30 stycznia 2013, 20:58
W mojej grupie językowej jest kobieta ma 30 lat. Chodzi o to ze jeszcze 8 miesięcy temu wazyla 51kg, teraz wazy 71kg. I twierdzi ze przytyla te 20kg bo nie ma pracy i siedzi w domu. Dodam ze ciągle je jakieś batoniki, i uważa ze jak pójdzie do pracy to to zrzuci wszysto. Czy wy tez tyjecie bo jesteście bezrobotne. Czy myśli cię ze to tylko jej wymowka żeby się obzerac?
- Dołączył: 2012-07-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2631
31 stycznia 2013, 08:53
Po prostu ludzie różnie reagują na stres / nadmiar wolnego czasu (różnie można kwalifikować bezrobocie;) ).
Jedni się obiadają, drudzy wręcz przeciwnie. Kwestia psychiki. Ja nie przytyłam szukając pracy (ale fakt, że zawsze to było max 3 m-ce), ale za to zawsze w nowej pracy chudnę kilka kg na początku.
- Dołączył: 2006-02-25
- Miasto: Palma
- Liczba postów: 1413
31 stycznia 2013, 08:54
faktycznie, kiedy czlowiek nie pracuje, to wiecej czasu spedza w domu, niestety. mi jest teraz ciezej utrzymac wage, juz nie wspomne o chudnieciu, daltego przeszlam na diete. wczesniej nie martwilam sie o to co jem, bo wiedzialam,ze w moim ''obozie koncentracyjnym'' potrzebuje duzo energii i na pewno wszystko spale. dodatkowo chodzilam na silownie, wiec po prostu jadlam co chcialam i chudlam. teraz juz nie jest tak kolorowo, ale za to mam wiecej czasu na silownie, ukladanie jadlospisu i planowanie wszystkiego. kwestia przestawienia sie na inny tryb.
31 stycznia 2013, 08:55
Piękna wymówka :]
(a ja, kiedy jeszcze zasilałam szeregi bezrobotnych, to akurat schudłam - bo nie miałam za co jedzonka kupić...:P)
- Dołączył: 2011-06-22
- Miasto:
- Liczba postów: 3918
31 stycznia 2013, 09:02
pewnie kobieta zalamala sie i dlatego poszla w jedzenie...
- Dołączył: 2011-06-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2844
31 stycznia 2013, 09:29
Wymówka. Moim zdaniem siedząc w domu nie robi za dużo, w sensie nie rusza się. Czy spadnie jej waga jak pójdzie do pracy-może. Zależy tez do jakiej pracy, ja mam biurową i to przez siedzenie przed komputerem przytyłam praktycznie 15 kg. Więc wydaje mi się, że próbuje się usprawiedliwić i tyle.
- Dołączył: 2009-01-26
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1362
31 stycznia 2013, 09:53
Nie bezrobotna znaczy gruba, tylko zestresowana znaczy gruba.
Taka długotrwała sytuacja stresująca, którą niewątpliwie jest brak pracy (szczególnie, jeśli nie ma środków do życia) powoduje zajadanie stresu, najczęściej słodyczami.
Do tego bezczynność, dostęp do lodówki 24h na dobę i mamy to co mamy.
Edytowany przez montreu 31 stycznia 2013, 09:53
- Dołączył: 2012-12-12
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 451
31 stycznia 2013, 09:55
Wymówka. Ja od niedawna nie mam pracy i, zamiast się objadać, wzięłam się za odchudzanie.
31 stycznia 2013, 09:57
Jestem bezrobotna i na grubą nie wyglądam:)
31 stycznia 2013, 10:00
Ja właśnie jestem bezrobotna i biore się za siebie bo kiedy jak nie teraz,nic mnie ogranicza mam czas,i siły na ćwiczenia na aktywność !