- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 czerwca 2013, 16:43
Hej!
Planuję z chłopakiem wyjazd na tydzień w Tatry.
Koszt paliwa + zakwaterowanie + posiłki to jest około 1500 zł. Ja jestem prosto po liceum, nie pracuję, moja sytuacja finansowa jest trochę gorsza od jego. On pracuje w zakładzie.
I pojawia się problem pieniędzy: on zaproponował, że za wszystko zapłaci, bo ,,to on mnie zaprasza, to on pracuje i jakby miał inaczej wydać tą kasę?". Ja byłabym skłonna się zgodzić, ale jednak trochę dręczą mnie wyrzuty sumienia - tydzień w górach ze mną to ponad miesiąc jego pracy (która do najłatwiejszych nie należy). Próbowałam już ugody, czyli ja płacę za paliwo, albo dzielimy koszty na pół, albo nawet żebym zapłaciła 1/4 kosztów - nic do niego nie przemawia, uparty jest jak osioł, że to on zapłaci. W dodatku jak się spotykamy na mieście to też on zawsze płaci.
Nie wiem - zgodzić się na to? Czy walczyć do ostatniej kropli krwi?
Edytowany przez Lenag0 23 czerwca 2013, 16:44
23 czerwca 2013, 16:55
23 czerwca 2013, 16:59
Widzę, że mamy podobnie w związku.Ja już poddałam się, jest tak uparty, że nie wygram z nim.Wcześniej bylo to niezręczne ale teraz pozwalam mu za siebie płacić, bo i tak sposobami oddawał mi te moje pieniadze.To jest jak walka z wiatrakami!Ciesz się, że nie trafił Ci się mężczyzna, który jest sknerą :)
23 czerwca 2013, 16:59
23 czerwca 2013, 17:00
sknera? przeciez napisala ze ten wyjazd to miesiac jego pracymozna równiez powiedziec, ze udajecie ze sie dolozycie a w glebi duszy chcecie jak najbardziej ograbić go z kasyWidzę, że mamy podobnie w związku.Ja już poddałam się, jest tak uparty, że nie wygram z nim.Wcześniej bylo to niezręczne ale teraz pozwalam mu za siebie płacić, bo i tak sposobami oddawał mi te moje pieniadze.To jest jak walka z wiatrakami!Ciesz się, że nie trafił Ci się mężczyzna, który jest sknerą :)
23 czerwca 2013, 17:01
mozna równiez powiedziec, ze udajecie ze sie dolozycie a w glebi duszy chcecie jak najbardziej ograbić go z kasy
Jakby tak było, Milutka, to prawdopodobnie temat nigdy by nie powstał - bo po co?
23 czerwca 2013, 17:03
23 czerwca 2013, 17:05
23 czerwca 2013, 17:07
Skoro on tak chce to nie widzę problemu :) Najwyżej jak będziecie na miejscu to powiesz np. że zapraszasz go na obiad do restauracji itp. :)
23 czerwca 2013, 17:11
Powiedz, że nie chcesz być na jego utrzymaniu, bo nawet małżeństwem nie jesteście i chcesz być niezależna, bo nie żyjemy w czasach, gdzie facet za wszystko musi płacić. Równouprawnienie i niezależność. Poza tym zakładam, że on również ma nie więcej niż 22 lat, więc niech nie robi z siebie nie wiadomo jakiego 'żętelmena' i po prostu płaćcie po równo, bo jak nie , to Ty nigdzie nie chcesz jechać, bo nie lubisz być 'na czyimś garnuszku' .. Dosadnie, a nie. Albo po połowie, albo nigdzie nie jedziemy.
23 czerwca 2013, 17:12
odwdzięczysz(więcej, ostrzej niz zawsze)
Powiedz, że nie chcesz być na jego utrzymaniu, bo nawet małżeństwem nie jesteście i chcesz być niezależna, bo nie żyjemy w czasach, gdzie facet za wszystko musi płacić. Równouprawnienie i niezależność. Poza tym zakładam, że on również ma nie więcej niż 22 lat, więc niech nie robi z siebie nie wiadomo jakiego 'żętelmena' i po prostu płaćcie po równo, bo jak nie , to Ty nigdzie nie chcesz jechać, bo nie lubisz być 'na czyimś garnuszku' .. Dosadnie, a nie. Albo po połowie, albo nigdzie nie jedziemy.