- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 czerwca 2014, 13:38
Wczujcie się w sytuację i odpowiedzcie, czy byłybyście w stanie "wyżyć" za 600 zł miesięcznie (same). Nie liczcie doli za opłaty, ale jedynie bieżące rzeczy bez których nie da się funkcjonować. Pytam, bo miałam 600 zł i z początkiem miesiąca wydałam już 120 zł na karnet na fitness oraz 60 zł na niezbędne kosmetyki. Zostało mi w zasadzie 400 zł na czerwiec i zastanawiam się, czy da się ta kwotą gospodarować tak, aby wystarczyło. Wkrótce kończy mi się karta miejska, ale na dobrą sprawę mogę chodzić na piechotę - musiałabym po prostu 15 minut wcześniej wychodzić z domu. Co o tym myślicie, uda się?
Edytowany przez Zalatana 3 czerwca 2014, 13:39
3 czerwca 2014, 20:56
Chyba masz marne pojecie o swiecie, jesli uwazasz, ze majac 600 zlotych miesiecznie jada sie podroby i zoladki...Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.nie kazdy najada sie zupa na obiad i nie kazdy jadapodroby, żoładki dlatego ludzie pisza ze nie kazdemu starcza, nie jedza rarytasow ale nie kazdy zje watrobke żołądki czy serca czy co tam taniego serwuja sklepyLudzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.
miedzy innymi podroby nie mowie ze caly czas mam dobre pojecie musze wyzywic siebie meza i dziecko 5 letnie
3 czerwca 2014, 21:19
Nie byłabym w stanie, chociażby dlatego, że mam 2 koty, które kosztują mnie ok. 200 zł miesięcznie. Więc nawet gdybym z samochodu zrezygnowała na korzyść komunikacji miejskiej, to nie dałabym rady:P
Za 400 zł na siebie teoretycznie przeżyłabym. Generalnie wydaję dużo za dużo, ale akurat zakupy spożywcze robię w Biedronce i jako że jestem wegetarianką i jakoś za niecałe 100 zł umiem kupić naprawdę bardzo dużo. Właściwie nie zdarza mi się zostawić tam więcej niż 60-70 zł, a wychodzę z pełnymi siatami. Tyle, że ja praktycznie w każdym tygodniu muszę kupić sobie coś "ładnego", więc przymierałabym głodem:D
Edytowany przez sacria 3 czerwca 2014, 21:41
3 czerwca 2014, 21:47
a co ty jesz??tak z ciekawosci bo dla mnie to bardzo maloJa potrafie przezyc dziennie za 5 zł, co daje kwote 150 zl/ miesiac z jedzenia. Nie trzeba sie przy tym bardzo spinac, ale trzeba poswiecic troche czasu na gotowanie, bo wychodzi taniej . Do tego kosmetyki za max 50 zl miesiecznie (mowa o mydle, szamponie, gabce, papierze toaletowym), karta miejska kolejne 50 zl/ miesiac . To jest 250 zl... 600 zł to naprawde sporo.
też od razu nasuwa mi się to pytanie. Nie wiem, jak mozna dziennie zmieścić się w 5 zł na jedzenie. Nawet licząc chleb na 2 dni, który kosztuje ok. 3 zł. Coś do tego chleba, coś na obiad. Zero warzyw i owoców. Nie dałabym rady.
3 czerwca 2014, 21:51
sacria, moze najpierw zamiast gdybac po prostu sprobuj, a zobaczysz, ze jest to jak najbardziej mozliwe, aby przezyc za 400 zlotych i nie trzeba jesc szczawiu ;-)
3 czerwca 2014, 22:06
sacria, moze najpierw zamiast gdybac po prostu sprobuj, a zobaczysz, ze jest to jak najbardziej mozliwe, aby przezyc za 400 zlotych i nie trzeba jesc szczawiu ;-)
Cancri, najpierw czytaj ze zrozumieniem;)
Napisałam, że gdybym miała 400 zł na siebie to teoretycznie przezyłabym żywieniowo:)
Edytowany przez sacria 3 czerwca 2014, 22:09
3 czerwca 2014, 22:10
Cancri, najpierw czytaj ze zrozumieniem;)Napisałam, że gdybym miała 400 zł na siebie to teoretycznie przezyłabym żywieniowo:)sacria, moze najpierw zamiast gdybac po prostu sprobuj, a zobaczysz, ze jest to jak najbardziej mozliwe, aby przezyc za 400 zlotych i nie trzeba jesc szczawiu ;-)
Czytam ze zrozumieniem, odnioslam sie do Twojego ostatniego wpisu, a w nim wyraznie mowisz, nie nie dalabys rady. Takich zakupow nie robi sie: dzis wydam piec zlotych, tylko robisz zakupy za konkretna sume kwota na dzien x 7 dni w tygodniu, tego pewnie sie domyslasz. A wtedy i za 5 zlotych mozna miec duzo jedzenia.
3 czerwca 2014, 22:13
ja stypendium mam 620 zł i płace mieszkanie 400-450 zł na miesiąc a reszta na jedzenie. Na uczelnie - 4 km w jedną strone - chodziłam na piechote przez 2 miesiące i to zimą, skoro niecałe 200 zł do 7 dnia kolejnego miesiąca miałam wyżyć. I szczerze- niczego mi nie brakowało, wręcz przybyło mnie 2 kg w tym czasie :P
3 czerwca 2014, 22:14
Hej hej melduję, że zrobiłam zakupy na obiady na 3 dni za 13 zł: sałata, pierś kurczaka, jogurt. Ba, nawet się szarpnęłam na płyn do naczyń, bo akurat się skończył. W szafkach mam zapas ryżu, kasz, przypraw, oliwa itp była, więc do kurczaka jak znalazł.
Dzisiaj mam jeszcze takie szczęście, ze rozdawali bagietki, jakaś akcja promocyjna i mam gratisową pólmetrową bułę. Normalnie wzniosłabym z tej okazji toast, tylko nie kupiłam alko