Temat: Seks dopiero po ślubie

Czy waszym zdaniem mężczyzna bardziej będzie szanował kobietę jeśli para poczeka z seksem do ślubu? Wiadomo jest związek, całowanie się, przytulanie itp na pewno obie strony ciągnie do seksu. Jednak jeśli mężczyźnie zalezy na kobiecie to poczeka  do slubu, tak samo w drugą stronę. Nie wiem co o tym myśleć, mam 18 lat, jestem dziewicą, chłopaka aktualnie nie mam, ale zastanawiam się jakie jest wasze zdanie na ten temat. Większość z was jest już w związkach itp. 

hubabuba1990 napisał(a):

A co, jeśli para ze sobą nie sypia do ślubu, a facet i tak szanuje swoją kobietę najbardziej jak to sobie można tylko wyobrazić? Szanuje ją do kwadratu czy co? -.- Poza tym dlaczego nikt nigdy nie wypowiedział hasła "czy kobieta będzie bardziej szanowała mężczyzną jeśli para poczeka do ślubu"? Tak jakby kobiety to były jakieś ladacznice uprawiając seks przed ślubem, a mężczyźni to napaleńcy, którzy jako jedyni mają popęd. Sorry, ale ja nie sypiam ze swoim facetem tylko po to, żeby mu zrobić przyjemność, chociaż to też jest ważne, bo sprawianie mu przyjemności automatycznie sprawia przyjemność mi. Sypiam z nim, żeby SOBIE zrobić przyjemność  przede wszystkim :D  jest pewne krótkie określenie kobiet, które sypiają z facetami tylko dla ich przyjemności i nie ma to kompletnie związku z normalnym, zdrowym seksem w związku kochających się ludzi. A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem. Jeśli ktoś bierze ślub mając za sobą krótki staż to potem wychodzą takie kwiatki. Ok, są wyjątki, gdzie pary pobierają się po miesiącu i żyją 50 lat razem. No, ale właśnie - to są wyjątki. I tak, seks nie jest najważniejszy, jak cała masa innych rzeczy, ale bez tych małych, nienajważniejszych rzeczy buduje się ta najważniejsza - szczęśliwy związek


Bo widzisz, hubabuba, to jest bardzo przykre, ale dla jakiejś części społeczeństwa kobiety i mężczyźni wciąż nie są równi w tej kwestii. Nie wiem, jak duża to część. Mam nadzieję, że niewielka. Niemniej, sama słyszałam teksty - głównie od starszego pokolenia - że uprawiająca przedślubny seks dziewczyna "się puszcza". O chłopaku ani słowa, tak jakby uprawiała ten seks sama ze sobą ;) Chłopak ma przyzwolenie społeczne na "zaliczanie", a dziewczyna... Wiadomo, buzia w ciup i kolana razem. Bo jak nie, to łatwa. W najlepszym razie.

Zresztą, to chyba jest element szerszego zjawiska, ale nie chce offtopować. Dlatego, co napisałam w poprzednim poście, cieszę się bardzo, że normalniejemy. 

A tak nie odnosząc się już do Twojego posta:

Nie rozumiem, co jest złego w przedślubnym seksie. Są ludzie, dla których sam ślub nie jest szczególnie istotny, a moment "zmiany stanu" to tylko formalność. Ja tak mam. Ponadto, bardzo nie lubię podejścia, typi "przedślubny seks = zaliczanie wszytkich, wszędzie, na wszystkie sposoby". Bo między tymi dwiema skrajnościami istnieje jeszcze wiele innych możliwości. Nie ogarniam, dlaczego niektórzy mają takie zerojedynkowe myślenie.


hubabuba1990 napisał(a):

