Temat: Najwieksza wtopa zycia ;) Lub cos krepujaco- rozsmieszajacego ;)

Przydazylo wam sie w zyciu cos tak krepujacego, ze na sama mysl pala was policzki? Nie wstydzcie sie ;) Ja nikomu nie powiem ;)


Na lotnisku w Brukseli udalam sie za potrzeba w wiadome miejsce. Byl wieczor i pani sprzataczka  myla podloge ;) Wpakowalam sie do kabiny...robie swoje w pozycji narciarza...i nagle otwieraja sie drzwi :D Nie wiem ktora z nas byla bardziej zdziwiona :D Popatrzyly my sobie w oczy przez kilka sekund...ja nie przerwalam...nieda sie przerwac :D  Szczesliwie mam male szanse na spotkanie z ta kobieta ;) Mam nadzieje, ze ona cieplo mnie wspomina::D
Pasek wagi
Przypomniało mi się jeszcze coś, co nie było wtopą ale było dla mnie bardzo złym przeżyciem. Od 3 klasy podstawówki podkochiwałam się w ministrancie, chodziłam do kościoła na każdą msze, odprowadzałam go nawet do domu. W 5 klasie jechaliśmy na wycieczkę i on usiadł w autobusie za mną. Zaczepiał mnie cały czas, wiecie takie końskie zaloty. Odwróciłam się, kiedy pytał czy chce z nim chodzić a on na nosie miał ogromne zielonego gila.. Miłość przeszła mi w jednej sekundzie, możecie sobie wyobrazić tą traumę? 3 lata byłam zakochana a jeden gil złamał moją miłość raz na zawsze. :D

mona26r1 napisał(a):

Ja kilka lat temu byłam z rodzicami i siostrą nad jeziorem pod namiotami. Na końcu pola był taki barak z toaletami i prysznicami. Wstałam raniutko załatwić potrzebę. Kiedy skończyłam zauważyłam, że nie ma papieru! Czekałam 10 minut licząc , że ktoś mnie uratuje. W akcie desperacji oderwałam sobie KIESZEŃ od dresów i nią podtarłam :D zadowolona otwieram drzwi a tam siostra z papierem w ręku "może potrzebujesz"? Rodzice opowiadają to na każdej możliwej imprezie a zanim pójdę do toalety pytają czy mam kieszeń w zapasie :D



Poplakalam sie ;D Skarpetek nie mialas?:D Nie, ze z doswiadczenia pytam ale przez moment pomyslalam co bym uzyla w razie takiej katastrofy ;D
Pasek wagi

mona26r1 napisał(a):

Ja kilka lat temu byłam z rodzicami i siostrą nad jeziorem pod namiotami. Na końcu pola był taki barak z toaletami i prysznicami. Wstałam raniutko załatwić potrzebę. Kiedy skończyłam zauważyłam, że nie ma papieru! Czekałam 10 minut licząc , że ktoś mnie uratuje. W akcie desperacji oderwałam sobie KIESZEŃ od dresów i nią podtarłam :D zadowolona otwieram drzwi a tam siostra z papierem w ręku "może potrzebujesz"? Rodzice opowiadają to na każdej możliwej imprezie a zanim pójdę do toalety pytają czy mam kieszeń w zapasie :D

Ha ha baaardzo kreatywnie:D

któregoś dnia byłam zakręcona i pojechałam z siostrą na basen, kąpię się pod prysznicem i moja siostra skończyła wcześniej i przyniosła nam ręczniki i powiesiła, wisiały jakieś 2 nie poznałam swojego i wzięłam ten drugi grzecznie wytarłam twarz i ramiona a moja siostra co ty masz?! ja się patrzę a to nie ten ręcznik i szybko tip topkiem pingwina biegłam do pryszniców żeby przypadkiem właścicielka się nie zorientowała >.< 
W wakacje wracałam do mieszkania i w zasadzie w centrum wrocławia pękł mi pasek przy sandałach tak że nic się nie dało zrobić więc, buty do ręki i tak sobie szłam przez 40 minut (dobrze że było ciepło) choć ludzie mieli nie tęgie miny bo buty jak trzymałam w rękach wyglądały jak zwykłe japonki. Poźniej przez godzinę musiałam szorować stopy -.- ' 
 
