ZarejestrujSieAbyPrzegladac
14 października 2013, 16:36
Często czytam o tym, że studia to najpiękniejszy czas w życiu. Zastanawiam się, czy jestem inna, czy może dziwna, ale dla mnie nie było nic w tym pięknego.
Jestem już po licencjacie, obecnie jestem w trakcie szukania pracy i studiów uzupełniających zaocznych. Cały licencjat dojeżdżałam do z miasta, więc największym problemem było:
a) zdążyć na busa
b) wejść w busa (nie zawsze brali)
c) zdążyć na zajęcia.
Studia kojarzą mi się z marznięciem na przystankach, ze spóźnianiem się na zajęcia, z wymownym spojrzeniem ćwiczeniowców "dlaczego Pani się spóźniła, przecież na 10 to łatwo dotrzeć". Na imprezy nie chodziłam, bo najfajniejsze się zaczynały o 20, kiedy miałam ostatni bus do domu. U koleżanek nie mogłam spać, bo większość mieszkała "z babciami", które nikogo oprócz lokatorki nie wpuszczały. Po zabawie, o 2 w nocy nikt by po mnie nie przyjechał (nie mamy auta).
Chyba nie wiem co to studia. Nie mogłam mieszkać w tym mieście, gdzie uczelnia, bo nie było stać rodziców na takie wydatki. Dojazd stanowił (po rozmowach z koleżankami) 1/4 tego, co one wydawały na stancję i jedzenie.
Myślicie, że coś straciłam? Wciąż czytam o cudownym studenckim życiu, ale ja niczego takiego nie czułam i nie czuję.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88339
14 października 2013, 17:24
Ja mam takie studia, że się na nich skupiam niemal całą dobę. Nawet jak jestem na Vitalii, to są to krótkie wpady bo generalnie ciągle coś na nie robię. Życia imprezowego nie mam, chociaż czasem się wybiorę. Ale nie żałuję. Rok przed studiami miałam gap year i się wyszalałam na następnych 10 lat, liceum za granicą bez rodziców to też było szaleństwo. Teraz poświęcam się studiom, i nie żałuję.
Na moim uniwersytecie nie ma tak szalonego życia studenckiego, tak się bawią chyba tylko ci, co przyjeżdżają na wymiany. Reszta generalnie wie po co tu jest i się na tym skupia.
- Dołączył: 2012-10-13
- Miasto: Wyspa Marzeń
- Liczba postów: 702
14 października 2013, 17:25
Dla mnie dodatkową zaletą studiów było to, że w końcu mogłam wyprowadzić się od rodziców - wybierałam takie, żeby być daleko. Akademik miał swoje zalety i wady, ale byłam samodzielna, choć jeszcze na utrzymaniu. Skromnym. Bez studiów nie poszłoby mi to tak szybko... Na studiach miałam fazy i fajnego życia towarzyskiego, i drętwoty. Od strony naukowej nie były specjalnie frapujące, choć wyciągnęłam z nich, co się dało. Zdobyłam kwalifikacje. Poznałam ludzi. Dziś wybrałabym jednak inny kierunek
![]()
- bardziej dla mnie interesujący.
- Dołączył: 2013-09-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 364
14 października 2013, 17:33
Wg mnie nic nie straciłas. Ja mieszkam z rodzicami i studiuje w Warszawie i duzo lepiej wspominam liceum - ludzie sobie pomagali i byli jacyś solidarni. Tutaj jest jakoś obco i mimo, że poznałam kilka fajnych osób to nie uważam, żeby to był mój najlepszy czas. Ale kto co lubi. Ja się wyszumiałam w liceum, teraz mam chłopaka i jakoś tak żyje sobie na uboczu tych akademickich spraw ;)
- Dołączył: 2010-08-24
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 3446
14 października 2013, 17:55
ZarejestrujSieAbyPrzegladac napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
A nie dostalas akademika?
Nie. Rozpisywać się nie będę, ale pewnie znasz to, że kilka złotych w te i nie ma nic, a kogoś rodzice prywatnie pracują i "dochód: 0zł" a ma wszelkie stypendium ;)
Uhh.. znam to! Mnie mama sama wychowuje, a jest na wcześiejszej emeryturze! Ale na stuia poszłam, bo musiałabym dojeżdżać ok 100km z przesiadką. Na 1 roku było mega ciężko, potrafiłam przeżyć za 150-200zł miesiecznie, do domu wracałam raz na ruski rok (podróż to 30 zł czyli jedzenie na tydzien), pozyczylismy kase od rodziny... dlatego w wakacje wyjechałam do niemiec, zarobilam 10 000, a teraz szukam pracy dorywczej, wczensiej nie moglam pracowac miala mtyle zajec i nic nie pasowalo...
A o stypendium socjalne przkeroczylam chyba 5-15 zl, a koles ktory "nie wykazuje dochodow" bo jego matka nawet nie ma zasilku, ale siedzi sobie za granica i maja kupe kasy, bierze 1000zl stypendium, wiekszosc przepali i przepije...
ZarejestrujSieAbyPrzegladac
14 października 2013, 17:57
O tym mówię, ale nie mam siły się denerwować ;)
Kiedyś może los się odmieni, może będą mieć ciężej w życiu, te "biedne" osoby, przyjeżdżające pod uczelnię BMW i kupujące najnowsze sprzęty :)