A co, jeśli para ze sobą nie sypia do ślubu, a facet i tak szanuje swoją kobietę najbardziej jak to sobie można tylko wyobrazić? Szanuje ją po ślubie do kwadratu czy co? -.- Poza tym dlaczego nikt nigdy nie wypowiedział hasła "czy kobieta będzie bardziej szanowała mężczyzną jeśli para poczeka do ślubu"? Tak jakby kobiety to były jakieś ladacznice uprawiając seks przed ślubem, a mężczyźni to napaleńcy, którzy jako jedyni mają popęd. Sorry, ale ja nie sypiam ze swoim facetem tylko po to, żeby mu zrobić przyjemność, chociaż to też jest ważne, bo sprawianie mu przyjemności automatycznie sprawia przyjemność mi. Sypiam z nim, żeby SOBIE zrobić przyjemność  przede wszystkim :D  jest pewne krótkie określenie kobiet, które sypiają z facetami tylko dla ich przyjemności i nie ma to kompletnie związku z normalnym, zdrowym seksem w związku kochających się ludzi. A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem. Jeśli ktoś bierze ślub mając za sobą krótki staż to potem wychodzą takie kwiatki. Ok, są wyjątki, gdzie pary pobierają się po miesiącu i żyją 50 lat razem. No, ale właśnie - to są wyjątki. I tak, seks nie jest najważniejszy, jak cała masa innych rzeczy, ale bez tych małych, nienajważniejszych rzeczy buduje się ta najważniejsza - szczęśliwy związek


Zdziwiłabyś się...
Moja mama chodziła z ojcem jakichś 5-6 lat. Cudowny Pan, po prostu ideał. Po ślubie wyszło wszystko - nie umie gotować, krzyczy, drze się. Nie potrafi nic zrobić, tylko krzyczy, denerwuje się, obraża... No cóż, życie takie jest.

Mogę to porównać do obrzydliwych rzeczy - puszczenie bąków/bekanie/robienie kupy - przy kimś, w towarzystwie nie zrobisz tego, ale jak się z kimś mieszka, to przecież nie da się tego zahamować...

hubabuba1990 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

facet nie musi udawac tylko moze sie zmienic dlatego zwiazek to codzienna walka o nas
Każdy się trochę z wiekiem zmienia, ale nie przekonacie mnie, że facet, który był np zawsze takim "ciepłym misiem" może się zmienić w bezwzględnego brutala, po prostu charakteru nie można zmienić aż tak bardzo.

może. w sumie dobrze dla Ciebie, że nie spotkałaś takich osób na swojej drodze i w to nie wierzysz, życzę, żeby tak Ci zostało:P

ZarejestrujSieAbyPrzegladac napisał(a):

hubabuba1990 napisał(a):

A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem. 
Zdziwiłabyś się...Moja mama chodziła z ojcem jakichś 5-6 lat. Cudowny Pan, po prostu ideał. Po ślubie wyszło wszystko - nie umie gotować, krzyczy, drze się. Nie potrafi nic zrobić, tylko krzyczy, denerwuje się, obraża... No cóż, życie takie jest.Mogę to porównać do obrzydliwych rzeczy - puszczenie bąków/bekanie/robienie kupy - przy kimś, w towarzystwie nie zrobisz tego, ale jak się z kimś mieszka, to przecież nie da się tego zahamować...


Widocznie dla nich te 6 lat to było za mało. Moim zdaniem wspólne mieszkanie razem (jeśli tylko jest taka możliwość) jest właściwie najlepszym sposobem poznania partnera praktycznie na wylot. Sama się o tym przekonałam, kiedy zaczęłam pomieszkiwać z nim to wiele rzeczy wyszło na wierzch, które teraz możemy poprawić wspólnie, żeby nie martwić się tym, kiedy już będziemy po ślubie i żeby nie było wzajemnych pretensji, bo "nie wiedziałam, że taki jesteś". Ale mówimy tu o seksie przedmałżeńskim, więc nie wnikam w ten temat :)
Dla mnie seks jest ważną częscią związku. Związek rozkwita w pełni, gdy mamy miłość, zaufanie i seks właśnie. Dla mnie ślub jest tylko dopełnieniem związku, którego seks jest częscią.

xxdarc napisał(a):

Lola.Bunny napisał(a):

myślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym,  by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he
też tak myśle


NIC nie daje gwarancji. NIC totalnie.

Nie wmawiajcie dziewczynie, że prawdopodobieństwo jest większe...  WSZYSTKO zależy od partnerów, od ich zgrania i wzajemnego szacunku.

