Temat: on chce zebym placila za siebie

tak jak w temacie :) spotykam sie od niedawna z takim fajnym kolega, ale jezeli gdzies jedziemy, jak np. ostatnio po kawe chcial zebym za swoja zaplacila. Powiedzialam mu ze jak proponowal to niech placi. Bo moim zdaniem nie musial proponowac jesli nie mial ochoty czy tez kasy. Chcial mnie zaprosic do kina, ale ostrzegl mnie ze mam wziac swoje pieniadze

zaznacze, ze ja sie ucze i jestem na utrzymaniu rodziców, a on pracuje i zyje jeszcze z rodzicami, nie jest na swoim 

Bardzo mi sie on podoba ale przeszkadza mi to ze on po prostu nalega zebym za siebie placila. Tak myslalam ze czasem ja moge kupic te kawe czy mozemy isc na lody czy cos, ale sama nie wiem co myslec o tym przypadku. Takiego kolesia jeszcze nie spotkalam:D

co wy myslicie?? zapraszam rowniez panow do rozmowy:)

BedePiekna1992 napisał(a):

Dziwne wydaje mi się ,że facet jak zaprasza to powinien płacić albo ewentualnie pół na pół 
 

nie, nie i jeszcze raz NIE. Dziewczyny, na litość wszystkich bogów. Jak ktoś mnie, albo Ciebie gdzieś zaprasza, to pokrywa koszty. Robisz mu przyjemność, że się z nim wybierzesz. Albo on z Tobą, jeśli Ty zapraszasz. Pół na pół, albo za siebie płacicie wtedy, kiedy nikt nikogo nie zapraszał, ot zdecydowaliście się po spacerze wpaść na drinka, czy lody (chociaż dobrze wychowany facet nawet w takiej sytuacji płaci za kobietę. Także za swoją matkę, siostrę, czy ciotkę). Jak to wygląda, zaprasza Was gość do najdroższej knajpy w mieście, albo do opery na premierę i ioczekuje, że zapłacicie za siebie? A wy akurat macie tylko na wodę mineralną i z uwagi na to siedzicie cały wieczór przy tej wodzie, podczas kiedy on wpiernicza sushi, nie wiem i zapija szampanem? Albo jeszcze, Ty wypiłaś wodę, on zjadł sushi i płacicie pół na pół?  A w ogóle jesteś weganką i nigdy nie tkniesz ryby? 

Proszę Was, bądźcie rozsądne. Jak ktoś komuś kupi lody, kawę, czy kanapkę w barze to to nie jest ani tracenie pieniedzy, ani sponsoring, ani wykorzystywanie. Tylko miły gest. Można go robić niezależnie od tego, czy się ma potem w planach seks, małżeństwo, czy po prostu jest się kumplami z pracy.

Pasek wagi

Moim zdaniem przygotować się na płacenie powinna osoba, która zaprasza. Jak mówię do koleżanki/mamy/siostry - "zapraszam cię na kawę", to oczywiste jest, że tę kawę stawiam ja, a to, że ta zapraszana osoba wyskoczy z płaceniem jest tylko jej dobrą wolą. Jeśli on Cię nie zaprasza, a wspólnie dochodzicie do wniosku, że gdzieś idziecie, to zrozumiałe, że koszty dzielicie po równo. 

nutella85 napisał(a):

Moim zdaniem przygotować się na płacenie powinna osoba, która zaprasza. Jak mówię do koleżanki/mamy/siostry - "zapraszam cię na kawę", to oczywiste jest, że tę kawę stawiam ja, a to, że ta zapraszana osoba wyskoczy z płaceniem jest tylko jej dobrą wolą. Jeśli on Cię nie zaprasza, a wspólnie dochodzicie do wniosku, że gdzieś idziecie, to zrozumiałe, że koszty dzielicie po równo. 

I mi sie wydaje, ze w jego mniemaniu tak to wlasnie funkcjonuje. Moze chlopak nie mial tez obycia z dziewczynami, i nie uwaza takiego wypadu za randke. Spodobal mi sie pomysl, zeby ona go gdzies zaprosila (w koncu!), i kazala mu za siebie placic, ale znajac facetow...

krolowamargot1 napisał(a):

Tylko miły gest. Można go robić niezależnie od tego, czy się ma potem w planach seks, małżeństwo, czy po prostu jest się kumplami z pracy.

