Temat: modlitwa- wierzycie?

Moja mama wlozyla mi do portfela modlitwe - "Sen Matki Boskiej" mowiac,ze ta modlitwa zawsze jej pomaga gdy jest w dolku.

Kiedy moja siostra w koncu zaszla w ciaze po dlugich staranich jak i naturalnym sposobem i sztucznym.W 7 miesiacu zaczela krwawic i bylo ryzyko, ze straci swoja coreczke.Moja mama zaczela z moja siostra odmawiac wspomniana modlitwe.Nigdy nie bedzie wiadomo czy wlasnia modlitwa pomogla mojej siostrze,ale Laurka ma teraz 3,5 lata i jest super dziewczynka.Wychuchana wydmuchana jak to sie mowi ;)

To jest jeden z wiekszych przykladow,ale bylo ich wiecej.

Moje pytanie to Czy zdarza Wam sie w chwilach bezsilnosci odmawiac jakos modlitwe? Jesli nie masz juz nadziei a zostaje tylko usiasc i plakac..

Jak trwoga to do swietych..

Pewnie wiele osob w ogole w takie cos nie wierzy,ale moze znajda sie jakies ktosie,ktorym zdarza sie odmowic modlitwe..?

Osobiscie nie chodze do kosciola, ale nie ze wzgledu, ze nie wierze.Nie chodze bo nie lubie..nie trzeba chodzic do.kosciola zeby wierzyc ;)

A co Wy o tym myslicie?

..

.
Pasek wagi

Eli84 napisał(a):

Nie wierzę.

madnes napisał(a):

Człowiek ma potrzebe wierzenia w cos, co jest niezalezne od niego i z czym nie ma realnego kontaktu. To taki nasz instynkt.
Nie posiadam tego instynktu. I dobrze. W modlitwy, relikwie i cuda na kiju nie wierzę

każdy go posiada. zmienia się tylko nazwa  tego w co się wierzy. dla mnie jest to Bóg, dla kogoś innego może to być los czy przeznaczenie czy jeszcze coś innego. a wiąże się to z poczuciem bezpieczeństwa. dodatkowo uważam, że wyparcie się wiary w cokolwiek oznacza, że albo człowiek nie myślał nad tym dogłębnie, albo lubi oszukiwać samego siebie.

w przeznaczenie wierzę, w Boga, świetych, modlitwe nie ;)

w przeznaczenie wierzę, w Boga, świetych, modlitwe nie ;)

Ja sie modle i wierze w modlitwe ale nie w modlitwe do świętych. I szczerze powiedziawszy nie rozumiem dlaczego w kościele katolickim sie praktykuje modlitwy do ludzi skoro w Biblii jest napisane, że modlić sie mamy tylko do Boga. Szanuje katolików ale osobiście jestem w kościele protestanckim właśnie ze względu na to, że kościół katolicki do końca nie opiera swojej doktryny na Biblii. 

No ale modlitwe do Boga moge ze szczerym sercem polecić, bo wieele razy mi to pomogło ;)

Hypate napisał(a):

Eli84 napisał(a):

Nie wierzę.

madnes napisał(a):

Człowiek ma potrzebe wierzenia w cos, co jest niezalezne od niego i z czym nie ma realnego kontaktu. To taki nasz instynkt.
Nie posiadam tego instynktu. I dobrze. W modlitwy, relikwie i cuda na kiju nie wierzę
każdy go posiada. zmienia się tylko nazwa  tego w co się wierzy. dla mnie jest to Bóg, dla kogoś innego może to być los czy przeznaczenie czy jeszcze coś innego. a wiąże się to z poczuciem bezpieczeństwa. dodatkowo uważam, że wyparcie się wiary w cokolwiek oznacza, że albo człowiek nie myślał nad tym dogłębnie, albo lubi oszukiwać samego siebie.

Dlaczego? Jedni ludzie wierzą, inni nie wierzą i tyle.


Temat zapowiadał się ciekawie a zmienił się w przepychanki p.t. "moja racja jest lepsza od twojej racji". Nie można po prostu z szacunkiem wysłuchać opinii innych ludzi i dać im prawa do innego zdania? :-/

Ja sie tam modle codziennie. A czas, kiedy bylam bardziej wierzaca i praktykujaca, niz teraz, naprawde obfitowal w moim zyciu w "cuda". Ale jestem tylko czlowiekiem, grzesznym w dodatku.

