Temat: Dla ilu z Was - zaręczyny.

Cześć ;) Tak po dzisiejszym wątku, w którym pojawiały się skrajnie różne odpowiedzi jestem ciekawa dla ilu z Was to, że facet się nie oświadcza znaczy, że mu nie zależy?  A dla ilu brak oświadczyn nie implikuje tego, że facet nie ma poważnych planów? Oczywiście po dłuższym związku, nie po kilku miesiącach. 

Bo zastanawiam się czy jestem w aż takiej mniejszości.

Jest to tylko ciekawość, szanuję i jedno i drugie podejście :) 
Wątek nie ma na celu wywoływania kłótni i przekonywania nikogo na siłę do swoich racji ;)
mysle, ze w jakims sensie zareczyny swiadcza o tym ze facet mysli o dziewczynie na powaznie ale jak dla mnie tylko pod warunkiem ze ida za tym jakies wspolne plany i to takie bardziej konkrety.. bo w innym przypadku jest to tylko taki 'romantyczny gest' ;) takie moje zdanie
Dla mnie to nie bylo wazne, moze dlatego ze ufam bardzo swojemu teraz juz narzeczonemu i wcale nei zalezalo mi ani nie zalezy na zareczynach i slubie. Ale moze dlatego ze go znam i wiem jaki on jest. Zapytalam sie go kiedy zaczal myslec o tym ze mnie poslubi. Ospowiedzial ze zawsze to wiedzial bo w ogole nie wiazalby sie z kobieta ktorej nei chcialby poslubic. Dla niego bylo to jasne od poczatku, czego chce.
Ale na przyklad nie dostalam pierscionka i wcale mi na nim nie zalezy, w sumie to nawet nie zauwazylam ze go nei dostalam ;P
Pasek wagi
oświadczać by się nie musiał, ważne by chciał brać ślub:)
Moj mi zawsze mowi, ze mnie kocha, chce miec ze mna dzieci (pierwsze juz w drodze), chce sie ze mna zestarzec, ale slubu nie chce, bo to nie ma sensu. i ja go rozumiem. Dla mnie on ma wg. mnie szczere i powazne zamiary, ale w jego kulturze (obcokrajowiec) slub nie gra az takiej roli.
Pasek wagi
1. Ja uważam że facet (większość) to stworzenie które lubi czuć stabilizację finansową. I jeśli sytuacja jest taka że mieszka z rodzicami, albo wynajem mieszkania pochłania większą część jego wypłaty i nie zostaje nic żeby odłożyć na ślub (choćby na część wesela) to się nie oświadczy choćby był zakochany po uszy i świata nie widział poza kobietą. 

2. Boi się że jest "za wcześnie" i kobieta go odrzuci mimo tego że go kocha.

3. Boi się że nie będzie w stanie utrzymać rodziny.

4. Boi się że partnerka zaraz po ślubie wyskoczy z chęcią posiadania dziecka, kiedy on na ojcostwo gotowy nie jest.

5. Po prostu nie potrzebuje związku małżeńskiego w swoim życiu.

Więc generalnie nie uważam żeby brak zaręczyn świadczył o tym że facetowi nie zależy, przeciwnie chce zapewnić swojej ukochanej wszystko co najlepsze, a nie zawsze może, więc woli poczekać aż będzie w stanie. 

Oczywiście są wyjątki, gdzie facet faktycznie nie jest pewien czy ta to ta jedyna, nie zależy mu itp. ale uważam że to nie jest reguła. A kobieta sama doskonale wie czy facet ją kocha i brak zaręczyn wynika z czegoś innego, czy po prostu traktuje ją jak rozrywkę. 
Dla mnie ten pierścionek nie ma większego znaczenia ;p nie wierzę, że po ślubie coś się zmienia - po prostu - zalegalizowanie związku. I myślę, że naciskałabym kiedy już mieszkalibyśmy razem na swoim, jeżeli mielibyśmy dzieci czy coś w tym stylu. Chodziłoby mi pewnie o ubezpieczenia, jakieś kredyty raczej. 

mieszkam z facetem a to chyba cos wiecej niz pierdzionek (jak to moj ukochany mowi). niektorzy maja pierdzionek na palcu a slub sponsoruja rodzice albo jeszcze nie zamieszkali razem. 

zamiast pierdzionka to ja poprosze weekend w fajnym miejscu albo wycieczke. to sie bardziej przyda niz kawalek metalu ktory mozna zgubic, palenta sie przy sprzataniu itp 

mysle ze jesli bysmy mysleli o slubie to nie prosilibysmy o reke corki czy co w ten desen bo bez sensu, tylko powiemy ze jest czas na slub. ustalimy date ew zaprosimy kogos do knajpki po slubie. myslimy o cywilnym. ew przy rodzinnym spotkaniu oznajmimy ze myslimy o slubie ale bez kwiatkow , pierdzionkow itp 

co do braku deklaracji to partner zaslania sie generalnie czasem, ze jestesmy krotko ze soba (2,5 r), ze mamy czas, ze inni sie zenia po 8 latach bycia razem. wiadomo ze pieniadze sa tez wazne - zebysmy oboje zarabiali. 

zadne dzieci w gre nie wchodza bo nie planujemy 

Zgodnie z tradycją to jednak rodzice wydają swoje córki za mąż i żenią synów - u mnie na wydziale wszystkie śluby odbędą się za pieniądze rodziców, bo zwyczajnie nie mamy możliwości pracy i odkładania pieniędzy :) Po VI roku, a nawet wcześniej wiele osób decyduje się na ślub.
Zaskoczyły mnie Wasze odpowiedzi ;) 

Dzięki wielkie, że się podzieliłyście się argumentacją!

Atoss napisał(a):

Zgodnie z tradycją to jednak rodzice wydają swoje córki za mąż i żenią synów - u mnie na wydziale wszystkie śluby odbędą się za pieniądze rodziców, bo zwyczajnie nie mamy możliwości pracy i odkładania pieniędzy :) Po VI roku, a nawet wcześniej wiele osób decyduje się na ślub.

Ale trzeba też pamiętać, że nie wszystkich rodziców na to stać ;) A znam sytuacje, że rodzice na wielkie wesele dzieci biorą kredyty, które potem spłacają kilka lat. Bo dzieci się uparły, że musi być wielkie weselicho.
No ale to tak trochę nie na temat powiedziałam ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.