- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 listopada 2010, 17:30
Czy któraś z Was ma może taki problem, że przez swoje kompleksy boi się otworzyć? I gdy chłopak zaczyna angażować się w rozmowy i tzw 'kręcenie' to wy się wycofujecie? Że nagle przestajecie odpisywać i wydaje wam się że tak będzie lepiej? Ja właśnie próbuje z tym walczyć... to nawet podchodzi pod igranie z czyimiś uczuciami. A i jest jeszcze taka sprawa, że interesują mnie jedynie chodzące ideały. A jak tu się przemóc i nie oceniać ludzi po okładce? Chcę kogoś poznać ale po krótkim czasie włącza mi się blokada i wycofanie. Gdzie moje uczucia? :(
Jeśli też Was coś takiego męczy to podzielcie sie swoimi przeżyciami, bo czasem fajnie wiedzieć, że nie jesteś z tym sama...
28 listopada 2010, 15:48
28 listopada 2010, 16:06
No właśne ja też tak mam..że do nikogo nie czuję własnie takiego pociągu fizycznego..no i automatycznie chcę zakończyć znajomość..no bo jak tu się przytulić, itp..
Kurcze,nie wiem czemu tak jest.
To zależy..jeśli wiesz,że nic z tego nie będzie, to lepiej się nie umawiaj, po co komuś robić nadzieję..
28 listopada 2010, 16:07
28 listopada 2010, 16:10
28 listopada 2010, 16:35
28 listopada 2010, 19:49
hm.. dziewczyny wróciłam właśnie ze spotkania :)) nie wiem co myśleć ale kiedy się porzegnaliśmy tak promiennie uśmiechnęłam się sama do siebie ( i nie dlatego że spotkanie się zakończyło, tylko dlatego że się nie zawiodłam). Szłam na spotkanie nastawiona tak pozytywnie na maxa, powtarzałam sobie że chcę go poznać i pewnie gościu jest okej. Nawet przysięgam, że pomodliłam się w drodze o to by się nie rozczarować...(nawet to że jest troche niski mi nie przeszkadza^^ MÓWIĘ STOP ZAUWAŻANIU JEDYNIE WAD!)
Chodziliśmy w tym zimnie półtora godziny i gdyby nie to że zamarzły mi palce (chociaż oddał mi rękawiczki:)) to byśmy chodzili jeszcze dłużej. I wiecie co? Problem tkwi w nas, jeśli same sie nie przełamiemy i nie zaczniemy patrzeć na świat pozytywnie to nigdy sie nie zakochamy. W tym moim spotkaniu nie ma mowy o żadnym zakochiwaniu się póki co, bo póki co chcę go poznać i nie wycofywać się. To by znaczyło jedynie że przegrałam sama ze sobą. Zrobiłabym coś wbrew swojej woli, bo przecież ja nie chcę uciekać...
28 listopada 2010, 19:57
Ooo to super:)
A co jeśli ja mam tak,że jak ktoś się ze mną chce spotkać, to ja odrazu taka niechęć i w ogóle..to mam się przełamać i na siłe iść na spotkanie?:D
28 listopada 2010, 20:00
masz rację :) ja też wielokrotnie uciekam przed różnymi wyzwaniami, mimo, że tego nie chcę, ale podświadomość robi swoje...
ale co w sytuacji gdy zawiedziesz się na facecie? teraz czuję, że nie jestem w stanie zainteresować się innym, bo to jego pragnę :(
ale i tak uznałam, że wykasuję jego nr , żeby mnie nie kusiło napisać do niego. a wy co uważacie, mam po prostu zapomnieć i jak najbardziej odciąć się od niego, czy spróbować traktować go jak tylko kolegę?
28 listopada 2010, 20:03
> Ooo to super:) A co jeśli ja mam tak,że jak ktoś
> się ze mną chce spotkać, to ja odrazu taka niechęć
> i w ogóle..to mam się przełamać i na siłe iść na
> spotkanie?:D
ja też tak czasem miałam, ale zauważyłam wielokrotnie, że kiedy np. idę na imprezę nawet z niechęcia, to te imprezy najlepsze bywają. Mam na myśli, że kiedy nie wymyślam sobie żadnego scenariusza i myślę:"przecież nic nie stracę, a zawsze mogę zyskać"
ja zaczęłam łapać każdą okazję na wyjście itp i mówić "tak" i jestem teraz dużo bardziej zadowolona z życia. ps polecam "jestem na tak"(film)
28 listopada 2010, 20:18
No w sumie trzeba korzystać z życia..;D
Mi też ostatnio zależałona chłopaku, ale on raczej mnie olewał..więc wykasowałam jego numer,zeby mnie nie kusiło,żebym nie robiła z siebie idiotki pisząc ciągle do niego.. I odrazu lepiej:) Więc na Twoim miejscu chyba bym usunęła nr i próbowała zapomnieć o nim:)
28 listopada 2010, 20:18
No w sumie trzeba korzystać z życia..;D
Mi też ostatnio zależałona chłopaku, ale on raczej mnie olewał..więc wykasowałam jego numer,zeby mnie nie kusiło,żebym nie robiła z siebie idiotki pisząc ciągle do niego.. I odrazu lepiej:) Więc na Twoim miejscu chyba bym usunęła nr i próbowała zapomnieć o nim:)