Nie ogarniam takich wymowek- nie modle sie, bo jestem grzeszna, i to by byla hipokryzja. No sorry, dla mnie to jest wlasnie hipokryzja i usprawiedliwianie siebie w bardzo tani sposob. Nie ogarniam tego dlaczego myslicie, ze ludzie, ktorzy sie modla czy chodza do kosciola musza byc ludzmi bez grzechu, nawet papiez popelnia grzechy.

Mam sasiadke, ktora przez lata starala sie o dzieci, miala robione in vitro kilka razy, poronila chyba z 7 razy (naprawde), nigdy nie byla wierzaca, wrecz przeciwnie. Az w koncu sie poddala, poszla do kosciola i wykrzyczala caly swoj zal, spokorniala i zaszla w ciaze z miesiac pozniej, z blizniakami, chlopczyk i dziewczynka, od tej pory, a dzieciaki maja juz ze 4 lata, co tydzien lata do kosciola jak nawiedzona :P

Oczywiscie, rownie dobrze mogloby to byc dzielem przypadku ;-) Mnie Bog, kosmiczna energia, wielki makaron czy szef jedi, jakkolwiek Go nazwiecie, zawsze slucha poki co, a modlitwa pomaga w pokorze. Nie wstydze sie tego, tez wiele w zyciu przeszlam (np. nowotwor), i nie watpilam, ani tez nie obarczalam za to wina Boga. 

I bardzo podoba mi sie to, co napisal ktos powyzej, ze choroby, to kwestia syfu, jaki jemy. Sami na siebie je sprowadzamy w wielkiej mierze.

donot- nie modlisz sie do swietych, tylko prosisz ich o wstawiennictwo, ja to tak zawsze rozumiem.

xcalineczkax napisał(a):

Julciagubikg napisał(a):

Nie modlę się, nie wierzę. Nie widzę w tym sensu. Rządzi mną racjonalizm. Jestem poszukująca, chciałabym znaleźć jakąś wiarę, która by mi odpowiadała. 
Buddyzm? 

buddyzm to bardziej system filozoficzny niz religia. No, ale tez mozna sprobowac.

Kiedys sie modlilam. Ale nigdy dla siebie. Zawsze tylko o to zeby nei bylo wojny i o zdrowie dla mojej rodziny. 

Teraz mam kryzys. Nie modle sie. Nie widze sensu. Mi to nie pomaga. Nie widze sensu w dzialaniach Boga ktory skazuje dziecko w brzuchu matki na chorobe lub smierc. Uwazam, ze Bog nie spelnia i nie powinien spelniac naszych prosb. Bog dal nam wolna wole. To ludzie sie zabijaja, to ludzie nawzajem sobie robia krzywde, gwalca, torturuja. Na swiecie panuja choroby i glod. Ktos by zapytal dlaczego ponoc dobry i sprawiedliwy Bog na to pozwala? A ja powiem, ze to nie Bog, bo Bog dal nam wolna wole i sie nie wtraca. Jesli wiec Bog sie nie wtraca to rowniez nie spelnia zyczen, to nie dobra wrozka czy dzin z lampy.

