Temat: Straszne historie z życia wzięte

Znacie może jakieś  ? :)
U mnie w rodzinie na weselu nie zbil sie kieliszek Pana mlodego- wiecie taki przesad i potem jechali na miesiac miodowy i zdrzyl sie wypadek w aucie byly 4 osoby - uch dwoje i rodzice pana mlodego -odwozili ich na lotnisko... Pan mlody zginal bo przbily mu sie jakies druty z siedzenia- to bylo dawno temu stare auto., jego rodzice tez zgineli.. przezyla tylko Pani mlodaa...
Historie prawdziwe o ktorych pisali nawet w gazetach, a sa z mojego otoczenia 
1. Dziewczyna wyszla na tory tramwajowe i nadjezdzajacy tramwaj byl tak rozpedzony ze nie zdazyl wychamowac  i doslownie porwal ja za plaszcz i wciagnal pod siebie. Dziewczynie chyba roztrzaskalo glowe jak dobrze pamietam.
2. Stara historia, chlopak z mojego osiedla jeździł na deskorolce i chcial "zaszpanowac" przed kolegami podczepiając się do vana od tyłu bo myslal ze ten pojedzie prosto a kierowca niestety cofal i nie widzial co sie dzieje z tylu bo van nie mial okienek z tylu takze kierowca mial tylko widok na lusterkach bocznych, chlopak zostal rozjechany tak ze mozg mu wyplynal.
3. Jakiś człowiek został zabity przez pociąg niedaleko mojego miejsca zamieszkania, sama widziałam pod krzaczkami jego palec ;o
4. Mama mi opowiadała że kiedyś dwóch mężczyzn wracali z wojska (bo kiedys byly te obowiazkowe pobory czy cos takiego) i oczywiscie chcieli to uczcic ze juz sa "wolni, pijani usiedli na torach kolejowych i niestety akurat jechal pociag, jeden z mezczyzn odskoczyl, ale nie zdazyl juz odciagnac swojego bardziej pijanego kolegi...
Pasek wagi
Ja znam historię w 100% prawdziwą ale strasznie przerażającą. W pewnym mieście w woj dolnośląskim miała miejsce: gościu około 35 lat z żółtymi papierami znalazł pracę w zakładzie pogrzebowym (nigdzie indziej nikt go nie chciał przyjąć), okazało się po jakimś czasie że nosi on ze sobą lokówkę do pracy...nie zgadniecie po co... rozgrzewał sobie "panie" ( nieboszczki) od środka by móc później je "gwałcić". Wiecie to jest najstraszniejsza historia jaką kiedykolwiek słyszałam... Gościa zamknęli w psychiatryku na kilka lat... Nie wiem czy wyszedł i co się z nim dzieje, bo nie odwiedzam już rodziny z owego miasta, a za czasów kiedy tam jeździłam praktycznie każdy o tym mówił...oj było głośno...

Druga historia jest opowiedziana przez mojego ojca: jest rozsądnym człowiekiem i głupot nie opowiada więc mu wierzę: tata za młodu mieszkał na wiosce gdzie było tylko kilka domów, w sumie to gospodarstw, bo wszyscy tam z pola i hodowli zwierząt żyli. Tata mówił że on z rodzeństwem zawsze do późna po podwórku biegali i pewnego wieczora grał z chłopakami w piłkę a już prawie ciemno było i piłka poleciała prawie do sąsiedniego podwórka, i on poleciał po nią.... płot między podwórkami był jakby go nie było tuż za płotem taki wielki głaz leżał a tata na nim zobaczył siedzącą sąsiadkę....tyle że sąsiadka zmarła kilka tygodni wcześniej....tata wystraszony poleciał do domu, a na drugi dzień rano obudził go hałas, wszyscy sąsiedzi zlecieli się gasić pożar domu sąsiadów... tata mówi że zjawa chciała ostrzec i dlatego się ukazała...
nie,ja nie chce nikogo zabic przez nacisniecie obojczyka-nie,nie
tylko bylam ciekawa jak to mozliwe zeby tatus zabil 2 synkow tym chwytem-straszne -jezei ta historia jest pawdziwa bo jakos w nia nie wierze
moj brat mial 2-3 x zlamany obojczyk i zyje
wklejam link 
to działo sie 5 km od mojej miejscowości
Pasek wagi

NoweZycie napisał(a):

siczma napisał(a):

diabelskaRopucha napisał(a):

Jedzie młoda kobieta drogą w środku lasu. ...(itd)
To brzmi jak historyjka z facebooka, bardzo mało prawdopodobnie.
to jest prawdziwa historia, nawet wiem gdzie miała miejsce, ludzie bali się wychodzić z domu kiedy szukano tego kolesia

