Temat: on chce zebym placila za siebie

tak jak w temacie :) spotykam sie od niedawna z takim fajnym kolega, ale jezeli gdzies jedziemy, jak np. ostatnio po kawe chcial zebym za swoja zaplacila. Powiedzialam mu ze jak proponowal to niech placi. Bo moim zdaniem nie musial proponowac jesli nie mial ochoty czy tez kasy. Chcial mnie zaprosic do kina, ale ostrzegl mnie ze mam wziac swoje pieniadze

zaznacze, ze ja sie ucze i jestem na utrzymaniu rodziców, a on pracuje i zyje jeszcze z rodzicami, nie jest na swoim 

Bardzo mi sie on podoba ale przeszkadza mi to ze on po prostu nalega zebym za siebie placila. Tak myslalam ze czasem ja moge kupic te kawe czy mozemy isc na lody czy cos, ale sama nie wiem co myslec o tym przypadku. Takiego kolesia jeszcze nie spotkalam:D

co wy myslicie?? zapraszam rowniez panow do rozmowy:)

Ale wy na nią naskoczyłyście. Nawet jak ja zapraszam koleżankę na kawę, to płace za siebie i za nią, bo to JA ZAPROSIŁAM, A NIE ONA. Działa to zawsze w obie strony, niezależnie od płci. Moim zdaniem to się nazywa kulturalne wychowanie, a nie czy żyjemy w średniowieczu. 

CrunchyP0rn napisał(a):

gym4u napisał(a):

Ale wy na nią naskoczyłyście. Nawet jak ja zapraszam koleżankę na kawę, to płace za siebie i za nią, bo to JA ZAPROSIŁAM, A NIE ONA. Działa to zawsze w obie strony, niezależnie od płci. Moim zdaniem to się nazywa kulturalne wychowanie, a nie czy żyjemy w średniowieczu. 
Akurat to, co przedstawiłaś, to jest zwyczajna naiwność i trwonienie kasy bez powodu. Jak zaproponuję klasie wycieczkę do konkretnego miasta, to mam wszystkim pokrywać koszta? W końcu to moi koledzy i to ja ich zaprosiłam.

Napisałam tutaj przykład DWÓCH OSÓB a nie 30, więc nie dodawaj sobie jak jacyś politycy albo stare ciotki klotki. Zadna naiwność, ale skoro ja zapraszam kumpelę na kawę to stawiam ja, jak ona mnie to ona stawia. Nie widze tu żadnej naiwności i tracenia kasy, bo wychodzi na ZERO skoro kupuje raz ja, a raz ona. Tak samo jakbym sobie miała sama kupować za każdym razem, ale tutaj jest ten fajny gest, że kto zaprasza nas na kawę, ciacho ten stawia. Wiadomo, że jak zapytam się czy chce lecieć na wakacje to nie stawiam jej biletów, bo tutaj jest sprawa grubszych pieniędzy a także nie zapraszania na wczasy tylko czy zechciałaby ze mną polecieć. Ale serio ludzie, jak zapraszacie kogoś nawet na głupią kawę to czekacie aż ta osoba też zapłaci za siebie ??? szkoda Wam tych 5łz, mimo, że drugim razem ona Wam ją postawi, jak zostaniecie zaproszeni ???

płaci zawsze osoba zapraszająca, moje panie. Niezależnie od tego, czy zaprasza nas babcia, czy Johnny Deep. Albo my jego. Bo też osoba zapraszająca wybiera lokal, czy inne miejce, gdzie się udają. Inna sprawa, kiedy ze znajomymi spontanicznie sie umawiamy na lody czy drinka. Wtedy jest jasne, że każdy za siebie. Dla mnie szczytem braku kultury jest zapraszanie laski do kina i zaznaczenie, że ma zapłacić za siebie przed. I może jeszcze ma mu kupic popkorn, bo raczył wyjść z domu? Od takich gości, którym szkoda 20 złotych trzymalabym się z daleka. Słoma z butów, a wąż z kieszeni 

Pasek wagi

Felvarin napisał(a):

Dobra, ale zwykle z inicjatywą zaproszenie na randkę wychodzi facet. Czyli, co rozumiem, że to on ma płacić i na pierwszej i na 10 randce? Przecież gość by zbankrutował :D
to bez sensu spotkanie się z człowiekiem, któremu po 10 kawach ( max 15 zł za sztukę) grozi bankructwo. 

