Temat: Czego nie zrobiłybyście nigdy przy swoim mężczyźnie? :D

Ja nie wyobrażam sobie np golić się przy moim facecie, korzystać z toalety ani nakładać maseczkę na twarz :P Mam takie zasady i nigdy tego robię. Na zadanie takiego pytania natchneła mnie ostatnio rozmowa z koleżanką, która mi opowiadała że na mieście zawsze korzystają z facetem razem z toalety, żeby nie płacić podwójnie o_0 Uważacie że jest to normalne? Mi się wydaje, że nie jest to zbyt dobre dla związku...

xcalineczkax napisał(a):

kupy  wszystko inne tak 

ja jeszcze nie wymiotowałam przy nim ;) tzn stał pod drzwiami ;p

xxdarc napisał(a):

trudno by było się załatwiać przy nim ale siku bez problemu, kupe nie zbyt bo musze być sama żeby się udało xD nie zrobiłabym też tego co mamaCzarka, a golenie/depilacja to normalka .. żeby się włosów bać? bez przesady, kupa/okres rozumiem bo to wygląda nie fajnie xD 

przy tym często jest =) ale peelingu się wystraszył, bo byłam cała brązowa =)

Ja nie lubię przy nim golić bikini - ze względu na pozycje, w jakich trzeba wykonywać tę czynność :P Codziennie bierzemy prysznic razem, tylko jeśli chcę się ogolić, to go wyganiam. Nawet peeling kawowy ostatnio przy nim robiłam, pomagał mi z plecami :) Z depilacją pach już nie mam problemu, podobnie jak z nogami - depiluję depilatorem w łazience, ale nie zamykam się na klucz. Jak coś chce, to może wejść.

Kupy bym za żadne skarby przy nim nie zrobiła :D Bąków też nie puszczam przy nim, chyba że niechcący ;p Siku tylko, gdy jestem podpita i mam mniejsze opory. Tak samo z wymiotowaniem - czasem mi trzyma włosy w takich sytuacjach :P

Pasek wagi

Fenii napisał(a):

mamaCzarka napisał(a):

kupy i zmienianie podpaski lub tamponów =)
podpisuję się pod tą odpowiedzią ;D

Ja też :)

Jeśli nie zmusi mnie do tego sytuacja - to kupy. Depilacja - nie robię wrzasku jak wejdzie do łazienki, ale raczej sam unika widoków... Jak depiluję okolice bikini to uprzedzam, że ma nie wchodzić do łazienki :-)

Nigdy w życiu nie pozwolę żeby mój  facet widział jak korzystam z toalety, golę się  czy wymiotuję. Never ever. 

Matyliano napisał(a):

jezu, ja z mezem, przy was, jestesmy jak zwierzeta ;D     nie krepujemy sie niczego.... wszystkie czynnosci wyzej wymienione, wykonujemy przy sobie ;p strasznie to brzmi ;)   oczywiscie nie jest tak,ze ide na 2 do lazienki i go zapraszam ;p  ale jak akurat siedze na toalecie, a on MUSI mi cos opowiedziec, to wchodzi, siada na stolu i gada, a ja nie przerywam ;p   wyrzucam go tylko jak mam zatwardzenie ;) o, jest jedna rzecz, ktorej przy nim nie robie - podcieranie ;D nie krepujemy sie, przy sobie, wcale :)

Nie jesteś sama ;-) My też bez krępacji ... nawet to podcieranie przejdzie skrajnych przypadkach. Co więcej, facet bez mrugnięcia okiem wynosił miski z ... no same wiecie z czym, jak byłam w ciąży.

Wg. mnie są pewnie sfery ludzkiego życia, którego nie powinno się przekraczać - takie jak załatwianie się. Po prostu NIE-NIE-NIE, nie ma szans, nawet jakbym była pijana. :o

Tylko kupy bym nie zrobiła przy swoim facecie no i puszczenie pawia też niezły obciach raz mi się przy koledze zdarzyło i juz myslałam że umre ze wstydu... 

W sumie nie zrobiłabym tylko kilku rzeczy przy nim:

- zmiana tamponu/podpaski

- "grubsze" sprawy toaletowe, aczkolwiek siusiu bez problemu

- depilacja 

- czyszczenie zębów (inne niż mycie zębów, np. nitkowanie czy użycie wykałaczki)

Nie mam oporów, żeby patrzeć jak wymiotuje mój chłopak/słuchać, że ma biegunkę etc. Uważam takie sprawy za naturalne, tzn. jasne, nie jest to nic przyjemnego ;P, ale jak przychodzi z bólem żołądka do mnie i mówi, że ma rozwolnienie i potrzebuje coś wziąć na nie, to bardziej się martwię niż mówię "fuuu, idź stąd". Jesteśmy dorośli, chyba mamy świadomość fizjologii człowieka ;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.