- Dołączył: 2013-08-15
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 291
17 października 2013, 20:43
Hej :)
Co sądzicie o wspólnym praniu bielizny ze współlokatorkami (nie mówię o mężu, czy chłopaku)?
Bo mi to osobiście bardzo przeszkadza, uważam to za takie trochę hmm... obrzydliwe. Pranie bielizny, ręczników, piżamy powinno być "indywidualne", przynajmniej ja tak sądzę.
Moja współlokatorka zaproponowała wspólne pranie ciemnych rzeczy. Więc dałam jakieś bluzeczki, sweterki itp. Wyciągam z pralki rzeczy i tam sa jej gacie ;/ Aż mam ochotę prać swoje ciuchy jeszcze raz...
czy ja jestem dziwna?
18 października 2013, 11:43
Jak miałam współlokatorkę to prałyśmy wszystko razem, oprócz bielizny.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16222
18 października 2013, 12:07
tak, jesteś dziwna.
- Dołączył: 2013-01-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1077
18 października 2013, 12:15
a myślicie, że jak wyjmiecie z pralki kogoś gacie, a potem wsadzicie swoje to ta pralka taka czysta jest w środku??? też tak zostaje trochę wody (w bębnie, pompie) i te gacie się z tym stykajom. Zresztą naukowcy już dawno mówią, że te alerie i inne to od nadmiaru higieny !!! nie przesadzajmy. Co innego jakby współlokatorka narobiła w gacie i potem te gatki prała z waszymi - to by mi było obrzydliwe.
18 października 2013, 13:02
O nie... ja bym się ostro wkurzyła.. jak można gacie wyprać z czyimiś koszulkami??? Czasem się tak zdarzało, że prałam ze współlokatorką koszulki, czy bluzy, ale bardziej osobiste ubrania - majtki, staniki, skarpetki itp, tylko oddzielnie! Nawet z partnerem/mężem nie mogłabym prać razem.
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2983
18 października 2013, 13:09
ze współlokatorką prałam razem głównie ręczniki (bo obie prałyśmy je w bardzo wysokiej temperaturze). czasem jak trafiało się coś innego, to nigdy ani ja nie dorzucałam bielizny (gatki, skarpetki), ani ona. swoimi gatkami wolę zajmować się osobiście i inne gatki też nie lądują w moim praniu. mojego faceta też nie, bo w domu nie robi nic oprócz prania swoich ciuchów.
jako ciekawostkę dodam, że mam tak brzydliwego kolegę, że wszytko nastawia na 90 stopni na długi cykl z praniem wstępnym, żadne szybkie ani delikatne programy nie są w jego pralce wykorzystywane. oczywiście majtki osobno (jedno pranie) i skarpety osobno (drugie pranie). i tak sobie nosi dwie pary spodni i trzy koszule na krzyż aż mu nie wypłowieją doszczętnie, czyli jakiś miesiąc i idzie na zakupy po ten sam zestaw - 2xspodnie, 3xkoszulę w kratę poproszę... :D
18 października 2013, 13:55
nie chciałabym z obcym prać swoich rzeczy :P mąż ok, rodzina też ale nikt więcej nawet przyjaciółka
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 228
18 października 2013, 14:44
jestes dziwna
- Dołączył: 2013-05-08
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 2222
18 października 2013, 15:47
Ja prałam z gaciami innych, ale robiliśmy osobne pranie na majtki i skarpety
- Dołączył: 2010-04-12
- Miasto: Liverpool
- Liczba postów: 1415
18 października 2013, 15:54
Ja nawet Bluzek nie chcialabym prac razem. Jak mieszkalam z tesciowa to ona chciala mi do prania dokladac jakies obrusy Bo miala pojedyncze. Na szczescie szybko sie wyprowadzilismy:)
- Dołączył: 2009-01-29
- Miasto: Gaj
- Liczba postów: 3916
18 października 2013, 17:30
Jak mieszkałam "po studencku" każdy prał swoje rzeczy osobno, i uważam, że tak jest ok - więc nie, nie jesteś dziwna ;)