Temat: Co robicie gdy ktoś obcy puka do drzwi?

Otwieracie i pytacie o co  chodzi czy przez zamknięte drzwi pytacie się "kto tam"?

Ja od zawsze nie otwieram obcym. Jestem ostrożna. Wyglądam przez wizjer i pytam o co chodzi. Zazwyczaj dzwonią żebracy, akwizytorzy albo ludzie sprzedający "cuda na kiju"... 
Ostatnio zdarzyła mi się dziwna sytuacja: pukanie do drzwi. Wyglądam przez wizjer i widzę obcego faceta koło 40. Pytam "kto tam?"  a ta osoba odpowiedziała: "niech się pani nie boi, ja nie gryzę, proszę otworzyć drzwi". Nie otworzyłam i nawet nie zapytałam o co chodzi... 

A jak Wy postępujecie w takich sytuacjach?

meryZpakamery napisał(a):

Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.


Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...

cancri napisał(a):

Zawsze otwieram, nie mam z tym problemu. Szanuję ludzi nawet, jak ich nie znam, dlatego uważam, że powinno się otworzyć i odpowiedzieć człowiekowi nawet jeśli nie jesteśmy czymś zainteresowani. Nie mam schizy, że mnie ktoś zaraz spróbuje okraść czy zabić.edit: Jestem zszokowana Waszymi odpowiedziami, serio... 


Zgadzam się z cancri i też jestem zszokowana...

WyjdaWamGaly napisał(a):

meryZpakamery napisał(a):

Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.
Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...

cancri napisał(a):

Zawsze otwieram, nie mam z tym problemu. Szanuję ludzi nawet, jak ich nie znam, dlatego uważam, że powinno się otworzyć i odpowiedzieć człowiekowi nawet jeśli nie jesteśmy czymś zainteresowani. Nie mam schizy, że mnie ktoś zaraz spróbuje okraść czy zabić.edit: Jestem zszokowana Waszymi odpowiedziami, serio... 
Zgadzam się z cancri i też jestem zszokowana...

no a do mnie się zapowiadają, bo tak się składa, ze czasami pracuję i często wyjeżdżam i wszyscy to wiedzą
ja mam dzwonek przy furtce, więc zaglądam czy znam czy nie. Jesli nie, to udaję, że mnie nie ma i nie otwieram. Ew. pytam o co chodzi..
Pasek wagi

Melinda. napisał(a):

Po za tym nie powinniśmy siać paniki i robić cyrków ale im więcej i częściej słyszy się o czymś tym bardziej człowiek ma wątpliwości. Np. czytałam o kobiecie która otworzyła drzwi facet ją zdzielił w łeb , okradł mieszkanie i zwiał . Takich informacji raczej nie przeczytacie dziewczyny w Avanti. Ale lepiej być ostrożnym ubezpieczonym niż napadniętym skrzywdzonym ....
moją babcię okradli raz podobnie. dwie kobiety, jedna ją trzymała a druga wynosiła co się dało. 

WyjdaWamGaly napisał(a):

meryZpakamery napisał(a):

Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.
Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...
A mnie nic tak nie denerwuje jak niezapowiedziani goście. Sam fakt, że jestem akurat w domu wcale nie znaczy że mam ochotę w danej chwili siedzieć z kimś i popijać kawkę. Może właśnie zabierałam się za robienie obiadu, może za 10 minut mam wyjść, może chciałam pooglądać telewizję w spokoju?

Co do głównego tematu, nigdy nie otwieram. Zerknę przez wizjer i tyle :)
Pasek wagi

GumaBalonowa8 napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

meryZpakamery napisał(a):

Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.
Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...
A mnie nic tak nie denerwuje jak niezapowiedziani goście. Sam fakt, że jestem akurat w domu wcale nie znaczy że mam ochotę w danej chwili siedzieć z kimś i popijać kawkę. Może właśnie zabierałam się za robienie obiadu, może za 10 minut mam wyjść, może chciałam pooglądać telewizję w spokoju?Co do głównego tematu, nigdy nie otwieram. Zerknę przez wizjer i tyle :)


dokładnie tak
choć u mnie dochodzi jeszcze kwestia odzienia bo nie jestem jak ludzie z tv zawsze ubrana odpowiednio do przyjmowania gości
 właściwie prawie cały czas spędzony w domu jestem w piżamie albo pół nago do treningu albo nago na balsamowanie się itd. a tak otwierać nie będę a jak już jestem normalnie ubrana to jest późny wieczór i nikt do mnie i tak nie przychodzi
Pasek wagi

