- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 marca 2013, 19:31
Hej,
Ukonczylam studia wyzsze pol roku temu (zostala mi obrona pracy magisterskiej). Znalazlam dosc wymagajaca prace w duzym miejsce (Krakowie) jednak jestem zalamana zarobkami..zarabiam 3500 brutto (2500 do reki). I tak sie zastanawiam czy tak jest zawsze swiezo po studiach? Czy jednak inni zarabiaja wiecej ode mnie...Te pieniadze starcza mi jedynie na zycie i to tak na styk...A myslalam ze jak skoncze dobra uczelnie to znajde dobrze platna prace..A jednak to byla iluzja. Czy osoby niedlugo po studiach moglyby sie wypowiedziec ile zarabiaja i jaka prace wykonuja? Jesli ktos nie ma ochoty sie wypowiadac, do niczego nie zmuszam. Milego wieczoru:)
1 kwietnia 2013, 11:24
I właśnie taka postawa, prowadzi do tego, że większość ludzi pracuje za gów...ne pieniądze. Nie wolno mieć ambicji, nie wolno mieć marzeń, trzeba brać do dają i za ile dają, bo jak nie to przyjdą inni i zrobią to za połowę tej kwoty etc. etc. etc. Jeżeli autorka jest dobra w tym co robi to dlaczego ma nie mieć ambicji finansowych. A pokora jeśli grę wchodzi walka o własne dobro nie jest dobrym pomysłem i tyle.3 posty między po twojej ostatniej wypowiedzi podsumowują wszystko...Mamy zupełnie inne podejście do życia, więc myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Bo nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Pozdrawiam.Ale Ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, że takie niezłe studia to na dziesięciu Polaków kończy dziewięciu, a może dwóch znajduje po nich pracę? Nie mówię, że ma żyć w biedzie, ale też bez przesady, ona nawet nie ma jeszcze tytułu magistra a już dobrze zarabia, trochę pokory też wypada mieć, niech się cieszy że w ogóle je ma, a nie biadoli, że ma mało, kiedy już na wstępie żyje ponad przeciętną.Cancri, tak dziwie się. No i co z tego, że inni muszą za tyle wyżyć? Autorka skończyła studia, z jej wypowiedzi wynika, że jakieś niezłe i miała nadzieję, że nie będzie musiała się zastanawiać nad swoimi wydatkami. To jest przedmiot tej dyskusji, a nie to, że inni mają mniej czy gorzej. Jeszcze raz podkreślam 2500 to nie są pieniądze, które dają całkowitą swobodę, szczególnie gdy trzeba się samemu utrzymać. Oczywiście, da się za to żyć, na całkiem niezłym poziomie, ale nie o całkiem niezłym poziomie tutaj chyba rozmawiamy, takie mam wrażenie.A Ty się dziwisz? Sorry, ale 600 złotych na przyjemności i ciuchy miesięcznie...? Ludzie za tyle muszą wyżyć.Jejku wyżywacie się na niej jakby wam jakąś krzywdę zrobiła. Przyznajcie się uczciwie, która w was nie miała nadziei, kończąc studia, że będzie ją stać na wszystko bez zastanawiania się czy starczy czy nie. Przecież autorka nie napisała, że klepie biedę i nie ma co jeść, napisała (w jednym z kolejnych postów), że miała nadzieję, że nie będzie musiała się zastanawiać w sklepie nad swoimi zakupami (tak w skrócie) a nie ukrywajmy, że jak się musi sama utrzymać (co prawda nie wiemy jaka jest jej sytuacji, bo nie napisała czy wynajmuje, czy ma partnera etc.) to za 2500 to nie są pieniądze, które dają komfort brania co się chce. Jak już wspomniałam we wcześniejszym poście 2500 netto to przyzwoita stawka na początek, ale czy to są kokosy... no cóż popatrzmy:mieszkanie - 1300 (ja tyle płacę w Rzeszowie, razem z rachunkami za jeden pokój, w Krakowie pewnie jest drożej)bilety/tankowanie - 100-150telefony - 50jedzenie - 400W tym momencie już jest 1900 złotych, zostaje 600 - na kosmetyki, ciuchy (a porządne buty czy płaszcz nie kosztują przecież 50 zł), jakieś przyjemności. Pasuje też coś odłożyć. A co gdyby chciała kredyt na mieszkanie - nie starczy jej. Oczywiście, sporo ludzi w Polsce żyje za mniej, więc pewnie się da (sama wychowałam się w takiej rodzinie), ale nie jedźcie po dziewczynie za to, że jej wyobrażenia o dorosłym życiu minęły się z prawdą.Zastanawia mnie jedno, jak te z was, które piszą, że mają mniej i chciałyby mieć tyle, pisałby gdyby faktycznie tyle zarabiały. Pewnie byście narzekały bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. :)Podkreślam, żeby nie było wątpliwości - 2500 to nie jest mało, ale to nie jest fortuna, a takie mam wrażenie czytając ten temat. I wiem, że sam dyplom nie jest podstawą do żądania nie wiadomo jakich pieniędzy. Ja to odbieram tak, że idąc na studia ma się pewne wyobrażenie o zarobkach a potem życie to weryfikuje...
1 kwietnia 2013, 11:47
Edytowany przez .Jusia 1 kwietnia 2013, 11:49
1 kwietnia 2013, 12:14
Jak na kogoś zaraz po studiach, ale jeszcze bez dyplomu i bez doświadczenia to jest to bardzo dobrze płatna praca. Masz dużo szczęścia że udało Ci się taką znaleźć. Więc Twoje marudzenie jest trochę nie na miejscu.
1 kwietnia 2013, 12:27
Bo ludziom się wydaje, że jak masz co jeść, gdzie mieszkać, w co sie ubrać i za co się umyć to juz powinaś się zamknąć, bo przeciez niektorzy tak nie mają... Ale każdy marzy o nowym sprzęcie, mebleach, wakacjach. Można sobie na to odkładać z pensji 2500 tys. Nie sadzę. Chyba, ze odetniesz się nagle od np. ubrań i rozrywki. W kazdym razie nie obędzie sie bez wyżeczeń. A jakby pojawily się dzieci to 2500 tys. to prawie nic.Ja pracowalam w polsce za tysiąc złotych. I byłam wiecznie w depresji, bałam się, że zaraz wyląduję na ulicy! Ale już zapomnialam ze w polsce im bardziej zmartwionym jesteś i im bardziej masz przewalone w życiu tym więcej wiesz. =='Na Twoim miejscu autorku, poszukałabym trochę w innych miastach. Np. w Warszawie. Jeśli nie to w sumie umiesz biegle dwa jezyki i jeżeli wazniejsze jest dla ciebie zyc normalnie niz zyc w Polsce to wyjechalabym zagranicę. :)
1 kwietnia 2013, 12:52
1 kwietnia 2013, 12:54