Temat: Potrącony kot.

Właśnie wróciłam z biegania. Po drodze zobaczylam lezącego koło ulicy kota, zauważyłam, że jest z nim coś nie tak po tym jak leżał z dziwnie ułożonymi nogami i sapał. Nie miałam przy sobie telefonu, więc zatrzymałam pierwsze lepsze auto i poprosiłam żeby kierowca zadzwonił na straż pożarną (niech go uratują albo dobiją). Dyspozytor ze straży kazał mi zadzwonić do straży miejskiej, a że jest już późno to nikt nie odebrał, bo już tam nie pracują.

Co mam zrobić ? Mam straszne wyrzuty sumienia, ze go tam zostawiłam. Zaniosłam mu trochę wody, ale ten na mój widok tylko zaczął przeraźliwie miauczeć. Nie mógł ruszać tylnymi łapkami. 
Gdybym miała taką możliwość, to wzięłabym go domu a jutro do weterynarza, ale niestety..

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..


popieram

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..


A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???
W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.

Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.
Specjalistki!

Lidia1993 napisał(a):

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..
A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.Specjalistki!

a co ma jej niby zrobić jak kot ledwo żyje? 
Jaka szkoda , że do  was obrończynie zwierząt nie ma telefonu, zadzwoniłybyśmy po was i za chwile przyjechałybyście po tego kota z drugiego końca Polski , a potem zrobiły to co jest słuszne . 
Pasek wagi

Paulina220490 napisał(a):

Lidia1993 napisał(a):

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..
A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.Specjalistki!
a co ma jej niby zrobić jak kot ledwo żyje? 


A byś się zdziwiła,też tak myślałam gdy podeszłam napoić zwierzę,ale widocznie nie przeczytałaś co napisałam.
Takie zwierze jest przerażone i myślę,że potrafi wykrzesać z siebie jeszcze sporo energii w obronie.
Ale cóż,poświęć się gdy znajdziesz się w takiej sytuacji,co tam jakaś wścieklizna.

Lidia1993 napisał(a):

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..
A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.Specjalistki!

Kingyo napisał(a):

Jaka szkoda , że do  was obrończynie zwierząt nie ma telefonu, zadzwoniłybyśmy po was i za chwile przyjechałybyście po tego kota z drugiego końca Polski , a potem zrobiły to co jest słuszne . 


monia.mur napisał(a):

Lidia1993 napisał(a):

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..
A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.Specjalistki!
Pewnie pożre człowieka taki kot od razu. Najlepiej zostawić niech zdycha, a co tam przecież to tylko kot...;/


Paulina220490 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Lidia1993 napisał(a):

Paulina220490 napisał(a):

brzydula99 napisał(a):

monia.mur napisał(a):

Biedna dziewczyna teraz pewnie usunie konto z V za tą nagonkę.... ;)
Nie, nie usunę. Co do kota to nie wiem co się z nim później stało. Próbowałą jeszcze kilka razy dodzwonic sie do różnych służb, ale to nic nie dało. jak kilak osós zauważyło, to ciężko jest zabrać do domu zwierzę. Nie  wiem czy bylo dzikie czy nie, ale sądząc po jego futrze nie wyglądało na domowe. Dla tych którzy twierdzą, że jestem wredną jedzą, to nim zaczną kogoś obrzucac "obelgami" niech się same pierwsze zastanowią co zrobiłyby w takiej sytuacji. Łatwo sie mówi co by było gdyby... Zrobiłam co było w mojej mocy.  mam małe wyrzyty sumienia, ale na pewno mniejsze niż osoby które go mijały na ulicy i tylko patrzyły czy dycha czy nie. Tyle w tym temacie.  
 Wystarczyło zawieźć kota do najbliższego schroniska.Zwierze było bezbronne na pewno nie zrobiło by Ci krzywdy. Miałam kiedyś podobną sytuacje i mimo, że był weekend i grubo po 24 kotki przyjęli. Nie rozumiem jak można było go zostawić, wybacz ale dla mnie to po prostu nieludzkie..
A skąd Ty wiesz jak się takie zwierze zachowa???W moja stronę kot się rzucał jak mu miseczkę z woda podałam,gdy przyjechał facet ze schroniska to kot go prawie podrapał,był potrącony a wił się jak piskorz,facet parę minut się z nim szamotał.Ale lepiej niech upieprzy dziewczynę czy zadrapie i jakimś dziadostwem ją zarazi/zakazi.Specjalistki!
Pewnie pożre człowieka taki kot od razu. Najlepiej zostawić niech zdycha, a co tam przecież to tylko kot...;/


Dokładnie tak,świetnie że się zrozumiałyśmy

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.