Temat: gwary

Jakie jest wasze zdanie na temat gwar?
Ja mieszkam na śląsku, mimo że nie mam śląskich korzeni i szczerze nienawidzę gwary.
Ostatnio jakaś dziwna moda pojawiła się na ''śląskie suchary ".
I w liceum i w gimnazjum miałam klasę pół na pół . Jedni mówili ,drudzy 'godali'.
Na studiach już tak nie ma.
Kompletnie nie rozumiem gwary, ale też nie lubię jej słuchać.
Pewnie to zabrzmi płytko no ale z tego właśnie powodu odrzuciłam w życiu kilku facetów (oczywiście im tego nie powiedziałam xd )
Najgorzej jeszcze gdy taka gwara wychodzi z ust ładnej, młodej dziewczyny .


Jak Wy się na to zapatrujecie? Czy tylko mnie to razi?
Nie cierpię gwary i krew mnie zalewa gdy ją słyszę. Mieszkam w regionie gdzie nikt "nie zaciąga", ale często podróżuje i czasem nie mogą zrozumieć co ktoś mówi. Jesteśmy w Polsce więc mówimy po polsku !

Esaena_ napisał(a):

Nie cierpię gwary i krew mnie zalewa gdy ją słyszę. Mieszkam w regionie gdzie nikt "nie zaciąga", ale często podróżuje i czasem nie mogą zrozumieć co ktoś mówi. Jesteśmy w Polsce więc mówimy po polsku !


No jasne, jak mówię do kogoś kto ślaskiego nie zna to oczywiście że używam języka polskiego, ale jeżeli jestem ze ślązakiem i rozmawiamy gwarą, czy to na Naszej ziemi, czy nad morzem, czy też w Warszawie to co mnie to interesuje czy ktoś inny rozumie czy nie. Jak jedziesz za granicę też oczekujesz, że ktoś się dostosuje do Twojego języka i będzie mówił po Twojemu, bo Ty inaczej nie rozumiesz?

blizka napisał(a):

Jestem rodowitą ślązaczką i mówię w języku śląskim (dla mnie to nie gwara). Znam doskonale język polski  nie mówię nawet z akcentem. Posługuje się językiem polskim w pracy i w urzędach, chociaż w śląskich miastach coraz częsciej w urzędach i sklepach mówi się po śląsku. Każdy ślozok rozumie po polsku. W drugą stronę to już nie działa. Lubię słuchać kaszubskiego i języka kresów. I głupcy ci co się ich wstydzą. No ale w Francji słyszałam jak "rodowici Polacy" narzekali na Francuzów, że mówią po francuskiu, a w Niemczech, że dookoła tylko "szwabski".  Nie dziwi mnie więc, że goroli gorszy na śląsku język śląski . Pozdrawiam wszystkich hanysow.

Oj... tak Ci się tylko wydaje :P Jasne, że wielu z nas mówi po polsku "bez akcentu", ale uważam, że jeśli ktoś wychował się na Śląsku to niższy głos, przeciąganie końcówek pytań i ciut inną intonację ma na bank. Też byłam przekonana, że mówię totalnie bezakcentowo... ale jak się nagrałam na dyktafon i to odtworzyłam... ajć - było słychać :) Oczywiście, zgadzam się, że możesz mówić tak, że ludzie nie słyszą skąd jesteś (w końcu jak mówimy po polsku to nie używamy tej... chamskiej :P śląskiej intonacji), ale jakby się wsłuchać i przeanalizować... myślę, że dałoby się odkryć region :)

I co do tego, że każdy rozumie po polsku... niestety nie. Mnóstwo dzieciaków np. z Rudy Śląskiej musi pytać w szkole, jak jakieś śląskie słowo brzmi po polsku.
A ja bardzo lubię gwarę ;).  Ślązaków mogę słuchać, górali tak samo i poznańską gwarę też bardzo lubię wszystkie "wuchta wiary tej", "kejtry", "ostrzytka", "fefranie się" itp. Nie przeszkadza mi w ogóle ;).

Czy np
W antrejce na ryczce
Stały pyry w tytce,
Przyszła niuda, spucła pyry
A w wymborku umyła giry.

:D

Esaena_ napisał(a):

Nie cierpię gwary i krew mnie zalewa gdy ją słyszę. Mieszkam w regionie gdzie nikt "nie zaciąga", ale często podróżuje i czasem nie mogą zrozumieć co ktoś mówi. Jesteśmy w Polsce więc mówimy po polsku !

Jesteśmy w Polsce i mówimy po polsku czyli m.in śląsku, kaszubsku, mazowiecku, wielkopolsku. A może chodzi Ci o język literacki? Zostawmy go książkom. 
Mieszkam od wielu lat za granicą, i z wieloma ludźmi i dialektami/ gwarami się spotkałam. Nie zauważyłam, żeby było to powodem do wstydu czy wyśmiewania się. Ci co się śmieją z innych, sami pewnie czystej, poprawnej polszczyzny nie używają. Co region, to inne słowa, akcentowanie. Jak dla mnie powinniśmy być dumni z różnorodności, a nie ją piętnować, no ale...

W Niemczech np. mamy Hochdeutsch, i to jest język urzędowy, ale ile jest dialektów, akcentów...

Np. ja jestem z Dolnego Śląska, a moja współlokatorka z Mazur. I oni tam śpiewają, nie mówią. Ona już tu podłapała "nasz język", i mówi, że teraz po 2 latach jak jedzie do domu, to sama się dziwi, że ludzie aż tak tam zaciągają. Ale mi się to podoba :-)

LadyMandy napisał(a):

niedostepnaa napisał(a):

W Zabrzu, ale raczej zapuszczać się w miasto nie będę, bo się boję, że jeszcze dostanę w głowę telewizorem, który ktoś wyrzuci z okna :-P [autentyczna sytuacja]
Oj wypraszam sobie takie insynuacje :P Zabrze nie jest takie złe! Nasz nowy stadion zapiera dech w piersi (a naprzeciw niego jeden z najsłynniejszych architektonicznie kościołów na Śląsku - św. Józef), jak masz problemy z sercem zapraszam do najlepszego w Polsce Centrum Chorób Serca ;) w październiku bardzo dobry festiwal teatralny, Multikino, Roma - najstarsze kino na Śląsku, Dom Muzyki i Tańca - jedna z największych w Polsce sal rozrywkowych, zabytkowe kopalnie, akurat budują nam sztolnię pod miastem, modernizują linię tramwajową. Do tego filharmonia, fajne koncerty w "Wiatraku", zabytkowa architektura, przyjemne parki... i generalnie wszędzie blisko (Katowice, Gliwice, Chorzów - tfuu ). I mnie tam nigdy nic złego nie spotkało. No... starczy tej reklamy :P A w centrum i na Rokicie po śląsku się raczej nie mówi ;)
Stadiony mnie jakoś nie rajcują, za to architektura sakralna owszem, za 3 tygodnie obejrzę wszystko :D. Co do  Centrum Chorób Serca, jeżeli mi się uda, to baaaardzo chciałabym pracować tam po studiach, ale do tego jeszcze dłuuuga droga. 
Pasek wagi
ludzie więcej tolerancji dla wszystkich bo już był jeden taki któremu przeszkadzała inność i chciał oglądać tylko bląd pały i niebieskie gały

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.