Temat: gwary

Jakie jest wasze zdanie na temat gwar?
Ja mieszkam na śląsku, mimo że nie mam śląskich korzeni i szczerze nienawidzę gwary.
Ostatnio jakaś dziwna moda pojawiła się na ''śląskie suchary ".
I w liceum i w gimnazjum miałam klasę pół na pół . Jedni mówili ,drudzy 'godali'.
Na studiach już tak nie ma.
Kompletnie nie rozumiem gwary, ale też nie lubię jej słuchać.
Pewnie to zabrzmi płytko no ale z tego właśnie powodu odrzuciłam w życiu kilku facetów (oczywiście im tego nie powiedziałam xd )
Najgorzej jeszcze gdy taka gwara wychodzi z ust ładnej, młodej dziewczyny .


Jak Wy się na to zapatrujecie? Czy tylko mnie to razi?

LadyMandy napisał(a):

siczma napisał(a):

niedostepnaa napisał(a):

siczma napisał(a):

LadyMandy napisał(a):

niedostepnaa napisał(a):

No to zmienię język, może jakiś ugrofiński, np. estoński. Nie generalizuję, jeżeli spotykam się z taką sytuacją już któryś raz z kolei, to po prostu opinia sama zaczyna się wyrabiać ;-) Nawet  gdy w pociągu słyszę coś w stylu "gorole to idioci i tak nas nie rozumieją", to przecież opinia robi się coraz bardziej wyraźna.
To mam nadzieję, że na studiach spotkasz samych fajnych Ślązaków, którzy zmienią tę opinię :D Znaczy mam nadzieję... jestem tego pewna ;) A i pamiętaj: Górnik trzyma z GKSem, a Ruch Chorzów i Górnik to najwięksi wrogowie... ta wiedza może Ci uratować życie :P Pozdrawiam!
Haha, a u mnie w miescie to jest totalna walka...Wychodze z bloku, czytam napis 'RÓH HOSZUF', wyhcodzę od babci, czytam napis' GURNIK SYPIA ZE TATOM W NOGACH' TAK, dokładnie tak jak napisałam...Czasami na osiedlu u mnie są zbiórki przed ustawkami..... Hahaha
I nie przyznawać się, że mam znajomych w Sosnowcu? :D 
A studiujesz w gliwicach, w kato, czy w zabrzu? Jeśli w kato, to nie jest źle, ale gliwice/ zabrze- nie wspominaj lepiej;))
Oj tam, oj tam... w Zabrzu ludzie są tolerancyjni... w miarę :P
Hahaha, lepiej nie próbować.... Ja tam z ludźmi z sosnowca jeżdże pociągiem do szkoły, jakoś nic do nich nie mam;) 
W Zabrzu, ale raczej zapuszczać się w miasto nie będę, bo się boję, że jeszcze dostanę w głowę telewizorem, który ktoś wyrzuci z okna :-P [autentyczna sytuacja]
Pasek wagi
Słyszałam o tym, ale spokojnie,  czasem tam bywam, jest okej:) choć polecam gliwice- malownicze nawet, przyjazne i raczej nikt nie mówi po śląsku, a z zabrza 10 minut;)
Chcę mieszkać w akademiku, więc w mojej sytuacji inna opcja odpada :P. Poza tym słyszałam, że Rokitnicę zajmują głównie studenci, więc chyba tak źle nie będzie. 
Pasek wagi

niedostepnaa napisał(a):

Chcę mieszkać w akademiku, więc w mojej sytuacji inna opcja odpada :P. Poza tym słyszałam, że Rokitnicę zajmują głównie studenci, więc chyba tak źle nie będzie. 
Mój byly chłopak....;( 
Z rokitnicy znam 2 osoby, są fajne:) 
Hej Frelka,

ja mam dwóch ślązaków w doma ;) Uwielbiam jak do mnie gadają.
Jeden typową gwarą, a drugi jak go ładnie po proszę.
Wizyty na Śląsku są dla mnie poezją dla ucha.
Czasami tylko akcenty mnie mylą. Wydaje mi się, że ktoś mnie o coś pyta a wychodzi na to, że twierdzi.
Nawet jak się kłócą ze sobą, to takie  to zabawne :)
Mam nadzieję, że kiedyś tam zamieszkam :)

niedostepnaa napisał(a):

W Zabrzu, ale raczej zapuszczać się w miasto nie będę, bo się boję, że jeszcze dostanę w głowę telewizorem, który ktoś wyrzuci z okna :-P [autentyczna sytuacja]

Oj wypraszam sobie takie insynuacje :P Zabrze nie jest takie złe! Nasz nowy stadion zapiera dech w piersi (a naprzeciw niego jeden z najsłynniejszych architektonicznie kościołów na Śląsku - św. Józef), jak masz problemy z sercem zapraszam do najlepszego w Polsce Centrum Chorób Serca ;) w październiku bardzo dobry festiwal teatralny, Multikino, Roma - najstarsze kino na Śląsku, Dom Muzyki i Tańca - jedna z największych w Polsce sal rozrywkowych, zabytkowe kopalnie, akurat budują nam sztolnię pod miastem, modernizują linię tramwajową. Do tego filharmonia, fajne koncerty w "Wiatraku", zabytkowa architektura, przyjemne parki... i generalnie wszędzie blisko (Katowice, Gliwice, Chorzów - tfuu ). I mnie tam nigdy nic złego nie spotkało. No... starczy tej reklamy :P A w centrum i na Rokicie po śląsku się raczej nie mówi ;)

tojuzprzesada napisał(a):

Hej Frelka,ja mam dwóch ślązaków w doma ;) Uwielbiam jak do mnie gadają.Jeden typową gwarą, a drugi jak go ładnie po proszę.Wizyty na Śląsku są dla mnie poezją dla ucha.Czasami tylko akcenty mnie mylą. Wydaje mi się, że ktoś mnie o coś pyta a wychodzi na to, że twierdzi.Nawet jak się kłócą ze sobą, to takie  to zabawne :)Mam nadzieję, że kiedyś tam zamieszkam :)

Godają dziołcha... godają... :P
Na podlasiu nie ma żadnej gwary, uf :P
Pasek wagi

Jestem rodowitą ślązaczką i mówię w języku śląskim (dla mnie to nie gwara). Znam doskonale język polski  nie mówię nawet z akcentem. Posługuje się językiem polskim w pracy i w urzędach, chociaż w śląskich miastach coraz częsciej w urzędach i sklepach mówi się po śląsku. Każdy ślozok rozumie po polsku. W drugą stronę to już nie działa. Lubię słuchać kaszubskiego i języka kresów. I głupcy ci co się ich wstydzą. No ale w Francji słyszałam jak "rodowici Polacy" narzekali na Francuzów, że mówią po francuskiu, a w Niemczech, że dookoła tylko "szwabski".  Nie dziwi mnie więc, że goroli gorszy na śląsku język śląski .

Pozdrawiam wszystkich hanysow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.