Pasek wagi
ja też miałam kilka wtop, ale teraz nie wszystko pamiętam. Kiedyś (chyba z 17 lat temu, może 16 - matko jaka ja stara jestem) byłam z kuzynką na basenie i ta uczyła mnie pływać a jako, że najlepiej mi wychodziło kraulem to tak sobie "pływałam" aż tu nagle jeden cycek mi wyskoczył - masakra:) innym razem spiesząc się na autobus (by zdążyć do pracy), bo jak zwykle zaspałam zauważyłam, że idę w dwóch różnych butach - jeden był może na około 8 cm obcasie a drugi tak o połowę mniejszym, musiałam się wrócić do domu, a byłam już za połową drogi:) miałam też wpadki z okresem ale te mało śmieszne są, więc je przemilczę:)

requiem29 napisał(a):

Albo "odruchy bezwarunkowe" inaczej.. była zima, przebieram nóżkami w szpileczkach i nagle nogi sobie ja sobie, wygrzmociłam się w samym centrum miasta, zamiast szybko wstać i iść dalej z szelmowskim uśmiechem zrobiłam sobie (siedząc na śniegu) śnieżkę po czym wstałam, rzuciłam ją przed siebie i poszłam dalej, że niby taki miałam właśnie zamiar, ludzie patrzyli na mnie jak na debila :D po chwili dopiero do mnie dotarło co zrobiłam.
hahaha, dobre!! :D

ataanvarne napisał(a):

Angel23031995 nam się kiedyś też w lesie na harce zebrało ;p na szczęście nikt nie widział ani nie słyszał, chyba, że nie zauważyliśmy, bo tak byliśmy zajęci ostatnio powiedziałam "dobranoc" do recepcjonistki na siłowni, pomijając fakt, że była godz. 14-15.

hehe a ja w supermarkecie palnelam na kasie zamiast "dziękuje" to "dzien dobry" a to bylo juz po zaplaceniu..

summer55 napisał(a):

ataanvarne napisał(a):

Angel23031995 nam się kiedyś też w lesie na harce zebrało ;p na szczęście nikt nie widział ani nie słyszał, chyba, że nie zauważyliśmy, bo tak byliśmy zajęci ostatnio powiedziałam "dobranoc" do recepcjonistki na siłowni, pomijając fakt, że była godz. 14-15.
hehe a ja w supermarkecie palnelam na kasie zamiast "dziękuje" to "dzien dobry" a to bylo juz po zaplaceniu..

oo to ja bez przerwy mylę :D boże jaka ofiara ze mnie:D

Marta11148 napisał(a):

mona26r1 napisał(a):

Ja kilka lat temu byłam z rodzicami i siostrą nad jeziorem pod namiotami. Na końcu pola był taki barak z toaletami i prysznicami. Wstałam raniutko załatwić potrzebę. Kiedy skończyłam zauważyłam, że nie ma papieru! Czekałam 10 minut licząc , że ktoś mnie uratuje. W akcie desperacji oderwałam sobie KIESZEŃ od dresów i nią podtarłam :D zadowolona otwieram drzwi a tam siostra z papierem w ręku "może potrzebujesz"? Rodzice opowiadają to na każdej możliwej imprezie a zanim pójdę do toalety pytają czy mam kieszeń w zapasie :D
Poplakalam sie ;D Skarpetek nie mialas?:D Nie, ze z doswiadczenia pytam ale przez moment pomyslalam co bym uzyla w razie takiej katastrofy ;D

Haha jak byłam mała to miałam domek koło lasu;D No i jak mi się chciało to szłam pod drzewo a za papier służyły liście ;D
I jeszcze:
po pracy w call center (a pracowałam niecały miesiąc) miałam takie odruchy, że jak mówiłam np. "Dzień dobry" przy kasie na zakupach to wychodziło mi nieraz "Dzień dobry, dzwonię z sieci PLUS GSM...yyyy....hm", tak samo jak odbierałam telefon. :D
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.