GumaBalonowa8 napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

meryZpakamery napisał(a):

Powiem Wam, że to straszne... ale kiedyś ludzie byli bardziej spontaniczni, odwiedzali się bez zapowiedzi... a teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu nikt nie wpada bez zapowiedzi... ja nie otwieram najczęściej drzwi jak jestem sama i z nikim się nie umawiałam, że przyjdzie... chyba, że wcześniej dzwoni domofonem i wiem kto idzie. Ale jak ktoś dzwoni bezpośrednio do drzwi to nie otwieram... A jak np idzie listonosz to zamykam drzwi do salonu, żeby mi nie zaglądał przy wydawaniu paczki... straszny ze mnie dzikus, ale nie lubię jak ktoś mi zakłóca mir domowy.
Mnie też to przeraża!! Do mnie jak ktoś przychodzi to się nie zapowiada, ani ja się nie zapowiadam, chyba, że wiem, że kogoś może nie być, to się upewniam, żeby drogi nie zrobić na marne. U mnie umawiane wizyty to tylko jakieś święta, urodziny czy impreza....jestem przerażona tym co czytam...
A mnie nic tak nie denerwuje jak niezapowiedziani goście. Sam fakt, że jestem akurat w domu wcale nie znaczy że mam ochotę w danej chwili siedzieć z kimś i popijać kawkę. Może właśnie zabierałam się za robienie obiadu, może za 10 minut mam wyjść, może chciałam pooglądać telewizję w spokoju?Co do głównego tematu, nigdy nie otwieram. Zerknę przez wizjer i tyle :)


No nie wiem. Każdy jest inny. Ani mi, ani mojej mamie nie przeszkadza kiedy ktoś do nas przychodzi. Jak mam wyjść, to przepraszam i po prostu mówię, że niestety, ale muszę wyjść. A jak robię obiad, to gość siedzi w salonie (mam w domu otwartą przestrzeń więc kuchnie od salonu oddziela tylko mała ściana) a ja robie swoje, lub siedzi ze mną w kuchni. Przecież można rozmawiać strugając ziemniaki....u mnie w rodzinie zawsze każdy do każdego jeździł jak miał ochotę, no, ale jak obserwuję ludzi to dochodzę do wniosku, że nasza rodzina się po prostu bardzo szanuje i jest ze sobą zżyta...
No i co z tego, że kogoś kiedyś okradli... na ulicy też zabili, w sklepie też okradli, w taksówce, jadąc samochodem ktoś zginął. Nie można żyć w wiecznej paranoi. Już pomijając fakt, że samo udawanie, że nas nie ma kiedy osoba stojąca przy drzwiach i tak słyszy, że się do nich podchodzi jest niekulturalne moim zdaniem.


cancri napisał(a):

No i co z tego, że kogoś kiedyś okradli... na ulicy też zabili, w sklepie też okradli, w taksówce, jadąc samochodem ktoś zginął. Nie można żyć w wiecznej paranoi. Już pomijając fakt, że samo udawanie, że nas nie ma kiedy osoba stojąca przy drzwiach i tak słyszy, że się do nich podchodzi jest niekulturalne moim zdaniem.

Cancri a czy ktoś z Twoich bliskich przeżył coś takiego? Grożono mu nożem we własnym domu i był związany? Moim znajomym się to przydarzyło. O złodziejce czy cyganach wspomniałam wcześniej. Takie coś zmienia podejście do wielu rzeczy. 
Po tym wydarzeniu jestem ostrożna i choć minęło już wieeele lat, wolę być uważana za niewychowaną czy niemiłą a czuć się bezpiecznie.
Do mnie nikt poza listonoszem nie dzwoni :P
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.