- Dołączył: 2013-09-08
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 1148
15 października 2013, 15:17
Otwieracie i pytacie o co chodzi czy przez zamknięte drzwi pytacie się "kto tam"?
Ja od zawsze nie otwieram obcym. Jestem ostrożna. Wyglądam przez wizjer i pytam o co chodzi. Zazwyczaj dzwonią żebracy, akwizytorzy albo ludzie sprzedający "cuda na kiju"...
Ostatnio zdarzyła mi się dziwna sytuacja: pukanie do drzwi. Wyglądam przez wizjer i widzę obcego faceta koło 40. Pytam "kto tam?" a ta osoba odpowiedziała: "niech się pani nie boi, ja nie gryzę, proszę otworzyć drzwi". Nie otworzyłam i nawet nie zapytałam o co chodzi...
A jak Wy postępujecie w takich sytuacjach?
Edytowany przez Play_Hard_Work_Hard 15 października 2013, 15:18
16 października 2013, 01:09
Ja w 90% przypadków otwieram. Jeżeli widzę pana listonosza (a u nas zawsze chodził jeden i ten sam człowiek), albo jakąś znajomą twarz przez judasza - to otwieram, bez problemu. Jeżeli spodziewam się kuriera albo pana od gazu - też otwieram. Natomiast jeżeli do moich drzwi pukałby jakiś obcy człowiek i wydawałby się być nieciekawy - pewnie udawałabym, że mnie nie ma i nawet nic nie krzyknęła, ale takie sytuacje mi się narazie nie zdarzyły.
Raz (tylko raz) natomiast miałam dziwną sytuację i dobrze, że drzwi były zamknięte (w sumie to zamykanie drzwi mam w nawyku - tym lepiej). Siedziałam sobie w pokoju i nagle usłyszałam jakby ktoś szarpał klamką. Przestraszyłam się jak nie wiem, bo to było dosyć energiczne, jakby siłowe. Na palcach podeszłam do drzwi i spojrzałam przez judasza a tam stoi jakaś mała dziewczynka w okolicy 7-9 lat, z urody typowe dziecko cyganów i próbuje otworzyć moje drzwi. Pomyślałam, że może się przestraszyła, albo coś się stało, więc uchyliłam i pytam ,,Co się stało?" - a ona jakby na siłę próbuje wedrzeć mi się do mieszkania. Nie jestem pewna, ale wydawało mi się jakby była czymś naćpana, bo to możliwe.. I nic nie odpowiada, tylko pcha mi się do mieszkania. Nie wiedziałam co robić, więc ,,siłą" wypchnęłam ją znów na próg i szybko zamknęłam drzwi. Serce mi waliło jak nie wiem, bo to była jakaś chora sytuacja. Po czym spojrzałam przez judasza, a na dole (na półpiętrze) stała cyganka w wieku około 40 lat, której wcześniej nie zauważyłam, z jakimś tobołem. Wzięła tą małą za rękę i migiem wybiegły z klatki.
Wydaje mi się, że jakby tej małej udało się wejść do mojego mieszkania to teraz byłabym stratna materialnie.
- Dołączył: 2013-07-03
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 2274
16 października 2013, 01:12
ja rzadko otwieram obcym , bo w sumie do nas do domu rzadko się taki trafia ,jak już to patrzę przez okno kto idzie bo pies szczeka a jak obcy to czasami idę na balkon i wtedy pytam się kto to lub w jakiej sprawie , ale jakbym widziała jakiegoś dziwaka to bym nie otwarła ani nie gadała :] a tak to otworzę , czego mam się bać
- Dołączył: 2013-07-03
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 2274
16 października 2013, 01:17
u mnie to przeważnie tylko listonosz ale nie zawsze dzwoni bo listy w skrzynce zostawia , otwieram mu jak do drzwi zadzowni wtedy wiem że coś np podpisać trzeba ,
16 października 2013, 07:47
cancri napisał(a):
No i co z tego, że kogoś kiedyś okradli... na ulicy też zabili, w sklepie też okradli, w taksówce, jadąc samochodem ktoś zginął. Nie można żyć w wiecznej paranoi. Już pomijając fakt, że samo udawanie, że nas nie ma kiedy osoba stojąca przy drzwiach i tak słyszy, że się do nich podchodzi jest niekulturalne moim zdaniem.