Z drugiej jesdnak strony nie neguje tego bo jest to jeden ze srodkow do uspokojenia, ukojenia, wyciszenia. Sa ludzie ktorym to autentycznei pomaga. I nie wazne czy ten spokoj ducha zssyla Bog czy nie, grunt to to ze modlitwa na nich dziala. Ponoc ludzie wierzacy czuja mniej bolu i mniej cierpia w szpitalach. Nie wazne jak, wazne ze pomaga.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Ja sie tam modle codziennie. A czas, kiedy bylam bardziej wierzaca i praktykujaca, niz teraz, naprawde obfitowal w moim zyciu w "cuda". Ale jestem tylko czlowiekiem, grzesznym w dodatku.Nie ogarniam takich wymowek- nie modle sie, bo jestem grzeszna, i to by byla hipokryzja. No sorry, dla mnie to jest wlasnie hipokryzja i usprawiedliwianie siebie w bardzo tani sposob. Nie ogarniam tego dlaczego myslicie, ze ludzie, ktorzy sie modla czy chodza do kosciola musza byc ludzmi bez grzechu, nawet papiez popelnia grzechy.Mam sasiadke, ktora przez lata starala sie o dzieci, miala robione in vitro kilka razy, poronila chyba z 7 razy (naprawde), nigdy nie byla wierzaca, wrecz przeciwnie. Az w koncu sie poddala, poszla do kosciola i wykrzyczala caly swoj zal, spokorniala i zaszla w ciaze z miesiac pozniej, z blizniakami, chlopczyk i dziewczynka, od tej pory, a dzieciaki maja juz ze 4 lata, co tydzien lata do kosciola jak nawiedzona :POczywiscie, rownie dobrze mogloby to byc dzielem przypadku ;-) Mnie Bog, kosmiczna energia, wielki makaron czy szef jedi, jakkolwiek Go nazwiecie, zawsze slucha poki co, a modlitwa pomaga w pokorze. Nie wstydze sie tego, tez wiele w zyciu przeszlam (np. nowotwor), i nie watpilam, ani tez nie obarczalam za to wina Boga. I bardzo podoba mi sie to, co napisal ktos powyzej, ze choroby, to kwestia syfu, jaki jemy. Sami na siebie je sprowadzamy w wielkiej mierze.donot- nie modlisz sie do swietych, tylko prosisz ich o wstawiennictwo, ja to tak zawsze rozumiem.

I taka wlasnie teoria jest dla mnie nie do zaakceptowania. Co dobre to Bog zsyla a co zle to juz nie Bog. Troche to sie kupy nei trzyma.

Pasek wagi

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i ziemi...

Modlę się, częściej, rzadziej, różnie, intensywnie, uporczywe i czasem od niechcenia. Wierzę, że wysłuchiwana jestem zawsze. Wy jesteście także. I Ty też 'największa' hipokrytko i 'najgorsza' grzesznico też wysłuchiwana jesteś ;) Z tym że podkreślić trzeba, że Bóg to nie jest magiczna kula, której powiesz co chcesz a ona ci to w zamian oferuje. Najlepiej tu i teraz. Natychmiast! Bóg wie co dla Ciebie i dla mnie jest najlepsze, bo zna nas o imieniu kazdego z osobna. Wie jak wyglądało, jak wygląda i jak może wyglądać nasze życie. Oczywiście mamy wolną wolę więc wybierzemy wedle własnego widzimisię. Warto więc modlić się o łaskę, by potrafić rozeznać co dla nas jest dobre a co złe, by potrafić z pokorą przyjąć różne doświadczenia naszego życia, nawet, a przede wszystkim te najgorsze, jak śmierć najbliższych/rozwód itp wszystko jest po coś. By Bóg mógł was pięknie mógł ukształtować, często musi się 'dokopać' do waszego prawdziwego 'ja', głeboko skrywanego pod różnego rodzaju maskami dnia codziennego. Jeśli macie do Niego o coś pretensje, to mu to wykrzyczcie! Bóg lubi ludzi gorących, nie letnich! Ja często krzyczałam, kłóciłam się z Nim, a i tak wiem że nikt mnie tak nie kocha jak on ;) Jego cierpliwość w czekaniu na was jest nieograniczona. Macie przesraną przeszłość? Grzechy na sumieniu? Nie ma dla Boga nic niemożliwego. On na was czeka i w modlitwie i w Eucharystii.

Wiem, dziś to wstyd często, przyznać się, że się jest wierzącym, kochającym Boga. Ale jedno jest pewne, On was się nigdy nie wstydzi, co najwyżej jest mu zwyczajnie przykro, że o Nim nie pamiętacie. Jeśli nie macie odwagi teraz przyznać się przed ludźmi do wiary, to pamiętajcie że zawsze możecie modlić się w swoim zamkniętym pokoju, po cichu w pokorze, tak by nikt póki co nie widział i nie wyśmiewał. Módlcie się o Łaskę, a już niedługo odkryjecie, że wstydzić się może jedynie ten co kpi i wyśmiewa a nie Wy!

Polecam Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły, można polecić każdą intencję, każdy trud, każdą pretensję :) 

http://www.mati.com.pl/paulini3/UserFiles/Nowenna%20do%20Maryi%20rozwiazujacej%20wezly.pdf

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.