No wlasnie, to jest tylko mily gest, a nie przymus czy obowiazek.

Wszystkie się oburzają, że to nie średniowiecze, że każdy powinien płacić za siebie - ok, dla mnie to też fakt oczywisty, sama często nalegam, że zapłacę za siebie, nawet jeśli druga strona chce zapłacić sama. Tyle, że nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy ktoś wywala z tekstem "Może chciałabyś pójść ze mną do kina? Tylko weź ze sobą swoje pieniądze." No błagam, to trochę żenujące. Koleś zachowuje się jak sknera i jest strasznie nietaktowny. Nie mówiąc już o tym, że jeśli ja kogoś zapraszam, to naturalną koleją rzeczy jest, że to ja płacę za wszystko. Co innego, jeśli wspólnie postanawiamy, że gdzieś się wybierzemy.

Z mojego punktu widzenia takie jego zachowanie świadczy o totalnym braku klasy. I nie chodzi mi teraz nawet o to, że nie chciał zapłacić za was oboje, tylko o te teksty już przy propozycji spotkania.

Pasek wagi

Po pierwsze on nie powinien mówić w ten sposób, ale po drugie to Ty sama powinnaś zaproponować, że za siebie płacisz bo niby czemu miałby cały czas za Ciebie płacić? Gdyby nalegał, że zapłaci to się zgadzasz i tyle.

Jednak jeśli z góry on mówi, że masz wziąć kase to dla mnie bez klasy. Chyba, że już się na Tobie poznał,że nie kwapisz się do zapłacenia za siebie.

Pasek wagi

W głowie mi się to nie mieści, ale chyba staroświecka jestem.... To żenujące, że facet wypomina ci bilet do kina, albo kawę. Gdyby koleś mnie potraktował rachunkiem nigdy więcej bym się z nim nie spotkała. I tu nie chodzi o 'sponsorowanie' czy inne tego typu wynalazki. Albo się jest dżentelmenem, albo nie...proste.

Pasek wagi

jeśli ktoś kogoś gdzieś zaprasza to za niego płaci. jeśli każe placić za siebie to nie mówmy tu o zapraszaniu. ja bym z tym panem nie wiązała żadnych wiekszych planów, ot kolega i tyle. 

beatrx napisał(a):

jeśli ktoś kogoś gdzieś zaprasza to za niego płaci. jeśli każe placić za siebie to nie mówmy tu o zapraszaniu. ja bym z tym panem nie wiązała żadnych wiekszych planów, ot kolega i tyle. 
IMHO nawet na status kolegi nie zasłużył 

Pasek wagi

beatrx napisał(a):

jeśli ktoś kogoś gdzieś zaprasza to za niego płaci. jeśli każe placić za siebie to nie mówmy tu o zapraszaniu. ja bym z tym panem nie wiązała żadnych wiekszych planów, ot kolega i tyle. 
IMHO nawet na status kolegi nie zasłużył 

Pasek wagi

Hmmm...mam problem trochę inny, ale również dotyczy płacenia... Co zrobić, co myśleć... pomóżcie :( :(

Jestem z facetem (narzeczonym) półtorej roku. I też tyle czasu próbuje się on wygrzebać z dołka finansowego po powrocie z zagranicy, pożyczka w banku, karta kredytowa, kasa pożyczona u rodziny i u mnie.... Facet powiedział mi, że jeśli chciałabym jechać na wczasy (a on tez by przecież chciał), to fajnie by było gdybym mu częściowo dołożyła, skoro ja mam pieniążki, a czasy się zmieniają i to teraz również kobiety płacą za facetów... Bo pożyczyć on by ode mnie mógł...ale fajnie się pożycza, ale potem trzeba oddać.... Co myślicie??? Czy to nie powinno być tak, że powie "Sorry Asia, najpierw spłacę długi, a później pomyślimy o wczasach" ???

Dodam, że obecnie w naszym związku nie dzieje się najlepiej....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.