To sobie otwieraj, nikt ci nie broni. Otwórz nawet zboczeńcowi, moze cię kiedyś zgwałci. Ale uszanuj to, że ludzie mają inne poglądy i nie bulwersuja się tym.
Nikt tu nie musi mieć paranoi. Wystarczy zwykły brak ochoty na kontakt z obcym. Tzw. "w dupie-go-manie".
Edytowany przez LadyMela 16 października 2013, 07:48
16 października 2013, 10:06
Ja widzę przez okno kto idzie,więc jak widzę kogoś obcego/pijaka lub coś w tym stylu to nie otwieram ;)
- Dołączył: 2008-05-12
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2793
16 października 2013, 10:19
Ja nie otwieram, zwłaszcza, że wynajmuję w nieciekawej okolicy - to i po co mam otwierać? Jak ktoś do mnie ma przyjechać, to wiem i wtedy otworzę. Ale jeśli się nikogo nie spodziewam, to nie widzę sensu. No chyba, że słyszę, że sąsiadka otworzyła drzwi i Pan daje jej jakieś informacje ze spółdzielni, to wtedy otworzę i też od razu odbiorę..
- Dołączył: 2008-05-12
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2793
16 października 2013, 10:21
cancri napisał(a):
No i co z tego, że kogoś kiedyś okradli... na ulicy też zabili, w sklepie też okradli, w taksówce, jadąc samochodem ktoś zginął. Nie można żyć w wiecznej paranoi. Już pomijając fakt, że samo udawanie, że nas nie ma kiedy osoba stojąca przy drzwiach i tak słyszy, że się do nich podchodzi jest niekulturalne moim zdaniem.
Ale nawet jeśli słyszy - to co z tego? Mogę być akurat w samym ręczniku po kąpieli i obcemu człowiekowi w takim stanie otwierać nie będę... Niech sobie ktoś tam myśli co chce. Po to są drzwi i zamki, żebym to ja mogła zdecydować, czy otworzę czy nie...
- Dołączył: 2013-06-04
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 3995
16 października 2013, 14:38
Ja tam otwieram wszystkim, ale zawsze patrze przez wizjer.
Nigdy nie pytałam/nie pytam o co chodzi przez drzwi :)
- Jak to jakiś akwizytor to mówię, żeby szedł komuś innemu kity wciskać, cyganie/złodzieje/żebracy bardzo rzadko u nas po domach chodzą, za to bardzo często zmienia się listonosz. Z jajkami i ziemniakami nauczyli się już, by do mnie nie pukać
![]()
. Zresztą na moim piętrze mam 9sąsiadów, z tego 4 jest bardzo czujnych i zawsze jak jest głośno to wyglądają na korytarz co się dzieje. :)
16 października 2013, 15:20
laurabedziefit napisał(a):
WyjdaWamGaly napisał(a):
meryZpakamery napisał(a):
Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.
Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...cancri napisał(a):
Zawsze otwieram, nie mam z tym problemu. Szanuję ludzi nawet, jak ich nie znam, dlatego uważam, że powinno się otworzyć i odpowiedzieć człowiekowi nawet jeśli nie jesteśmy czymś zainteresowani. Nie mam schizy, że mnie ktoś zaraz spróbuje okraść czy zabić.edit: Jestem zszokowana Waszymi odpowiedziami, serio...
Zgadzam się z cancri i też jestem zszokowana...
no a do mnie się zapowiadają, bo tak się składa, ze czasami pracuję i często wyjeżdżam i wszyscy to wiedzą
Ja też dlatego zapowiadam się do innych. Sama po sobie wiem, że ma nic bardziej męczącego jak po całym dniu w pracy, albo jak w moim przypadku jakimś spotkaniu zawodowym po pracy, ktoś do mnie bez zapowiedzi wpada... a ja nawet nic nie mam do jedzenia, żeby poczęstować, bo od kilku dni np. nie mam czasu iść na zakupy...i jedyne o czym marzę to zalec w niebycie i ciszy domu...To jedna sprawa. A druga to po prostu w dobie anonimowości (ja jeszcze swoich sąsiadów wszystkich nie znam na osiedlu) nie lubię otwierać nieznajomym. Może inaczej jest w miejscach gdzie się wszyscy jakoś tam znają... Ja się nawet do mamy zapowiadam z wizytą, żeby mieć pewność, że nie przeszkadzam, bo może ma inne plany na wieczór...
16 października 2013, 17:52
Czytając Wasze wypowiedzi czuję sią taka... odważna