- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 maja 2014, 20:05
tak jak w temacie :) spotykam sie od niedawna z takim fajnym kolega, ale jezeli gdzies jedziemy, jak np. ostatnio po kawe chcial zebym za swoja zaplacila. Powiedzialam mu ze jak proponowal to niech placi. Bo moim zdaniem nie musial proponowac jesli nie mial ochoty czy tez kasy. Chcial mnie zaprosic do kina, ale ostrzegl mnie ze mam wziac swoje pieniadze
zaznacze, ze ja sie ucze i jestem na utrzymaniu rodziców, a on pracuje i zyje jeszcze z rodzicami, nie jest na swoim
Bardzo mi sie on podoba ale przeszkadza mi to ze on po prostu nalega zebym za siebie placila. Tak myslalam ze czasem ja moge kupic te kawe czy mozemy isc na lody czy cos, ale sama nie wiem co myslec o tym przypadku. Takiego kolesia jeszcze nie spotkalam:D
co wy myslicie?? zapraszam rowniez panow do rozmowy:)
12 maja 2014, 20:30
płać kilka razy za siebie i zobaczysz jego reakcję......
tak myslalam juz nad tym i pewnie tak zrobie
12 maja 2014, 20:31
ogólnie dziwna sytuacja, bo jeśli by tak chciał z nią się spotykać, chodzić na kawę to chyba by oznaczało, że jest nią zainteresowany bardziej niż koleżanką a wtedy faceci raczej się inaczej zachowują, nie wypalają z takimi tekstami, chyba, że ja mialam zawsze do czynienia z innymi ludźmi.Tylko wiesz, jesli to byl kolejny raz, kiedy ona wymagala od niego zaplaty, to sie nie dziwie, ze na wstepie wypalil, ze ma zaplacic sama za siebie.Ja nie jestem pazerna, stać mnie na kawę, jednak nie byłabym zaiteresowana bliższą znajomością z 'facetem', który wprost ode mnie wymaga bym za siebie zapłaciła, owszem sama bym wiedziała, że mam wyjąć kasę i np. się złożyć ale jeśli gostek do mnie z tekstem od razu, że 'ale wiesz, płacisz za siebie no nie?' to dla mnie to dno i 10m mułu, a nie facet.
Ale nie wiemy, czy te spotkania maja charakter randki z jego perspektywy, ja tez sie z kilkoma znajomymi facetami umawiam na "kawy", i nigdy nie wpadlam na to, ze mieliby za mnie zaplacic, chociaz moj najlepszy taki znajomy (eks) doslownie sra pieniedzmi, nigdy ani przez chwile nie pomyslalam o tym, ze on ma za mnie zaplacic.
Zgadzam sie, ze jesli facet zabiega o kobiete, to powinien pokazac sie z jak najlepszej strony, i wiele osob ma na mysli tutaj zapraszanie gdzies i oplacanie wyjsc. To w pewien sposob sugeruje, ze mu na kobiecie zalezy, ze czuje sie odpowiedzialny. Ale rozni ludzie, roznie na to patrza.
12 maja 2014, 20:33
za mnie koledzy nie płacą:) jak idziemy na kawę, piwo, pizze czy cokolwiek to nawet nie ma kwestii sponsorowania, jakoś z góry wiadomo, że każdy płaci za siebie
12 maja 2014, 20:36
Dziwią mnie te komentarze - nikt nie zauważył tego, że dziewczyna jest na utrzymaniu rodziców, a kolega pracuje. Pewnie pobiegły by zaraz komentarze - "skoro chcesz iść na kawę, to idź sobie zarób". Jasne, on nie musi wiedzieć, że ona ma taką sytuację...ale przypomnijcie sobie jak ktoś nie miał na swoje wydatki, musiał brać od rodziców - KAŻDY miał taki epizod. Ja nie zawsze mam kasę i jak idę na piwo, to czasem nie piję i tyle. Może to głupio wygląda, ale jak nie mam to nie mam i nie wyczaruję - a pogadać ze znajomymi można bez.
12 maja 2014, 20:36
no jak z kolega to jasne
ale to moim zdaniem byly randki, bylo milo, czulo i wogole super tylko o to mi chodzilo ze mowil ze mam placic za siebie troszeczke mnie zdziwilo bo zazwyczaj gdy chlopak jest dobrze wychowany to placi gdy zaprasza
12 maja 2014, 20:38
Dla mnie dziwną sytuacją jest kiedy nie płacę za siebie a spotykam się z kolegami. Serio. I zawsze starałam się płacić za siebie lub potem coś postawić, gdy któryś mnie gdzieś zabierał i płacił za nas. Też jestem na utrzymaniu rodziców, ale jednak jakoś daję radę.
12 maja 2014, 20:38
jakis dziwny typ .. jak mi koles proponuje jakies spotkanie to zawsze to on placi za kino czy piwo w pubie i to jest dla mnie i niego normalne ;)
12 maja 2014, 20:42
ogólnie dziwna sytuacja, bo jeśli by tak chciał z nią się spotykać, chodzić na kawę to chyba by oznaczało, że jest nią zainteresowany bardziej niż koleżanką a wtedy faceci raczej się inaczej zachowują, nie wypalają z takimi tekstami, chyba, że ja mialam zawsze do czynienia z innymi ludźmi.Tylko wiesz, jesli to byl kolejny raz, kiedy ona wymagala od niego zaplaty, to sie nie dziwie, ze na wstepie wypalil, ze ma zaplacic sama za siebie.Ja nie jestem pazerna, stać mnie na kawę, jednak nie byłabym zaiteresowana bliższą znajomością z 'facetem', który wprost ode mnie wymaga bym za siebie zapłaciła, owszem sama bym wiedziała, że mam wyjąć kasę i np. się złożyć ale jeśli gostek do mnie z tekstem od razu, że 'ale wiesz, płacisz za siebie no nie?' to dla mnie to dno i 10m mułu, a nie facet.
dokladnie ja tez spotykalam sie z facetami co nawet nie mieli zamiaru pozwolic na to zebym zaplacila za siebie i nei daj Boze za niego jeszcze hee Poza jednym moim bylym, ktory na poczatku randek jak mnie zapraszal to placil za oboje ale potem zrzucalismy sie na wsyztsko na pol, i nei byloby problmu gdyby tak wsyztskiego zawsze drobiazgowo nie przeliczal a po wypadach przy mnei oddawal kase mamie i sie cieszyl jaki byl oszczedny
12 maja 2014, 20:44
jeżeli to randki (i on też to tak traktuje) to faktycznie mógłby się szarpnąć na tą kawę, jak Cię następnym razem gdzieś zaprosi to powiedz, że nie idziesz bo nie masz kasy-zobaczysz jak zareaguje.
ja jak zaczynałam spotkania z moim obecnym (nie byliśmy jeszcze parą) i poszliśmy ze znajomymi na imprezę, kupiłam sobie sama wejściówkę to mi zrobił wykład, że on się poczuł źle i niehonorowo w takiej sytuacji i mam tego więcej nie robić. Tak więc już od 4 lat płaci za moje wejściówki jak idziemy gdzieś razem:) z tym, że u nas dodatkowo jest tak, że on zarabia a ja jestem studentka na utrzymaniu rodziców.
12 maja 2014, 20:45
Ale wy na nią naskoczyłyście. Nawet jak ja zapraszam koleżankę na kawę, to płace za siebie i za nią, bo to JA ZAPROSIŁAM, A NIE ONA. Działa to zawsze w obie strony, niezależnie od płci. Moim zdaniem to się nazywa kulturalne wychowanie, a nie czy żyjemy w średniowieczu.