Temat: nerwica lękowa, agorafobia, napady lęku

Witam. :)
Wiem, że jest to forum o odchudzaniu, ale ...
czy ktoś z Was cierpi może na coś, co wymieniłam w tytule i miałby ochotę o tym porozmawiać?
Pozdrawiam...
ja od 4 lat choruje na nerwicę lękową .... moje objawy były takie : omdlenia, napady lęku w autobusie czy sklepie, mdlałam codziennie po parę razy.
Ale od 3 lat biorę leki i żyję normalnie :)

Sofecek napisał(a):

ja od 4 lat choruje na nerwicę lękową .... moje objawy były takie : omdlenia, napady lęku w autobusie czy sklepie, mdlałam codziennie po parę razy. Ale od 3 lat biorę leki i żyję normalnie :)

Aż mdlałaś ze strachu? No to serio nie było dobrze, kurde...a we wszystkich poradnikach jest napisane, że atak paniki nie wywoła omdlenia... to teraz dostałam cios ;p Ps. Leki masz zamiar brać już ZAWSZE?
Czy leki jakie zazywacie powodują jakieś skutki uboczne? I czy ich zażywanie całkowicie rozwiązało sprawe? Zastanawiam się nad tym, wiele osob poleca psychoterapię a nie lekarstwa. Sama już nie wiem.
I jak wygląda u Was kwestia uprawiania sportu? Bo ja przez to paskudztwo nie mogę sobie pozwolić na intensywny wysiłek bo zaraz szybkie bicie serca mnie stresuje i się automatycznie źle czuję. A kiedyś tak lubiłam np biegać...

kuhanie napisał(a):

Czy leki jakie zazywacie powodują jakieś skutki uboczne? I czy ich zażywanie całkowicie rozwiązało sprawe? Zastanawiam się nad tym, wiele osob poleca psychoterapię a nie lekarstwa. Sama już nie wiem.

Kochana ja mogę się mylić, ale moim zdaniem psychoterapia to jest to;) a leki to już wtedy gdy nie możesz normalnie funkcjonować... wg mnie leki zabiją OBJAWY, a psychoterapia i praca nad sobą znajdzie przyczynę i nauczy żyć i radzić sobie z tym wszystkim...
Na samym początku miałam tylko omdlenia rano - jak się zbierałam na uczelnie czy do pracy ...  potem pojawił się lęk, że mogę znowu zemdleć ... i tak nakręciłam swój mózg - że mdlałam po kilka razy dziennie ... zrezygnowałam ze studiów - za daleko miałam  - autobus to był mój wróg.
Pierwsze co poleciałam do neurologa - bo jak miałam omdlenie to drętwiała mi lewa strona - miałam TK głowy - wszystko Ok, Potem kardiolog - ukg serca - stwierdził wadę serca - szybko do szpitala na badania - okazało się, ze ta wada nie powoduje takich objawów ... no więc poszłam do psychiatry.
Dostałam leki - na samym początku było jeszcze gorzej - ale po ok 2-3 tyg wszystko wróciło do normalności - od 3 lat nie zemdlałam ani razu. Odstawiłam tabletki na miesiąc - ale z płaczem wróciłam do mojej psychiatry po leki. Teraz obecnie jestem na zmianie leków - bo po tych wcześniejszych byłam taaaaka ospała.

Leki chyba będę brała do końca życia - dzięki nim czuje że żyje ... wróciłam na studia, nie zrezygnowałam z pracy i zrobiłam w końcu swoje wymarzone prawo jazdy.

Do psychologa chodziłam na terapie - cóż mnie nie pomogła - po prostu nie lubię psychologów.

Dziewczyny polecam wizytę u psychiatry ... po co się męczyć.

kuhanie napisał(a):

I jak wygląda u Was kwestia uprawiania sportu? Bo ja przez to paskudztwo nie mogę sobie pozwolić na intensywny wysiłek bo zaraz szybkie bicie serca mnie stresuje i się automatycznie źle czuję. A kiedyś tak lubiłam np biegać...


bez leków nie mogłam ćwiczyć - bo zaraz mi było słabo i jadłam za pięcioro - bo myślałam że jak zjem będzie mi lepiej - i w efekcie mam 20kg więcej.
Teraz z lekami ćwiczę bez stresu - biegam sama w lesie z psem - co kiedyś nie było możliwe :)
Całe życie psychotropy? Nie chcesz odstawić NIGDY? Sama przecież piszesz o tych efektach ubocznych. Po jednych będziesz ospała a po innych otępiała. Nie chce by leki mną rządziły.
Psychoterapia nie pomogła bo może za krótko chodziłaś. Branie leków całe życie to droga na skróty i przez to możesz zrobić sobie jeszcze większą krzywdę...
Wolę się pomęczyć, nauczyć się z tym żyć, pracować nad sobą niż żreć całe życie prochy.
Sorry.

wdowaa21 napisał(a):

kuhanie napisał(a):

Czy leki jakie zazywacie powodują jakieś skutki uboczne? I czy ich zażywanie całkowicie rozwiązało sprawe? Zastanawiam się nad tym, wiele osob poleca psychoterapię a nie lekarstwa. Sama już nie wiem.
Kochana ja mogę się mylić, ale moim zdaniem psychoterapia to jest to;) a leki to już wtedy gdy nie możesz normalnie funkcjonować... wg mnie leki zabiją OBJAWY, a psychoterapia i praca nad sobą znajdzie przyczynę i nauczy żyć i radzić sobie z tym wszystkim...


mnie psychoterapia nie pomogła - chodziłam 3 miesiące .... chyba moja psychika i oporność na psychologa. Dla mnie leki to wybawienie - ale zawsze warto spróbować najpierw psychoterapii a dopiero potem farmakoterapii.

wdowaa21 napisał(a):

Całe życie psychotropy? Nie chcesz odstawić NIGDY? Sama przecież piszesz o tych efektach ubocznych. Po jednych będziesz ospała a po innych otępiała. Nie chce by leki mną rządziły.Psychoterapia nie pomogła bo może za krótko chodziłaś. Branie leków całe życie to droga na skróty i przez to możesz zrobić sobie jeszcze większą krzywdę...Wolę się pomęczyć, nauczyć się z tym żyć, pracować nad sobą niż żreć całe życie prochy.Sorry.


Na dzień dzisiejszy nie będę rezygnować z leków. Odstawiłam na miesiąc - i pewnie bym wytrzymała dłużej, gdyby nie wyjazd i wtedy pojawił się lęk.
Kiedyś może je odstawię - będę się starać. Ale nie jest łatwo z tego wyjść - tzn. z brania leków. Na razie korzystam z życia.  Po prochach jedynym skutkiem ubocznym było zmęczenie i senność - ale na to ma też wpływ moja praca. Otępiała nie byłam nigdy - jak nie brałam prochów to byłam jak na haju ... oczy wyrażały wszystko.

Psychoterapia powinna trwać minimum rok - ale mnie bardzo denerwowała ta psycholog - jej podejście i to wywnętrzanie się przed nią.

Ja do brania prochów nie namawiam, ale to nie  są takie prochy jak kiedyś - teraz te leki są całkiem bezpieczne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.