Temat: Jakie kłamstwa jesteście w stanie wybaczyć?

Jakiego typu kłamstwa potraficie wybaczyć? Jak ważna musi być to kwestia, żeby nie było "drugiej szansy"? A może żadnych?
Pytam zarówno o związki, jak i zwykłe znajomości/przyjaźnie
Edit: Co jeśli są to kłamstwa w błahych kwestiach, za to powtarzające się?
przekonałam się w życiu że człowiek jest w stanie dużo więcej wybaczyć niż sądzi ale zaufanie już nie wraca czy to w z związku cz  przyjaźni 

cocorosi napisał(a):

fałszywe komplementy


.morena napisał(a):

Jeśli kłamstwa, nawet błahe , powtarzają się tzn. że ktoś mnie robi w ciula (bo zakładam, że była rozmowa, że sobie nie życzę, by mnie okłamywał) i za którymś razem moja cierpliwość może się skończyć, albo traktujemy się poważnie albo nie.Również nie polecam związku z taką osobą, można się wykończyć psychicznie.

Czyli jeśli zakładasz, że była rozmowa, to znaczy, że przy tej rozmowie byś jeszcze wybaczyła, a dopiero, gdyby się powtórzyło cierpliwość by się skończyła, tak? :)

Kingyo napisał(a):

Ale to z czym mam do czynienia to skłonność mojego chłopaka do zatajania. Normalnie chomik , człowiek - komnata tajemnic i nie tylko w stosunku do mnie. Wiele osób to zaczyna drażnić. 

Tzn. masz na myśli przemilczenie prawdy? Jesteś w stanie to wybaczyć i mimo tego mu ufać?

Intensive napisał(a):

cocorosi napisał(a):

fałszywe komplementy

.morena napisał(a):

Jeśli kłamstwa, nawet błahe , powtarzają się tzn. że ktoś mnie robi w ciula (bo zakładam, że była rozmowa, że sobie nie życzę, by mnie okłamywał) i za którymś razem moja cierpliwość może się skończyć, albo traktujemy się poważnie albo nie.Również nie polecam związku z taką osobą, można się wykończyć psychicznie.
Czyli jeśli zakładasz, że była rozmowa, to znaczy, że przy tej rozmowie byś jeszcze wybaczyła, a dopiero, gdyby się powtórzyło cierpliwość by się skończyła, tak? :)

Kingyo napisał(a):

Ale to z czym mam do czynienia to skłonność mojego chłopaka do zatajania. Normalnie chomik , człowiek - komnata tajemnic i nie tylko w stosunku do mnie. Wiele osób to zaczyna drażnić. 
Tzn. masz na myśli przemilczenie prawdy? Jesteś w stanie to wybaczyć i mimo tego mu ufać?

Nie umiałabym nie wybaczyć mu .. Ale on wie jak bardzo mnie to wkurza, a z każdym kolejnym przemilczeniem wkurzam się coraz bardziej, a mimo wszystko dalej to robi . Niestety bywa tak, że mu nie ufam, bo zaczynam poznawać po jego zachowaniu, że coś mi tu nie gra , w którym momencie znowu zachomikował.
Pasek wagi

sher88 napisał(a):

Kłamstwo spowodowane jest zawsze jakąś sytuacją/doświadczeniem z przeszłości. W obawie przed wyjawieniem prawdy ludzie kłamią. Tak więc kłamstwo jako samo kłamstwo mogłabym wybaczyć, ale wydarzenia (np. zdrady) nie byłabym w stanie. Mam nadzieję, że zrozumiale to napisałam ;)

Ja tak samo zgadzam się :)

.morena napisał(a):

Wybaczyłabym przed tą rozmową, jeśli nadal by kłamał, wiedząc, że sobie nie życzę to chyba było by nam nie po drodze.

Tak też to właśnie zrozumiałam. Właściwie jest to sensowne podejście. :)
Ja ostatnio chyba za dużo wybaczam ale to nie są aż takie wielkie rzeczy. Najważniejsze by nie wybaczac od razu niech zrozumie swoje błedy i żałuje.
Dla mnie kłamstwo nawet w błahych sprawach jest sygnałem,że jeśli przy takich głupotach ktoś potrafi mnie okłamać(bo np. boi się reakcji itp.), to przy większych problemach też mogę się tego spodziewać. Kilkakrotnie mi się zdarzyło coś takiego z obecnym chłopakiem, wybaczałam,ale jestem uważna. On jest świadomy,że nienawidzę kłamstwa pod jakąkolwiek postacią i mimo,że teraz jest ok, to wciąż o tym pamiętam i za którymś razem limit kłamstw się po prostu wyczerpie,bo albo jesteśmy dojrzałymi i szczerymi ludźmi albo powinniśmy sobie podziękować.

chcebyczsiebiedumna napisał(a):

Dla mnie kłamstwo nawet w błahych sprawach jest sygnałem,że jeśli przy takich głupotach ktoś potrafi mnie okłamać(bo np. boi się reakcji itp.), to przy większych problemach też mogę się tego spodziewać. Kilkakrotnie mi się zdarzyło coś takiego z obecnym chłopakiem, wybaczałam,ale jestem uważna. On jest świadomy,że nienawidzę kłamstwa pod jakąkolwiek postacią i mimo,że teraz jest ok, to wciąż o tym pamiętam i za którymś razem limit kłamstw się po prostu wyczerpie,bo albo jesteśmy dojrzałymi i szczerymi ludźmi albo powinniśmy sobie podziękować.

Masz rację. Jeśli ktoś potrafi skłamać przy błahostce, to tym bardziej skłamie przy kwestii poważnej, gdzie konsekwencje również byłyby znacznie poważniejsze. Jak ktoś ucieka odpowiedzialności w mało znaczących kwestiach, to tym bardziej zrobi to przy tych kluczowych. W sumie jak się zaczyna kłamać w relacji z kimś, to się na zawsze nieodwracalnie przekracza jakąś granicę. Później już nie ma oporów przed powieleniem kłamstw i chyba nawet zrozumienie swoich błędów nie ma szans pomóc na dłuższą metę.
Mnie facet dwa razy w ciągu 5-letniego związku okłamał.
Nie były to poważne kłamstwa, ale zrobiłam mu taką awanturę, że oboje ryczeliśmy.

To było na początku, od chyba 3 lat mnie nie okłamuje.

Tu nie chodzi o wybaczenie ale o zaufanie tej drugiej osobie. Po każdym kłamstwie bardzo ciężko znów zaufać.

Zala21 napisał(a):

Mnie facet dwa razy w ciągu 5-letniego związku okłamał.Nie były to poważne kłamstwa, ale zrobiłam mu taką awanturę, że oboje ryczeliśmy.To było na początku, od chyba 3 lat mnie nie okłamuje.Tu nie chodzi o wybaczenie ale o zaufanie tej drugiej osobie. Po każdym kłamstwie bardzo ciężko znów zaufać.

Może źle się wyraziłam, bo mi głównie o zaufanie właśnie chodzi. Potrafisz wierzyć w to, że od 3 lat naprawdę Cię nie okłamuje w żadnej kwestii?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.