Temat: Jutro, jutro i zawsze jutro...

"Jutro, jutro i zawsze jutro , i tak się trwoni całe życie..."

Ciekawa jestem, czy wy też tak macie? U mnie wszystko jest na "jutro".
Nauka - na jutro
Sprzątanie- na jutro
Załatwianie innych spraw- jutro.
A najgorsze...odchudzanie- od jutra...

Czasami mam tego serdecznie dość! Ale najlepsze jest to, że choćbym nie wiem jak się starała to i tak wyjdzie mi: Postaram się od "jutra". I tak w kółko.

Wydaje się błahe i proste, ale jak to utrudnia życie wiedzą tylko Ci, którzy sami tak mają...

Ciekawa jestem jakie wy macie rady/sposoby na samodyscypline, czy po prostu lenia? Czy da się to "wyleczyć". Może są takie osoby które to przezwyciężyły?
jasne, ze da sie to wyleczyc :))
Kiedys takze odkladalam wszystko na jutro. Od jakiegos czasu zamiast slowa "jutro" zaczelam uzywac slowa "teraz" :) jak widac m.in. na pasku udaje się to :) 

Też tak mam!

Jedynym sposobem na to jest szybka mobilizacja i silna wola.

ja od jakiegos czasu odkladalam odchudzanie na jutro, czasem zaczynalam ale to tylko tak na 2 - 3 dni.

 

ale teraz popatrzylam sie na siebie i powiedzialam ze wygladam okropnie i zamiast sie nad sobą użalać zaczne ! i powiedzialam ''od poniedzialku''

i uwaga, uwaga. ..... zaczełam ! jestem na dietce od tygodnia ! i jest dobrze. okazało się, że mam silną wolę jak tylko tego zechcę !

 

też spróbuj ! moze ty też ją masz a o tym nie wiesz ?! ;))

a więc powiedz sobie ''od teraz'' i juz dzisiaj nic nie jedz i traktuj ten dzien jako początek i jutro już bedziesz wiedziała ze jestes w trakcie diety :)

 

 

a na lekcje ? u mnie nie ma rady. ja zawsze eszystko na ostatnią chwilę i potem sa problemy ;/ ale tego już nie umiem pokonac ;/

 

 

życze powodzenia ;*

uwierz mi: jeśli mi się udało zmienić podejście, to każdy tego może dokonać ;)

___
Lilypie Maternity tickers
ugh. też tak mam, wszystko na ostatnią chwilę. Ale postaram się z tym walczyć nie od jutra tylko od teraz! :)
"Od jakiegos czasu zamiast slowa "jutro" zaczelam uzywac slowa "teraz" " dokładnie :)
nie u mnie tak nie jest
Oj ja Cię doskonale rozumiem. Co prawda z dietą udało mi się trochę zmobilizować (na początku przez miesiąc był niezły szał i ładny spadek, teraz jest trochę gorzej, ale teraz znowu biorę się do roboty ;)) ale kwestia nauki czy sprzątania... Wszystko na jutro, niestety. Ale zamierzam z tym walczyć! Kupiłam sobie kalendarz podręczny, żeby zapisywać co na kiedy mam na uczelnię przygotować. Oprócz tego co wieczór będę planować następny dzień i będę wyznaczać sobie zadania, które muszą być tego dnia wykonane. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać w praktyce.

Może jakaś grupa wsparcia dla prokrastynatyków 
tez tak mam niestety :/
U mnie też wszystko jest "na jutro". Jeżeli się zmobilizuję do czynności wszelakich nie trwa to zbyt długo Ciągle z tym walczę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.