Temat: 600 zł na miesiąc?

Wczujcie się w sytuację i odpowiedzcie, czy byłybyście w stanie "wyżyć" za 600 zł miesięcznie (same). Nie liczcie doli za opłaty, ale jedynie bieżące rzeczy bez których nie da się funkcjonować. Pytam, bo miałam 600 zł i z początkiem miesiąca wydałam już 120 zł na karnet na fitness oraz 60 zł na niezbędne kosmetyki. Zostało mi w zasadzie 400 zł na czerwiec i zastanawiam się, czy da się ta kwotą gospodarować tak, aby wystarczyło. Wkrótce kończy mi się karta miejska, ale na dobrą sprawę mogę chodzić na piechotę - musiałabym po prostu 15 minut wcześniej wychodzić z domu. Co o tym myślicie, uda się? :?

Pasek wagi

wupeepeel napisał(a):

Ja bym nie wyżyła, ale byli już politycy, którzy twierdzili, że można żyć za 100-200 zł miesięcznie a sam Niesiołowski jako dietę proponuje dziko rosnący szczaw i śliwki tak więc dwa w jednym - najesz się, uregulujesz sobie jelita i zażyjesz sportu zbierając szczaw.

(smiech)

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.

nie kazdy najada sie zupa na obiad i nie kazdy jadapodroby, żoładki dlatego ludzie pisza ze nie kazdemu starcza, nie jedza rarytasow ale nie kazdy zje watrobke żołądki czy serca czy co tam taniego serwuja sklepy

]przeciez nie samym chlebem zyje czlowiek .. (piszac 'chleb' mam na mysli ogolnie jedzenie). a gdzie pieniadze na jakies kosmetyki, ciuchy, bilet do kina, wejsciowke na impreze i inne zyciowe wydatki.ja bym chyba karnetu nie kupowala, zawsze mozna przeciez pocwiczyc w domu jakies dywanowki 

wiesz, nie wszyscy stawiaja sobie za priorytet wejsciowki na impreze....czasem jest jakis ciezszy moment w zyciu i takie rzeczy trzeba sobie darowac....ja zgadzam sie z autorka, wolalabym karnet na silke, niz bilet do kina:)

Fickle napisał(a):

Ja potrafie przezyc dziennie za 5 zł, co daje kwote 150 zl/ miesiac z jedzenia. Nie trzeba sie przy tym bardzo spinac, ale trzeba poswiecic troche czasu na gotowanie, bo wychodzi taniej . Do tego kosmetyki za max 50 zl miesiecznie (mowa o mydle, szamponie, gabce, papierze toaletowym), karta miejska kolejne 50 zl/ miesiac . To jest 250 zl... 600 zł to naprawde sporo.

a co ty jesz??tak z ciekawosci bo dla mnie to bardzo malo

Ja mam 500zł na miesiąc i jakoś żyje..

Ja na studiach utrzymywałam się za 300 zł miesięcznie, które dostawałam od rodziców, ale czasami sobie jeszcze dorabiałam jakos hostessa itp. Teraz nie dorabiam więc dostaję 400 zł miesięcznie i daję radę. Zaznaczam, że nie dostaję jedzenia z domu, wszystko kupuję tu na miejscu. Jestem jeszcze w stanie sobie kupić kosmetyki (tanie oczywiście a nie jakieś Chanel). 

ttusia10017 napisał(a):

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.

devoted08 napisał(a):

Ludzie, jak możecie pisać, że nie da się wyżyć za 400zł?!Przykład:Włoszczyzna za 3,50 zł, młode ziemniaki kg za 3zł, serca indycze 500g za 7-8 zł i za 13 złotych są 2-3 obiady - gulasz, ziemniaczki i surówki ze świeżych warzyw. Ogółem podroby są tanie i dobre - wątróbka z cebulką, żołądki drobiowe też taniocha, a też wszelkiego rodzaju sosy się ukleci...Kilka udek, najpierw zrobić z nich zupę (można jeść przez 2-3 dni), a potem samo mieso wykorzystać na kolejny obiad albo jako białko do jakiejś sałatki.Lubię też kupować kości wędzone i na nich gotować jakieś zupy - wychodzi bardzo tanio.Możesz sobie ugotować kawałek jakiegoś mięsa i mieć je potem na parę dni na kanapki czy do sałatek, a wywar też wykorzystać na zupę.
nie kazdy najada sie zupa na obiad i nie kazdy jadapodroby, żoładki dlatego ludzie pisza ze nie kazdemu starcza, nie jedza rarytasow ale nie kazdy zje watrobke żołądki czy serca czy co tam taniego serwuja sklepy

Chyba masz marne pojecie o swiecie, jesli uwazasz, ze majac 600 zlotych miesiecznie jada sie podroby i zoladki... 

Jasne, ze dasz rade. Karty lepiej nie kupuj - ruch to i oszczednosc i zdrowie. prawda jest taka, ze ile masz tyle wydasz, tzn jak masz wiecej kasy to wydajesz wiecej, jak mnie to i tak dasz rade. na sobie wielokrotnie sie o tym przekonalam hehe jesli nie bedziesz miala jakichs wiekszych wyjsc czy imprez tylko raz wydasz to na jedzenie itp to dasz rade. najlepiej od razu sobie rozplanuj wydatki mniej wiecej. No i obiady. Makaron, ziemniaki czy ryz to nie sa duze wydatki. Mozesz tez zainwestowac np w kotlety sojowe - sa naprawde tanie, smaczne i zdrowe (no i to taka alternatywa dla tych żołądków hehe, obrzydliwosc..)

Pasek wagi

ttusia10017 napisał(a):

Fickle napisał(a):

Ja potrafie przezyc dziennie za 5 zł, co daje kwote 150 zl/ miesiac z jedzenia. Nie trzeba sie przy tym bardzo spinac, ale trzeba poswiecic troche czasu na gotowanie, bo wychodzi taniej . Do tego kosmetyki za max 50 zl miesiecznie (mowa o mydle, szamponie, gabce, papierze toaletowym), karta miejska kolejne 50 zl/ miesiac . To jest 250 zl... 600 zł to naprawde sporo.
a co ty jesz??tak z ciekawosci bo dla mnie to bardzo malo

też mnie to ciekawi...

alexbehemot25 napisał(a):

]przeciez nie samym chlebem zyje czlowiek .. (piszac 'chleb' mam na mysli ogolnie jedzenie). a gdzie pieniadze na jakies kosmetyki, ciuchy, bilet do kina, wejsciowke na impreze i inne zyciowe wydatki.ja bym chyba karnetu nie kupowala, zawsze mozna przeciez pocwiczyc w domu jakies dywanowki 
wiesz, nie wszyscy stawiaja sobie za priorytet wejsciowki na impreze....czasem jest jakis ciezszy moment w zyciu i takie rzeczy trzeba sobie darowac....ja zgadzam sie z autorka, wolalabym karnet na silke, niz bilet do kina:)

ja sie tu nie zgadzam. bo co z jakimis kontaktami ze swiatem, ze znajomymi i innymi ludzmi? ja sobie nie wyobrazam nie wyjsc z dwa razy w tygodniu (no oprocz teraz, bo sesja ;)), z kims sie nie spotkac. pocwiczyc mozna w domu. Nie trzeba koniecznie na impreze isc, ale wlasnie kino, kawiarnia, cokolwiek. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.