Pasek wagi

CrunchyP0rn napisał(a):

gym4u napisał(a):

Ale wy na nią naskoczyłyście. Nawet jak ja zapraszam koleżankę na kawę, to płace za siebie i za nią, bo to JA ZAPROSIŁAM, A NIE ONA. Działa to zawsze w obie strony, niezależnie od płci. Moim zdaniem to się nazywa kulturalne wychowanie, a nie czy żyjemy w średniowieczu. 
Akurat to, co przedstawiłaś, to jest zwyczajna naiwność i trwonienie kasy bez powodu. Jak zaproponuję klasie wycieczkę do konkretnego miasta, to mam wszystkim pokrywać koszta? W końcu to moi koledzy i to ja ich zaprosiłam.
kawa czy drink z przyjaciółmi to nie jest trwonienie pieniędzy, tylko wydawanie na przyjemności. Co w tym złego, Hm?

Pasek wagi

krolowamargot1 napisał(a):

płaci zawsze osoba zapraszająca, moje panie. Niezależnie od tego, czy zaprasza nas babcia, czy Johnny Deep. Albo my jego. Bo też osoba zapraszająca wybiera lokal, czy inne miejce, gdzie się udają. Inna sprawa, kiedy ze znajomymi spontanicznie sie umawiamy na lody czy drinka. Wtedy jest jasne, że każdy za siebie. Dla mnie szczytem braku kultury jest zapraszanie laski do kina i zaznaczenie, że ma zapłacić za siebie przed. I może jeszcze ma mu kupic popkorn, bo raczył wyjść z domu? Od takich gości, którym szkoda 20 złotych trzymalabym się z daleka. Słoma z butów, a wąż z kieszeni 

w 100 procentach się zgadzam.


lola7777 napisał(a):

Zapraszam Was wszystkich na grilla:).... bedzie zarcia i picia pod dostatkiem,nocleg tez:) tylko pamietajcie,ze to nie sredniowiecze wezcie troche kasy,bo sie wykosztowalam;)

:D

elewinkaa napisał(a):

cod3d napisał(a):

Asiupek napisał(a):

Mi sie zdarzylo raz, ze przez 3 randki nie garnelam sie do placenia i koles sie obrazil. Na pierwszej wypilam tylko male piwo, wiec nie poruszalam tematu bo to kosztowalo grosze. Nie mialam siana, wiec na druga zaproponowalam darmowe muzeum, ale oczywiscie po fakcie zaciagnal mnie do bardzo drogiej restauracji, wiec nie bylo opcji. A z 3cia powiedzial, ze juz zamowil stolik w kolejnej drogiej restauracji, nie chcialam odstawiac szopki ze ma odwolywac, wiec poszlam, on znowu zaplacil... A potem przestal sie do mnie odzywac :DDD
hehehe ale pewnie chodzilo o cos innego, tyle kasy wlozy raz drugi trzeci a tu zero sexu :D uznal ze kiepska inwestycja :]
hehehe

To chyba na ostrzezenie dla 'inwestorow' - jezeli laska ciagnie faceta do muzeum na drugiej randce to moze to byc inwestycja bardzo dlugofalowa :D

Spoko, czyli jak kogoś nie stać, to nikogo nigdzie nie może zaprosić? Bo potem będzie obraza, że nie płaci?

To zawsze jest tylko i wyłącznie dobra wola mężczyzny (czy kogokolwiek zapraszającego), żeby za nas płacić. Nie reguła. Nie obowiązek. W wypadku relacji damsko męskich dodatkowo często jest to kwestia ideologiczna. Znam wielu facetów, których niesamowicie wkurza roszczeniowe podejście kobiet, które chcą, żeby na każdym spotkaniu wydawać na nie kasę. Za to kobieta może szukać mężczyzny z takim staromodnym podejściem, który na randkach płaci, to też jej wybór. Ale WYMAGANIE tego od niego i oburzenie jest po prostu nie na miejscu. 

Pierwsze słyszę, że jak mówię do kogoś "hej, chodźmy na kawę", to ta osoba może pomyśleć, że planuję jej tę kawę opłacić :S. W życiu by mi to nie przyszło do głowy.

Btw - na  większości randek, na których byłam, normą było, że Pan stawia pierwszego drinka, a potem każdy płaci za siebie. Chyba nigdy mi się nie zdarzyło za nic nie zapłacić i siedzieć na cudzy koszt.

takie rzeczy trzeba dogadywac na poczatku,ale jestem zdania ze to kobieta wychodzi z taka inicjatywa.bo jesli robi to facet to jakos tak,hmmm chamsko;) ja zawsze od pierwszego spotkania mowilam,ze zaplace za siebie i wtedy wychodzilo jakich pogladow jest facet(albo mowi ok,albo ze absolutnie ,albo ze po polowie) i wszystko bylo jasne a nie pozniej taka glupia sytuacja.czułabym sie skrepowana.

Dokładnie..Ja ze swoim chlopakiem przez pierwsze 0,5 roku spotykania dzielilłam wszystko na pół. Dopiero poźniej on zaczął mi stawiać jak gdzieś szliśmy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.