Jak ktoś ma mnie szanować przez wzgląd na stan mojej waginy to ja dziękuję...


Jest to dla mnie zrozumiałe tylko, jeśli oboje mają 'naście' lat, no ewentualnie lekko ponad 20 i jest to pierwszy raz dla dziewczyny, a chłopak nie naciska, ale to tez do czasu. No bo ileż można czekać. Nie wyobrażam sobie bycia z kimś powiedzmy 5 lat i dalszego czekania, jak na gwiazdkę z nieba. Jeśli któraś stron po pewnym czasie (pewnie 99% kobieta) nadal mówi 'nie', a deklaruje z drugiej strony miłość i zaufanie, to jedno drugiemu przeczy. 

Ale mówię tu już o dorosłych ludziach, nie sytuacji gdy 16 latek 'zalicza' dziewczynę i rzuca ją od razu po seksie. 

Ahhh i czy facet szanuje bardziej kobietę, z którą uprawia seks dopiero po ślubie- pff. wątpię. Niby czemu? Będąc w zwiazku partnerskim nie potrzeba szacunku?

Pasek wagi
ja jestem na NIE. sex jest taka sama potrzeba fizjologiczna jak kazda inna a potrzeby trzeva zaspokajac. i jest takie cos jak dopasowanie sie seksualne i no srednio fajnie jak po slubie sie okaze ze kobieta ma temperament chce eksperemynetow i dzikiego seksu a facet dwa ruchy miednica zrobi i mu to wystarczy, z punktu widzenia kosciola seks chyba tez jest wazny skoro mozna slub koscielny uniewaznic z powodu zlego pozycia malzenskiego

Salemka napisał(a):

xxdarc napisał(a):

Lola.Bunny napisał(a):

myślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym,  by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he
też tak myśle
NIC nie daje gwarancji. NIC totalnie.Nie wmawiajcie dziewczynie, że prawdopodobieństwo jest większe...  WSZYSTKO zależy od partnerów, od ich zgrania i wzajemnego szacunku. Jak ktoś ma mnie szanować przez wzgląd na stan mojej waginy to ja dziękuję...


równie dobrze można czekać do ślubu z panem idealnym, a później on i tak ją zostawi bo życie z nią jednak mu nie odpowiada i seks nie będzie tu miał nic do rzeczy;] dokładnie jak wyżej 'gwarancji nie ma'.. a poza tym jakby Mój facet nie odczuwał potrzeb seksualnych tylko potulnie czekał nie wiadomo ile aż naskrobiemy na ten ślub to też uznałabym to za nieco podejrzane (impotent czy co?:P)

unodostress napisał(a):

Salemka napisał(a):

xxdarc napisał(a):

Lola.Bunny napisał(a):

myślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym,  by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he
też tak myśle
NIC nie daje gwarancji. NIC totalnie.Nie wmawiajcie dziewczynie, że prawdopodobieństwo jest większe...  WSZYSTKO zależy od partnerów, od ich zgrania i wzajemnego szacunku. Jak ktoś ma mnie szanować przez wzgląd na stan mojej waginy to ja dziękuję...
równie dobrze można czekać do ślubu z panem idealnym, a później on i tak ją zostawi bo życie z nią jednak mu nie odpowiada i seks nie będzie tu miał nic do rzeczy;] dokładnie jak wyżej 'gwarancji nie ma'.. a poza tym jakby Mój facet nie odczuwał potrzeb seksualnych tylko potulnie czekał nie wiadomo ile aż naskrobiemy na ten ślub to też uznałabym to za nieco podejrzane (impotent czy co?:P)


dokładnie :D wtedy bym się zaczęła zastanawiać, czy on w ogóle szanuje moje potrzeby seksualne :D i czy przypadkiem nie zaczął szanować tych potrzeb u innej pani :D skoro tyle tutaj się dudni, że facet który się wstrzymuje od seksu szanuje kobiete, to ja wolę żeby się ze mną kochał i szanował to, że mam popęd a nie to, że go wstrzymuję

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.