Temat: Studia dzienne, studia zaoczne??? Pomocy!!

Witam i uprzedzam, że to będzie długie 

Planuję iść na zarządzanie, albo bezpieczeństwo wewnętrzne, tylko nie wiem, czy na tryb dzienny, czy zaoczny.

Moje niezdecydowanie bierze się stąd, że wielu studentów tuż po zakończeniu edukacji nie ma pracy - bo większość potencjalnych pracodawców wymaga doświadczenia (o ironio ;)
Natomiast na studiach zaocznych można połączyć pracę i naukę.
Ale.......

Z tego co słyszałam ci "zaoczni" są uważani za gorszych i studentów, i pracowników (ze względu na nie przykładanie się do nauki, posiadanie mniej wiedzy niż ci z dziennych, "ludzie nie dostający się na dzienne")

Ile w tym prawdy - nie mam pojęcia?

Zastanawiałam się też, czy robiąc licencjat dzienne, a magisterkę zaocznie na koniec ma się wpisane, że było się studentem jakiego trybu?

Mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, która potrafiłaby odpowiedzieć na moje pytania? 

Tylko są pracodawcy, którzy chcą mieć już "wyrobionych" pracowników, a nie takich, których muszą doszkalać(tak wiem - paranoja).

Mam teraz taki mętlik ;) każdy chwali swoje... może powiedzcie też tak bardzo szczerze o wadach? : )

Czubnowa,
z całym szacunkiem, ale niektórzy pracodawcy cenią nawet to, ze ktoś już w swoim życiu pracował.
A często jest tak, że wszystko trzeba osiągać po kolei- trzeba przejść każdy etap rekrutacji żeby wreszcie awansować. Nie od razu Kraków zbudowali.
A raczej ciężko wątpie, zeby osoba po studiach dziennych awansowała na to samo stanowisko co osoba po zaocznych z doświadczeniem. A wierz mi, że przez okres studiów można nabyć duzego doświadczenia- ja zaczynałam od pracy w sklepie, potem zostałam fakturzystką, następnie inspektorem działu handlowego, a aktualnie oczekuję na rozwiązania zaproponowane przez prezesa naszej firmy- prawdopodobnie młodsza księgowa bądź referent działu jakości. I wierz mi, że to jest powiązane z moimi studiami. I tak w wieku 23 lat, mam skończone studia( narazie inżynierskie), wybieram się na magisterkę i mam stałą pracę.
To ja jeszcze dorzucę kamyczek do ogródka. Studiowałam wieczorowo, magisterskie zaocznie. Pracę znalazłam od razu po studiach, fakt, niezbyt odpowiadającą moim ambicjom, ale uznałam, ze najpierw muszę się wykazac i zdecydowałam. Nie żałuję. Podczas studiów pracowałam dorywczo, ale zawsze miałam swoje pieniądze bo w wakacje jeździłam zrywac jabłka. Ostatnie dwa semestry studiów to było wariactwo - miałam malutką córkę, indywidualny tok studiów - bo "robiłam" trzy semestry w ciągu dwóch. Na pierwszy egzamin poszłam, gdy mała miała 10 dni. To był ciężki czas, ale dzięki temu, że miałam trochę więcej czasu zdecydowałam się na dziecko, idąc do stałej pracy miałam je już odchowane. Pierwszą pracę znalazłam "z ogłoszenia" bez znajomości, bez protekcji. Przepracowałam 7 lat. Druga praca- też "z ogłoszenia" w międzynarodowej firmie. Tak wprost "z ulicy". Pracuję jako menedżer projektów. Nikt nigdy mnie nie zapytał, czy studiowałam dziennie, czy wieczorowo. Na dyplomie nie jest napisane. Doceniali mnie za umiejętności, radzenie sobie. Moje kilka lat młodsze koleżanki cały czas "czają" się z decyzją o dziecku, bo to jeszcze nie pora, bo praca, bo kariera. Potem często okazuje się, ze nie jest łatwo z powiększeniem rodziny. Moja córka ma teraz kilkanaście lat, ja jestem zadowolona z pacy, a studia nie były ostatnimi.
Pasek wagi
Ja napisałam z mojego punktu widzenia, z przeprowadzonych obserwacji na obu kierunkach i obu trybach nauczania :)
I chyba wymieniłam wszystko co może różnić studiowanie dzienne od zaocznego, ale musisz też wziąć pod uwagę, że wiele zależy od samej uczelni.
Widziałam kiedyś ogłoszenie o pracę, w którym pracodawca nie tylko zaznaczył że szuka osób z wyższym wykształceniem, po studiach stacjonarnych na uczelni państwowej - i był jeszcze jeden punkt: nie po Politechnice takiej i takiej :P

Wypisz sobie na kartce za i przeciw, i wtedy podejmij decyzję.

