Temat: Najgorsze wspomnienia ze szkoły.

Jakie są wasze?

Szkoła jest obojętna. Podstawówka, gimnazjum, liceum, technikum, zawodówka. Do wyboru do koloru.
liceum - rozdanie swiadectw maturalnych, grono pedagogiczne, wszystkie ostatnie klasy, dyro, wice dyro- pan fizyk, po kolei czyta nazwisko, podaje swiadectwo, mezczyznie - uscisk dloni, kobiecie calus w reke, kultura. Wywoluje mnie, Kasiunia podchodzi, odbiera swiadectwo , caluje pana Fizyka w reke. Dopiero jak usiadlam trafilo mnie co zrobilam :D  Fizyk  utrzymal kamienna twarz :)

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

liceum - rozdanie swiadectw maturalnych, grono pedagogiczne, wszystkie ostatnie klasy, dyro, wice dyro- pan fizyk, po kolei czyta nazwisko, podaje swiadectwo, mezczyznie - uscisk dloni, kobiecie calus w reke, kultura. Wywoluje mnie, Kasiunia podchodzi, odbiera swiadectwo , caluje pana Fizyka w reke. Dopiero jak usiadlam trafilo mnie co zrobilam :D  Fizyk  utrzymal kamienna twarz :)

Popłakałam się 
w podstawówce bardzo dlugo przezywal mnie kolega strasznie mnie to denerwowało, pewnego dnia nie wytrzymałam i wbilam mu ołuwek w policzek, do dziś ma ślad :)

w technikum dostałam okresu w szkole co gorsza dopiero dziewczyna z którą sie nie trawiłam mnie w tym uświadomiła
U nas szukali kiedyś narkotyków w szkole. Mieli psa. Gdy weszli do naszej klasy pies od razu podszedł do mnie zaczął mnie obwąchiwać. Policjant kazał mi się nie ruszać i traktował jak przestępcę i narkomankę. Koledzy i koleżanki mierzyli mnie wzrokiem. Czułam się okropnie. Trwało to wieczność. Wiedziałam że to pomyłka bo z narkotykami nie miałam styczności. Pomyślałam "teraz mam łatkę narkomanki, chyba mi ktoś coś podrzucił". Pies uczepił się plecaka, wąchał i wąchał.Aż po dłuuuuuuugim czasie wyciągnął moje śniadanie i zjadł. A policjant zaczął się śmiać. Mi do śmiechu nie było.
W 2 klasie było zadanie domowe z matematyki, z której byłam bardzo dobra - zawsze zdobywałam wszystkie punkty. A nad tym siedziałam i nie mogłam sobie poradzić, nie chciało wyjść jak w odpowiedziach. Byłam tak zdenerwowana jak kilkulatek moze być. Później okazało się, że w zadaniu był błąd. 

No i w 4tej klasie miałam nauczycielkę angielskiego, która nas - 10latków - wyzywała od szmat, rzucali kredą, pękiem kluczy, doniczką... Do dziś nienawidzę angielskiego przez tę babę. Mimo, że po skargach się uspokoiła.

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

liceum - rozdanie swiadectw maturalnych, grono pedagogiczne, wszystkie ostatnie klasy, dyro, wice dyro- pan fizyk, po kolei czyta nazwisko, podaje swiadectwo, mezczyznie - uscisk dloni, kobiecie calus w reke, kultura. Wywoluje mnie, Kasiunia podchodzi, odbiera swiadectwo , caluje pana Fizyka w reke. Dopiero jak usiadlam trafilo mnie co zrobilam :D  Fizyk  utrzymal kamienna twarz :)

Siedzę w robocie i nagle oplułam monitor, dzięki!  

Kalifornijska napisał(a):

Całe gimnazjum postawiłam na nogi, bo ukradł mi ktoś plecak. Nawet dyrektor szukał. Po 2h do szkoły wchodzi ojciec, ze zapomnialam plecaka z domu zabrac i trzyma go w rekach :D :D :D

Hahaha dobre:D
Jeszcze mi sie cos przypomnialo. Liceum, chemia - uczyla jej koszmarna, zezowata kobieta niezamezna. Wyklad, kobieta trzeszczy do znudzenia... W pewnym momencie zaczyna ryczec: "JA CIEBIE CALY CZAS OBSERWUJE, TY SIE PRZEZ CALY CZAS WCIAZ ZE MNIE SMIEJESZ! etc., etc"... Po lekcji poszlismy ja przepraszac - 8 szt. Zadne z nas nie wiedzialo, na kogo sie darla...:-)))
u mnie w szkole, były takie drewniane obudowy na kaloryfery, siedząc na jednym z nich, rozdarłam sobie spodnie na pupie, wstyd jak cholera,przewiązałam się bluzą, i pojechałam do domu. Pózniej musiałam się tłumaczyć panu od fizyki, bo nie było mnie na osatniej klasówce w semestrze, to opowiadanie było najgorsze.,. Pamiętam jeszcze jak wpadłam na pana od biologi, zderzyliśmy się głowami, patrzył na mnie jakby chciał mnie zjeść, nie wiem może głodny był, a ja troszkę ciałka miała, najadł by się facet. hehe to chyba tyle
Ja wam opowiem historie mojego Brata. Pierwsza klasa podstawówki i po pierwszej lekcji się spakował i powiedział pani ze on już się nauczył. Potem mama nie chciała zapisać go na obiady bo sama w domu gotowała to ten powiedział dyrektorce że nie ma co jeść w domu i ze jego mama nie wraca na noc do domu ha ha ale wtedy była jazda

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.