.
Jak pracowałam w sieciowce to 20.55 (sklep do 21) to nagle ładują się kręcą z 10-15 minut po sklepie.... Musiałyśmy gasić światła (po części) wyłączać muzykę, a i tak się nie domyślali,ze jest dawno po 21 i my tez po 12h pracy, chcemy już iść do swoich domów....
Na stacji to samo.. Północ, zamkniecie doby, wiec sklep zamyka się na 15 minut,żeby podrukować wszystkie papiery.. A ludzie nagle koczują pod szyba i prawie na kolanach błagają,ze oni tylko papierosy chcą, piwko itp...... A przed północą przez godzinę nikogo nie było :D i wkurzeni,bo wszystkie stacje naokoło tez pozamykane,ze,co my wymyślamy.
Edytowany przez FammeFatale22 21 czerwca 2014, 11:57