- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 grudnia 2013, 16:04
30 grudnia 2013, 21:01
A co, jeśli para ze sobą nie sypia do ślubu, a facet i tak szanuje swoją kobietę najbardziej jak to sobie można tylko wyobrazić? Szanuje ją do kwadratu czy co? -.- Poza tym dlaczego nikt nigdy nie wypowiedział hasła "czy kobieta będzie bardziej szanowała mężczyzną jeśli para poczeka do ślubu"? Tak jakby kobiety to były jakieś ladacznice uprawiając seks przed ślubem, a mężczyźni to napaleńcy, którzy jako jedyni mają popęd. Sorry, ale ja nie sypiam ze swoim facetem tylko po to, żeby mu zrobić przyjemność, chociaż to też jest ważne, bo sprawianie mu przyjemności automatycznie sprawia przyjemność mi. Sypiam z nim, żeby SOBIE zrobić przyjemność przede wszystkim :D jest pewne krótkie określenie kobiet, które sypiają z facetami tylko dla ich przyjemności i nie ma to kompletnie związku z normalnym, zdrowym seksem w związku kochających się ludzi. A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem. Jeśli ktoś bierze ślub mając za sobą krótki staż to potem wychodzą takie kwiatki. Ok, są wyjątki, gdzie pary pobierają się po miesiącu i żyją 50 lat razem. No, ale właśnie - to są wyjątki. I tak, seks nie jest najważniejszy, jak cała masa innych rzeczy, ale bez tych małych, nienajważniejszych rzeczy buduje się ta najważniejsza - szczęśliwy związek
Bo widzisz, hubabuba, to jest bardzo przykre, ale dla jakiejś części społeczeństwa kobiety i mężczyźni wciąż nie są równi w tej kwestii. Nie wiem, jak duża to część. Mam nadzieję, że niewielka. Niemniej, sama słyszałam teksty - głównie od starszego pokolenia - że uprawiająca przedślubny seks dziewczyna "się puszcza". O chłopaku ani słowa, tak jakby uprawiała ten seks sama ze sobą ;) Chłopak ma przyzwolenie społeczne na "zaliczanie", a dziewczyna... Wiadomo, buzia w ciup i kolana razem. Bo jak nie, to łatwa. W najlepszym razie.
Zresztą, to chyba jest element szerszego zjawiska, ale nie chce offtopować. Dlatego, co napisałam w poprzednim poście, cieszę się bardzo, że normalniejemy.
A tak nie odnosząc się już do Twojego posta:
Nie rozumiem, co jest złego w przedślubnym seksie. Są ludzie, dla których sam ślub nie jest szczególnie istotny, a moment "zmiany stanu" to tylko formalność. Ja tak mam. Ponadto, bardzo nie lubię podejścia, typi "przedślubny seks = zaliczanie wszytkich, wszędzie, na wszystkie sposoby". Bo między tymi dwiema skrajnościami istnieje jeszcze wiele innych możliwości. Nie ogarniam, dlaczego niektórzy mają takie zerojedynkowe myślenie.
30 grudnia 2013, 21:02
A co, jeśli para ze sobą nie sypia do ślubu, a facet i tak szanuje swoją kobietę najbardziej jak to sobie można tylko wyobrazić? Szanuje ją po ślubie do kwadratu czy co? -.- Poza tym dlaczego nikt nigdy nie wypowiedział hasła "czy kobieta będzie bardziej szanowała mężczyzną jeśli para poczeka do ślubu"? Tak jakby kobiety to były jakieś ladacznice uprawiając seks przed ślubem, a mężczyźni to napaleńcy, którzy jako jedyni mają popęd. Sorry, ale ja nie sypiam ze swoim facetem tylko po to, żeby mu zrobić przyjemność, chociaż to też jest ważne, bo sprawianie mu przyjemności automatycznie sprawia przyjemność mi. Sypiam z nim, żeby SOBIE zrobić przyjemność przede wszystkim :D jest pewne krótkie określenie kobiet, które sypiają z facetami tylko dla ich przyjemności i nie ma to kompletnie związku z normalnym, zdrowym seksem w związku kochających się ludzi. A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem. Jeśli ktoś bierze ślub mając za sobą krótki staż to potem wychodzą takie kwiatki. Ok, są wyjątki, gdzie pary pobierają się po miesiącu i żyją 50 lat razem. No, ale właśnie - to są wyjątki. I tak, seks nie jest najważniejszy, jak cała masa innych rzeczy, ale bez tych małych, nienajważniejszych rzeczy buduje się ta najważniejsza - szczęśliwy związek
30 grudnia 2013, 21:11
Każdy się trochę z wiekiem zmienia, ale nie przekonacie mnie, że facet, który był np zawsze takim "ciepłym misiem" może się zmienić w bezwzględnego brutala, po prostu charakteru nie można zmienić aż tak bardzo.facet nie musi udawac tylko moze sie zmienic dlatego zwiazek to codzienna walka o nas
30 grudnia 2013, 21:12
Zdziwiłabyś się...Moja mama chodziła z ojcem jakichś 5-6 lat. Cudowny Pan, po prostu ideał. Po ślubie wyszło wszystko - nie umie gotować, krzyczy, drze się. Nie potrafi nic zrobić, tylko krzyczy, denerwuje się, obraża... No cóż, życie takie jest.Mogę to porównać do obrzydliwych rzeczy - puszczenie bąków/bekanie/robienie kupy - przy kimś, w towarzystwie nie zrobisz tego, ale jak się z kimś mieszka, to przecież nie da się tego zahamować...A co do opinii, że facet przed ślubem może udawać kochanego, a po ślubie może zacząć bić - nie wierzę, że facet z którym się jest kilka grubych lat byłby w stanie tak długo grać i że nie jesteśmy zdolni poznać kogoś przez kilka lat związku przed ślubem.
30 grudnia 2013, 21:18
30 grudnia 2013, 21:55
też tak myślemyślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym, by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he
31 grudnia 2013, 00:57
31 grudnia 2013, 01:28
31 grudnia 2013, 10:55
NIC nie daje gwarancji. NIC totalnie.Nie wmawiajcie dziewczynie, że prawdopodobieństwo jest większe... WSZYSTKO zależy od partnerów, od ich zgrania i wzajemnego szacunku. Jak ktoś ma mnie szanować przez wzgląd na stan mojej waginy to ja dziękuję...też tak myślemyślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym, by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he
31 grudnia 2013, 12:48
równie dobrze można czekać do ślubu z panem idealnym, a później on i tak ją zostawi bo życie z nią jednak mu nie odpowiada i seks nie będzie tu miał nic do rzeczy;] dokładnie jak wyżej 'gwarancji nie ma'.. a poza tym jakby Mój facet nie odczuwał potrzeb seksualnych tylko potulnie czekał nie wiadomo ile aż naskrobiemy na ten ślub to też uznałabym to za nieco podejrzane (impotent czy co?:P)NIC nie daje gwarancji. NIC totalnie.Nie wmawiajcie dziewczynie, że prawdopodobieństwo jest większe... WSZYSTKO zależy od partnerów, od ich zgrania i wzajemnego szacunku. Jak ktoś ma mnie szanować przez wzgląd na stan mojej waginy to ja dziękuję...też tak myślemyślę, ze tak, seks nie jest najważniejszy w związku, czekając do ślubu jest większe prawdopodobieństwo, że komuś na kimś na prawdę zależy a nie tylko na tym, by mieć akuratnio na kim wyładować swój popęd. Ale to moje zdanie i pewnie zaraz zostanę zjedzona przez te co cnotę dawno straciły, he he