- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2013, 19:14
10 lipca 2013, 22:58
kilka lat temu kiedy modne byly jeszcze dyskoteki wiejskiej i "tuningowane" maluchy, 4 chlopaków i 1 panna jechali na taką impreze, wyboista droga, kamyrdole, dziury, maluch skakał jak oszalały.... Dziewczyna pod dyskoteka nie wyszła z auta- kiedy koledzy ją wołali okazalo sie ze nie reaguje.... byla juz martwa- sekcja zwlok wykazała, ze musiała uderzyc tak niefortunnie glową o dach malucha ze pekło jej cos w kregoslupie, siedziala na kolanach 2 osilków, na tylnim siedzeniu
10 lipca 2013, 23:08
Edytowany przez Sofecek 10 lipca 2013, 23:12
10 lipca 2013, 23:13
Edytowany przez FammeFatale22 10 lipca 2013, 23:15
10 lipca 2013, 23:21
Historia z mojej miejscowości.Młode małżeństwo, bardzo bogate, długo nie mogli mieć dziecka. W końcu zdecydowali się na in vitro. Wszytko się powiodło, kobieta urodziła zdrowe dziecko.Akurat budowali dom, mieli duży balkon na piętrze, ale jeszcze bez balustrad. Kobieta siedziała z niemowlaczkiem w wózku na tym balkonie, weszła na chwilę do domu.. w tym czasie wózek się stoczył, spadł z balkonu (nie był zahamowany). Dziecko zmarło.
10 lipca 2013, 23:22
10 lipca 2013, 23:28
może nie straszna a głupia, ale jakieś 4 dni temu z 3 piętra mego bloku, ponoć, bo nie wiem czy na 100% zjarany chłopaczek wyleciał przez balkon, oczywiście krzywdy sobie żadnej nie zrobił. znam rodzinę, w której kobieta miała męża i chyba 4 synów. Mąż zginął w wypadku, 2 lata później jeden z synów się utopił w stawie jadąc samochodem, a za kolejne 2 lata, drugi syn jadąc motocyklem nie wyrobił się w zakręt i walną w betonowy słup, też zginął. koleżanka mi opowiadała, jak jej kolega zginął w pożarze. Jego rodzice byli po rozwodzie, ojciec nienawidził matki i któregoś razu pijany poszedł do domu w którym mieszkała z synem. Zobaczył, że nie ma auta, wiec był pewien, że i syna nie ma w domu (auto zostało u jego dziewczyny, bo wypili kilka piw). Podpalił dom. Chłopak młody, zginął wraz z matką. Chłopak poszedł ze znajomymi nad rzekę, a owe "kąpielisko" słynęło z wirów i głębszych miejsc. Chciał ostatni raz, zanim mieli się "zwijać" do domu, wskoczyć do wody. Wskoczył. Nie wypłynął. Utopił się. A wszystko miało miejsce zaledwie 3 lata po śmierci jego ojca, który został pobity ze skutkiem śmiertelnym 40m od własnego domu. Wdowie, został tylko najmłodszy syn. Edit:Miałam pradziadka, wspaniały mężczyzna, chociaż mało go pamiętam jakoś 7 lat temu blisko mu już było do śmierci. Odkąd pamiętam nie ukrywał, że nie lubił synowej i jak już wiedział, że umiera, nie chciał by była obecna na pogrzebie. Tak też było, gdy na 3 dni przed jego śmiercią jego synowa dostała niedotlenienia prawej półkuli mózgowej. Mój pradziadek także nie tolerował księdza prawosławnego, którego miał w swojej wiosce, bo ten popijał i nie dawał przykładu jako duchowny. Pradziadek powiedział, że jeśli umrze, to on ie chce być pochowany przez owego duchownego. Na dzień przed pogrzebem dziadka, dowiedzieliśmy się, że ów ksiądz został potrącony przez samochód idąc do cerkwi.
Edytowany przez FammeFatale22 10 lipca 2013, 23:42
10 lipca 2013, 23:51
10 lipca 2013, 23:52
Edytowany przez Morgana_Pendragon 11 lipca 2013, 00:23