- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
24 listopada 2010, 17:30
Czy któraś z Was ma może taki problem, że przez swoje kompleksy boi się otworzyć? I gdy chłopak zaczyna angażować się w rozmowy i tzw 'kręcenie' to wy się wycofujecie? Że nagle przestajecie odpisywać i wydaje wam się że tak będzie lepiej? Ja właśnie próbuje z tym walczyć... to nawet podchodzi pod igranie z czyimiś uczuciami. A i jest jeszcze taka sprawa, że interesują mnie jedynie chodzące ideały. A jak tu się przemóc i nie oceniać ludzi po okładce? Chcę kogoś poznać ale po krótkim czasie włącza mi się blokada i wycofanie. Gdzie moje uczucia? :(
Jeśli też Was coś takiego męczy to podzielcie sie swoimi przeżyciami, bo czasem fajnie wiedzieć, że nie jesteś z tym sama...
- Dołączył: 2010-10-24
- Miasto:
- Liczba postów: 747
24 listopada 2010, 22:03
Ja mam 17 lat i mam dokładnie jak nerkaa, jak nie ma nikogo to myślę sobie,że fajnie byłoby się zakochać itp, a jak się ktoś pojawi to na początku wszystko fajnie a później jakoś tracę zainteresowanie..Tak jak ostatnio spodobał mi się chłopak, zagadałam do niego, spotkaliśmy się pare razy, on sobie nadzieję zrobił, a mi się odwidziało..
A w ogóle to wolałabym chyba tak,że to mi by bardziej na kimś zależało i to jabym chciała kogoś 'zdobywac' a nie ktoś mnie;D
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 1833
24 listopada 2010, 22:09
najzdrowiej byłoby zdobywać i być zdobywanym, ale ... życie płata figle...
- Dołączył: 2010-10-24
- Miasto:
- Liczba postów: 747
24 listopada 2010, 22:12
A ja niby bym chciała mieć chłopaka a z drugiej strony to sama nie wiem;D Mam tyle kompleksów..i w ogóle. Poza tym nigdy się nie całowałam i w ogóle wszystko takie nowe..No ale kiedyś chyba będę się musiała przełamać i mieć tego pierwszego chłopaka;D
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 1833
24 listopada 2010, 22:16
no właśnie... któryś musi być pierwszy niestety.
24 listopada 2010, 22:17
MaMcel... witam w klubie xD
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 1833
24 listopada 2010, 22:28
całowanie się jest jak ... jedzenie babcinej marmolady łyżeczką za słoika
i tyle. żeby fruwać potrzeba uczucia, silnego uczucia.
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 1833
24 listopada 2010, 22:29
a poza tym to dobranoc wszystkim nieśmiałym pannom
- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
24 listopada 2010, 22:39
ja też mówię dobranoc i nie wierzę, że aż tyle dziewczyn ma taki sam problem jak ja! Z jednej strony to przykre, że zakochanie się dla nas jest czarną magią ale z drugiej ciesze sie ze nie jestem z tym sama i powinnyśmy się przełamać :))
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2057
24 listopada 2010, 22:40
> Finni, zupełnie jakbym czytała o sobie. Ktoś mnie
> fascynuje, cieszę się jak dziecko że się do mnie
> odezwał, że się spotykamy. A potem parę spotkać i
> nic. Magia mija, ja widzę tylko wady i mnóstwo
> powodów dla których nie mogę z nim być:
> najważniejszy brak chemii. Bo przecież nic nie
> czuję. Zawsze też sobie coś "dołożę" a to, że za
> wysoki, a to, że 5lat starszy,a to coś innego :) I
> zawsze się śmieję do znajomych, że jestem
> społecznie upośledzona, albo choć opóźniona. Bo
> przecież mam 20lat i jednego faceta miałam tylko,
> nie umiem też się w nic zaangażować. poza tym, też
> nie lubię tego tekstu o jedynym :)
nuanna dokladnie! ja tez znajduje zawsze jakies minusy, np. teraz aktualny nie podoba mi sie bo zbytnio sie narzuca... chore!
mamcel - tak samo jak u mnie... pare spotkan, facet we mnie zakochany po uszy a ja tylko analizuje - czy cos do niego czuje czy nie. i jak zwykle przychodzi do glowy glos: skoro teraz nie czuje chemii to czy pojawi sie pozniej?