Jo Cię prosza.....

http://atrapa.net/legendy/tylnesiedzenie.htm

Pasek wagi
dziewczyny przepraszam Was ale......

odniose sie do historii taty detli1
dlaczego ludzie mowia ze jak sie ukarze zjawa,postac to cos sie stanie? skad tata detli1 mogl wiedziec ze zjawa przyszla ostrzec przed pozarem? dlaczego pokazala sie jemu?czy ktos inny z domu sasiadow tez widzial te zjawe? przeciez widzac TO nie wiemy dokladnie co sie stanie i po sie sie ukazala,a takie gadanie ze przyszla ostrzec przed pozarem to troche glupie -ludzie powiaduja sie dopiero jak cos sie stanie i zwalaja na TO co sie ukazalo,czlowiek nie ma swiadomosci ze cos sie zlego stanie bo nie moze wiedziec co sie stanie,chyba by zglupial jakby tak myslac ze cos sie stanie bo zobaczyl TO ale nie wiedzialby na co zwracac uwage, a myslib go STRASZNIE MECZYLY BO nie dawalby rady na wszytko uwazac ,wszystko by sie wydawalo na mega podejrzane

mysle ze takie gadanie ze przyszla ostrzec przed czyms i tak nie uchroni............................. ale wiecie co,wierze w to.... teraz mi sie przypopmnilo ze ktos przychodzi po kogos,ktos zmarly i wtedy sie mowi ze przeszedl po Ciebie a pozniej sie okazuje ze ta osoba nie zyje

delta1 czy ktos sie spalil w tym domu?

lola7777 napisał(a):

Pewnym ludziom podobno zdarzyła się następująca historia. Rodzina mieszkała na wsi i postanowili sobie kupić dużego psa. Pies Szarik wychowywany był bezstresowo bez łańcucha, mógł biegać po całej okolicy, często odwiedzał sąsiednie gospodarstwa. Takie podejście nie podobało się ich sąsiadom, którzy trzymali swego mniejszego psa Azora na łańcuchu, a Szarik często wchodził na teren ich ogródka i gryzł się z Azorem. Znajomi specjalnie nie przejmowali się sytuacją, aż pewnego razu, gdy siedzieli sobie w ogródku, Szarik przyniósł w pysku małego pogryzionego brudnego zwierzaka. Okazało się, że był to Azor sąsiadów! Nastała panika. Gdy sąsiedzi się dowiedzą, co się stało, to dojdzie do wielkiej kłótni! Na wsi takie konflikty to poważna sprawa. W rodzinie doszło do wielkiej burzy mózgów. W końcu zwyciężył pomysł, że umyją psa, a później po kryjomu zaniosą do sąsiadów, uwiążą na łańcuchu i będą udawali, że to nie ich wina. Tak też w nocy zrobili. Następnego dnia usłyszeli jednak dzwonek do drzwi. To był sąsiad. Myślą: ?Cóż, pewnie dowiedział się, mamy problem?. Sąsiad jednak nie wyglądał na złego, był blady. Wszedł, nic nie mówił na początku. Powiedział po chwili: ?Sąsiedzie. Nalejcie kieliszek. Wczoraj zdechł nam pies i zakopaliśmy w ogrodzie, a dzisiaj znów leży przy budzie.?.....znalazlam w internecie :))))

http://atrapa.net/legendy/zwierzatko-ozylo.htm

Pasek wagi
Miejscowość obok mnie... W kwietniu tego roku powiesiła się młoda dziewczyna, jakoś koło 30dziestki. Zostawiła męża z 5-miesięcznym synkiem. Jak się później dowiedziałam jej matka zrobiła dokładnie to samo 30 lat temu. Powiesiła się zostawiając tą dziewczynę kiedy miała kilka miesięcy na wychowaniu ojca. Ojciec kompletnie się załamał po tym co zrobiła córka, bo powrócił do niego koszmar kiedy to przeżywał śmierć swojej żony. Ale miał dla kogo wtedy żyć, bo miał córkę na wychowaniu. Teraz został sam...

I jeszcze jedna historia...