Motylek dlatego ja się nie wymądrzam tylko piszę ze swojego punktu widzenia.
Zawsze może byc inaczej niż sądzimy ;)
A studiując dziennie - też pracowałam, przez 2 lata żeby nie było że nie wiem jak to jest.

Jesli ktoś ma pracę która odpowiada kierunkowi studiów i do której wykształcenie średnie jej wystarczy - to oczywiście że niestacjonarna forma studiowania będzie lepsza, bo będzie można połączyć teorię z praktyką.

> Tylko są pracodawcy, którzy chcą mieć już
> "wyrobionych" pracowników, a nie takich, których
> muszą doszkalać(tak wiem - paranoja).

No właśnie - wszystko zależy od konkretnego pracodawcy  i typu wykonywanej pracy.

Mój facet np. zmiażdżył dosłownie konkurentów tym, że miał dużo certyfikatów i akurat trafił na pracodawcę, który głównie na to zwracał uwagę. Z kolei kolega (po tych samych kursach, jak również absolwent tego samego kierunku) do tej pory nie może znaleźć pracy w zawodzie.

Nie ma więc jednej, uniwersalnej zasady. Jak to się mówi: "Jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził". :)
W dużej mierze zależy co chcesz studiować.

Co do moich obserwacji: dzienne to przede wszystkim młodość, zawieranie przyjaźni, dużo swobody, czas dla siebie, a także okienka, rozbity plan zajęć, rozwianie pasji (zależy od kierunku), możliwość dorabiania, przychodzenie na zajęcia ze świeżym umysłem.

Zaoczne: dorosłość, czasem brak pracy = frustracja, siedzenie całe weekendy w szkole, zwykle po 18 miałam już dosyć zajęć, w czasie sesji najgorzej, bywało, że co godzina zaliczenie, różni ludzie (tj. przedział wiekowy itp), trzymasz się grupką pewnych ludzi, jak jest dużo ludzi na roku to nawet nie znasz ich, a i na dziennych nie słyszałam rozmów o dzieciach :P

Zarówno i tu i tu doktorzy mają Cie czasem za nic, więc studia jak studia. Przepraszam, jeśli ktoś to odbierze źle, ale chcesz się czegoś nauczyć to dzienne, chcesz papierek idź na zaoczne. To prawda zaoczni mają trudniej na studiach, ale mimo wszystko mniej umieją. Zważywszy, że studia to studia a praca to praca zastanów się, więc może i faktycznie nie warto studiować dziennie.

Skoro idziesz do innego miasta, to zakręć się za dziennymi chociaż 1 semestr, co by Ci łatwiej było w nowym miejscu, jeśli Ci taki tryb nie będzie pasował, to poszukasz pracy i przeniesiesz się na zaoczne.

A i co do życia towarzyskiego to wszystko się da pogodzić :) Przede wszystkim miej pomysł na siebie, bo studia same w sobie to wkraczanie w dorosłość ;)

WYBIERZ ZAOCZNE, piszę Ci to ja absolwentka dziennych. Idź na zaoczne i idź do pracy. Z pensji się utrzymuj. A pieniążki, które Ci proponują rodzice i dziadkowie niech odkładają Ci na jakąś lokatę... Będziesz miała i studia i doświadczenie zawodowe i trochę pieniążków na start po studiach. Życie towarzyskie tak samo wygląda na dziennych, jak i zaocznych. Mi dziadkowie proponowali, że jesli pójdę na zaoczne  i do pracy to kupią mi mieszkanie (jak ja zaczynałam studia, mieszkania nie były jeszce takie drogie jak dziś), a jeśli będą musieli wyłożyć na dzienne to już na mieszkanie nie starczy im kasy. Ale ja się oburzyłam, że co ja na zaoczne... Teraz żałuje jak nie wiem... Miałabym teraz mieszkanko, skończone zaoczne i od daaawna bym pracowała...

PS. Żaden pracodawca nie preferuje absolwentów studiów dziennych... Przekonałam się na własnej skórze... To nie te czasy... Rozmowa kwalifikacyjna: ja po zaraz studiach dziennych, i dziewczyna  zaraz po zaocznych o tym samym kierunku, z trzyletnim doświadczeniem w branży... Zgadnij kogo wybrał pracodawca?

autorko nie napisałaś co na to Twoi rodzice? :) oni pewnie też mają trochę wypływ na Twoją decyzję :)
pietrucha19 - moi rodzice mają mieszane uczucia ; ) zarówno oni, jak i ja nie znamy ludzi po studiach zaocznych, jedynie dziennych, dlatego pytam kogo mogę o opinię, a wiadomo że z tym też nie jest łatwo, bo każdy chwali swoje, więc wnioski muszę wyciągać skrupulatnie ; )



a może dowiedz się czy np na drugim roku byłaby możliwość przeniesienia się na studia zaoczne? tak mogłabyś podjąć naukę w trybie dziennym i sama przekonać się czy Ci się podoba :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.