ZarejestrujSieAbyPrzegladac
14 października 2013, 16:36
Często czytam o tym, że studia to najpiękniejszy czas w życiu. Zastanawiam się, czy jestem inna, czy może dziwna, ale dla mnie nie było nic w tym pięknego.
Jestem już po licencjacie, obecnie jestem w trakcie szukania pracy i studiów uzupełniających zaocznych. Cały licencjat dojeżdżałam do z miasta, więc największym problemem było:
a) zdążyć na busa
b) wejść w busa (nie zawsze brali)
c) zdążyć na zajęcia.
Studia kojarzą mi się z marznięciem na przystankach, ze spóźnianiem się na zajęcia, z wymownym spojrzeniem ćwiczeniowców "dlaczego Pani się spóźniła, przecież na 10 to łatwo dotrzeć". Na imprezy nie chodziłam, bo najfajniejsze się zaczynały o 20, kiedy miałam ostatni bus do domu. U koleżanek nie mogłam spać, bo większość mieszkała "z babciami", które nikogo oprócz lokatorki nie wpuszczały. Po zabawie, o 2 w nocy nikt by po mnie nie przyjechał (nie mamy auta).
Chyba nie wiem co to studia. Nie mogłam mieszkać w tym mieście, gdzie uczelnia, bo nie było stać rodziców na takie wydatki. Dojazd stanowił (po rozmowach z koleżankami) 1/4 tego, co one wydawały na stancję i jedzenie.
Myślicie, że coś straciłam? Wciąż czytam o cudownym studenckim życiu, ale ja niczego takiego nie czułam i nie czuję.
- Dołączył: 2011-01-02
- Miasto:
- Liczba postów: 6664
14 października 2013, 16:40
No troche stracilas.
Z tym slynnym "zyciem studenckim" chodzi glownie o to, ze jest sie juz doroslym, jeszcze mlodym i w miare bez zobowiazan, czesto rodzice zapewniaja kase, zajecia nie mecza tak jak praca non stop (chociaz ja studiowalam dziennie i pracowalam, ale jeszcze miala poklady niespozytej energii na WSZYSTKO)
Dla mnie byl to piekny czas, tymbardziej, ze w wakacje po maturze zakonczylam swoj prawie 4letni zwiazek i wszystko zaczynalam od nowa, na wlasny rachunek.
Edytowany przez sweeetdecember 14 października 2013, 16:41
14 października 2013, 16:41
Też mi się nie podoba na studiach, tyle że dopiero co zaczęłam i studiuje zaocznie, ale nic w nich nie widzę, tak jak to wszyscy opisują:) mało tego, żałuję, że się wybrałam. :)
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
14 października 2013, 16:43
Straciłaś tym dojeżdzaniem. Całe życie towarzyskie.
Ja uważam studia za najlepszy czas mojego życia, jestem I roku magisterki.
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
14 października 2013, 16:52
ja miałam tak jak ty i za ni w świecie nie chciała bym tego przeżywać raz jeszcze . do tego stracone weekendy ( zaocznie)
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
14 października 2013, 16:54
jestem w podobnej sytuacji. dojezdzam na uczelnie poltora godziny w jedna strone, przy czym autobus mam rzadko. ale jestem osoba bardzo kontaktowa, wiec nigdy nie mialam problemu z przenocowaniem u kogos. czesto imprezuje, spedzam okienka u kolezanek i uwazam, ze czerpie ze studenckiego zycia ile moge ;)
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
14 października 2013, 17:00
Moje studia były fantastyczne, jak przeżyłam to sama nie wiem.najbardziej mnie zastanawia: skąd miałam tyle energi?
Studiowałam, pracowałam, imprezowalam. I wszystko praktycznie dzień w dzień. Wesoło, radośnie i beztrosko.
Mieszkałam w centrum miasta, blisko uczelni. Wiec na dojazdy nic nie tracilam czasu, wracałam kiedy i o której chciałam bo mieszkałam sama. Pracowałam zdalnie przez większość czasu studiów: mogłam pracować w dowolnych godzinach, byle by praca była wykonana. Dawało to dużo luzu przy chodzeniu na imprezy i na zajęcia. Zarabialam sporo jak na studenta więc problemów finansowych nie miałam.
Studia skończyłam ze świetną średnią, pracę mam bardzo dobrą. Zabawa w niczym mi nie przeszkodziła,
ZarejestrujSieAbyPrzegladac
14 października 2013, 17:04
LadyShirley napisał(a):
Straciłaś tym dojeżdzaniem. Całe życie towarzyskie.Ja uważam studia za najlepszy czas mojego życia, jestem I roku magisterki.
Z perspektywy czasu tak uważam. No ale "nie ma tego złego..." i tak dalej:) Przynajmniej (o ile będę w stanie), nie popełnię tego błędu mając kiedyś własne dziecko - nawet jak będzie miało dojazdu 5km to postaram się mu opłacić stancję w uczelnianym mieście.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
14 października 2013, 17:11
A nie dostalas akademika?
ZarejestrujSieAbyPrzegladac
14 października 2013, 17:18
KotkaPsotka napisał(a):
A nie dostalas akademika?
Nie. Rozpisywać się nie będę, ale pewnie znasz to, że kilka złotych w te i nie ma nic, a kogoś rodzice prywatnie pracują i "dochód: 0zł" a ma wszelkie stypendium ;)