Miałam wujka, który był emerytowanym wojskowym, mieszkał w Warszawie z żoną, dzieci dorosłe, każde usamodzielnione i wiódł sobie spokojne życie na emeryturze. Stary nie był i kawał życia jeszcze przed nim, bo wojskowa emerytura to jakoś wcześniej... No i pewnego dnia razem z żoną pojechał odwiedzić swoją mamę do miejscowości leżącej nieopodal mojej. W trakcie tej wizyty siedzieli przy stole i rozmawiali i w pewnym momencie twarz mamy wujka przybrała nienaturalny wyraz i zaczęła bełkotać. Szybko się zorientowali, że starsza pani ma kolejny wylew i wujek złapał za telefon i zadzwonił na pogotowie. Bardzo był zdenerwowany całą sytuacją i zanim pogotowie przyjechało, wujek stracił przytomność i upadł na podłogę. Kiedy lekarze z pogotowia przyjechali, mieli podwójne wezwanie, bo babcia no i wujek. Okazało się że wujek już nie żyje... Z tych nerwów pękł mu tętniak, którego miał w mózgu a o którego istnieniu nie miał pojęcia. Jego mama wyszła z tego wylewu i żyła jeszcze kilka miesięcy po tym zdarzeniu... Jednak do samej śmierci nie wiedziała co się wtedy wydarzyło i że jej syn nie żyje, reszta rodzeństwa wujka podjęła taką decyzję, żeby mamie tego nie mówić...

Edit:

Przypomniałam sobie jeszcze jedną tragiczną historię. Wybrałam się kiedyś ze znajomymi do zaprzyjaźnionej knajpki. Nie miałam wtedy chłopaka i bardzo chciałam go mieć. I w pewnym momencie wszedł ON. Mój typ. Dodatkowo przypominał mi chłopaka w którym byłam wcześniej zakochana. Okazało się że Ci moi znajomi to również jego znajomi. Dosiadł się do nas do stolika. Powiedziałam koleżance, że bardzo mi się ten chłopak podoba, na to ona : "No to bierz się za niego". Nie omieszkała powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, który był jego dobrym kumplem. ON przejął inicjatywę bo jego kumpel mu oczywiście wygadał wszystko, ale tym sposobem spędziłam w JEGO towarzystwie bardzo fajny wieczór (taki z przytulaniem i całowaniem - tego mi wtedy bardzo brakowało). Następnego dnia poszłam do koleżanki - tej o której wspominałam wcześniej i mi powiedziała, żebym o NIM zapomniała, bo dowiedziała się od swojego chłopaka, że ON ma dziewczynę już 3 lata i planują ślub... Poczułam się jakby ktoś dał mi w twarz ale jakoś przeżyłam. Minęło chyba ze 2 lata, byłam już ze swoim obecnym partnerem i pewnego dnia wieczorem dostałam smsa właśnie od tej koleżanki, że ON nie żyje. Chciał dorobić do wypłaty, bo ze swoją już wtedy żoną spodziewali się dziecka. Podłączał komuś prąd do posesji i pośliznął się na trawie. Wpadł twarzą w skrzynkę z tymi wszystkimi kablami i zabiło go na miejscu. To było w lipcu, zaledwie miesiąc wcześniej mieli ślub a jego żona w 3 miesiącu ciąży.... Szok po prostu ja nie wiem jak ona się pozbierała po tym.
Pasek wagi

Najkiplus napisał(a):

lola7777 napisał(a):

Pewnym ludziom podobno zdarzyła się następująca historia. Rodzina mieszkała na wsi i postanowili sobie kupić dużego psa. Pies Szarik wychowywany był bezstresowo bez łańcucha, mógł biegać po całej okolicy, często odwiedzał sąsiednie gospodarstwa. Takie podejście nie podobało się ich sąsiadom, którzy trzymali swego mniejszego psa Azora na łańcuchu, a Szarik często wchodził na teren ich ogródka i gryzł się z Azorem. Znajomi specjalnie nie przejmowali się sytuacją, aż pewnego razu, gdy siedzieli sobie w ogródku, Szarik przyniósł w pysku małego pogryzionego brudnego zwierzaka. Okazało się, że był to Azor sąsiadów! Nastała panika. Gdy sąsiedzi się dowiedzą, co się stało, to dojdzie do wielkiej kłótni! Na wsi takie konflikty to poważna sprawa. W rodzinie doszło do wielkiej burzy mózgów. W końcu zwyciężył pomysł, że umyją psa, a później po kryjomu zaniosą do sąsiadów, uwiążą na łańcuchu i będą udawali, że to nie ich wina. Tak też w nocy zrobili. Następnego dnia usłyszeli jednak dzwonek do drzwi. To był sąsiad. Myślą: ?Cóż, pewnie dowiedział się, mamy problem?. Sąsiad jednak nie wyglądał na złego, był blady. Wszedł, nic nie mówił na początku. Powiedział po chwili: ?Sąsiedzie. Nalejcie kieliszek. Wczoraj zdechł nam pies i zakopaliśmy w ogrodzie, a dzisiaj znów leży przy budzie.?.....znalazlam w internecie :))))
http://atrapa.net/legendy/zwierzatko-ozylo.htm


Przecież koleżanka uczciwie napisała, że znalezione w necie. Kaźmirz, czep się lepiej swojej baby

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.