- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 listopada 2013, 16:28
28 listopada 2013, 21:48
28 listopada 2013, 21:51
Pewien koleś zaczepił mnie kiedyś na ulicy, było to bardzo romantyczne bo kupił kwiatka od sprzedającej na ulicy pani i biegł za mną, a że był przystojny i w moim typie zgodziłam się z nim spotkać następnego dnia, poszłam tam mega podjarana, że takiego przystojniaka wyrwałam, poszliśmy na piwko, siedzimy, gadamy, jest bardzo miło, ja sączę swoje małe piwo z sokiem on w tym czasie wypija cztery, zaczyna mu się plątać język już jest niezręcznie, ja wychodzę do toalety, wracam a koleś śpi oparty o ścianę z otwartymi szeroko ustami, popatrzyłam chwilę i poszłam.
28 listopada 2013, 22:25
28 listopada 2013, 22:58
Ach, wspomnień czar :D pośmiać się zawsze dobrze!No więc ja pewnego razu w ciemno umówiłam się z pewnym panem, delikwent pojawił się o wyznaczonym czasie w wyznaczonym miejscu, w czarnym, rozwleczonym sweterku. Zobaczyłam go i od razu pomyślałam, nie, z tego nic nie będzie. Ale żem wesoła kobitka, pomyślałam także, co mi szkodzi, już tutaj jesteśmy, po co czas marnować, najwyżej będzie o czym psiapsiółom opowiadać. Mam zwyczaj podchodzić do zabawnych sytuacji jak do filmu, nawet filmowo sobie układam pewne rzeczy. Ale do czego zmierzam.Generalnie facet był nijaki, nie miał swojego zdania, powtarzał tylko zasłyszane zdanie innych. Nie wywarł na mnie ani złego ani dobrego wrażenia, grzecznie za wszystko zapłacił, ogólnie nie miałam zastrzeżeń, dopóki w taksówce nie zaczął usiłować dotknąć moich włosów . Zjeżyłam się, odtrąciłam go, a jak już taxi stanęła przed moim domem i stało się jasne, że nie życzę sobie kontaktów fizycznych z nowo poznanym okazem, okaz wybąkał, że w sumie to on rozumie moje zachowanie i nie mógł oczekiwać niczego poza przyjaźnią. Na co ja mu odpowiedziałam, cytatem z Casablanci, Louis, tak sobie myślę, że to początek pięknej przyjaźni. Normalnie poczułam się jak Bogart Kontakt z osobnikiem utrzymuję do dziś, fajny z niego chłop.
28 listopada 2013, 23:04