Temat: najgorsza randka ever?

Często chodzicie na randki? Mi się wczoraj zdarzyło być na jednej i dzięki temu przypomniałam sobie dlaczego nie przepadam za spotkaniami z obcymi gośćmi. Facet na początku wydawał się ok. Do momentu, gdy przekroczyliśmy próg knajpki w której mieliśmy jeść kolację. To kompletny bufon!!! Pomiatał kelnerkami, dogryzał im, wiecznie się o coś czepiał... wprawdzie zapłacił za mnie i to dość sporo, ale skwitował to stwierdzeniem "nie dostanie napiwku, nie będę dziękował za to, ze sama chciała tu pracować". Do teraz jestem w cięzkim szoku... I raczej zakończę tą wątpliwie przyjemną znajomość. 
Pewien koleś zaczepił mnie kiedyś na ulicy, było to bardzo romantyczne bo kupił kwiatka od sprzedającej na ulicy pani  i biegł za mną, a że był przystojny i w moim typie zgodziłam się z nim spotkać następnego dnia, poszłam tam mega podjarana, że takiego przystojniaka wyrwałam, poszliśmy na piwko, siedzimy, gadamy, jest bardzo miło, ja sączę swoje małe piwo z sokiem on w tym czasie wypija cztery, zaczyna mu się plątać język już jest niezręcznie, ja wychodzę do toalety, wracam a koleś śpi oparty o ścianę z otwartymi szeroko ustami, popatrzyłam chwilę i poszłam.

Prosiaczek31 napisał(a):

Pewien koleś zaczepił mnie kiedyś na ulicy, było to bardzo romantyczne bo kupił kwiatka od sprzedającej na ulicy pani  i biegł za mną, a że był przystojny i w moim typie zgodziłam się z nim spotkać następnego dnia, poszłam tam mega podjarana, że takiego przystojniaka wyrwałam, poszliśmy na piwko, siedzimy, gadamy, jest bardzo miło, ja sączę swoje małe piwo z sokiem on w tym czasie wypija cztery, zaczyna mu się plątać język już jest niezręcznie, ja wychodzę do toalety, wracam a koleś śpi oparty o ścianę z otwartymi szeroko ustami, popatrzyłam chwilę i poszłam.


Oj, może zmęczony był
Ja miałam dwie takie randki. W tym miesiące spotkałam się z kolesiem ( była to internetowa znajomość), który też wydawał się spoko - mądry, z poczuciem humoru, na zdjęciach też nieźle się prezentował, przyjechał pociągiem, na dworze było już zimno a on nic nie zaproponował, by gdzieś wejść, tylko siedzieliśmy na ławce, co prawda mówił, ze możemy gdzieś iść, gdy widział, ze zamarzam, ale był strasznie niezdecydowany i niepewny siebie. Ukradkiem napisałam smsa do siostry, by do mnie zadzwoniła i udawałam przed nim, rozmawiając z nią, że muszę już iśc po godzinie spotkania, zostawiając go na dworcu czekającego jeszcze 1,5 godz. na pociąg w obcym mieście :) nie znoszę takich typów.
Druga randka była już w kawiarni, ale facet tak przynudzał, ze czułam się jakbym była na spotkaniu z kolegą z dawnych lat, któremu życie dało po dupie i nie ma komu się wyżalić, to też była masakra! Dla mnie obecni faceci są ciotami. Cud znaleźć kogoś normalnego, więc nie ubolewam, ze jestem sama, bo wolę to niż frajera :D
Pasek wagi

datuna napisał(a):

Ach, wspomnień czar :D pośmiać się zawsze dobrze!No więc ja pewnego razu w ciemno umówiłam się z pewnym panem, delikwent pojawił się o wyznaczonym czasie w wyznaczonym miejscu, w czarnym, rozwleczonym sweterku. Zobaczyłam go i od razu pomyślałam, nie, z tego nic nie będzie. Ale żem wesoła kobitka, pomyślałam także, co mi szkodzi, już tutaj jesteśmy, po co czas marnować, najwyżej będzie o czym psiapsiółom opowiadać. Mam zwyczaj podchodzić do zabawnych sytuacji jak do filmu, nawet filmowo sobie układam pewne rzeczy. Ale do czego zmierzam.Generalnie facet był nijaki, nie miał swojego zdania, powtarzał tylko zasłyszane zdanie innych. Nie wywarł na mnie ani złego ani dobrego wrażenia, grzecznie za wszystko zapłacił, ogólnie nie miałam zastrzeżeń, dopóki w taksówce nie zaczął usiłować dotknąć moich włosów . Zjeżyłam się, odtrąciłam go, a jak już taxi stanęła przed moim domem i stało się jasne, że nie życzę sobie kontaktów fizycznych z nowo poznanym okazem, okaz wybąkał, że w sumie to on rozumie moje zachowanie i nie mógł oczekiwać niczego poza przyjaźnią. Na co ja mu odpowiedziałam, cytatem z Casablanci, Louis, tak sobie myślę, że to początek pięknej przyjaźni. Normalnie poczułam się jak Bogart  Kontakt z osobnikiem utrzymuję do dziś, fajny z niego chłop.
kurna mam ten sam problem gadka szmatka i zara łapska pac na kolanie lub reka na szyi nosz kurna 
Co prawda bylam wtedy nastolatka, ale spotkalam sie z gosciem ktorego poznalam przez neta. Umowilam sie z nim w pewnym miejscu i przyszedl, caly zalany , z obita morda, wszedzie krew. Stwierdzilam ze ide do domu ale nie bylo mi to dane, nie chcial mnie wposcic do klatki. Byl tak zalany, ze nawet nie zauwazyl jak zadzwonilam do taty,zeby go pogonil bo nie moge wejsc...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.