- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 stycznia 2013, 14:57
Cześć Dziewczyny!
Właśnie przeczytałam ten artykuł , który Wam szczerze polecam i padło w nim zdanie j.w. w temacie. Zgadzacie się ? Czy gdyby nie było parcia na wygląd 'dla kogoś' - dla mężczyzny, partnera, męża, a nawet i tak ot - dla obcych, nieznanych nam facetów to czy szalałybyśmy tak na punkcie własnej sylwetki? Żeby być dla niego atrakcyjną, żeby go pociągać, żeby się nie oglądal za innymi, żeby nie żałował, że inne lepiej wygladają a w domu ma grubą żonę, żeby odbudować wiarę w siebie po zdradzie, żeby mu udowodnić, żeby żałował, żeby zazdrościł itd. itp. - tyle powodów przestałoby istnieć ... :)
15 stycznia 2013, 15:22
Edytowany przez PsychotycznaSuka 15 stycznia 2013, 15:25
15 stycznia 2013, 15:23
A ja kiedyś czytałam, że kobieta nie stroi się dla faceta, tylko żeby wyglądać lepiej od koleżanki ;)
15 stycznia 2013, 15:26
Niby każda odchudza się dla SIEBIE, ale pewnie gdybyście były na bezludnej wyspie bez szansy powrotu do cywilizacji to żadna z was by nie ćwiczyła i nie odchudzała się :) Taka moja myśl.
No właśnie do tego zmierzam. Wiadomo, ze jest to pytanie ot tak, żeby sobie podywagować, ale mam doświadczenie z kilku miesięcznego pobytu w Afryce. Prozaiczna rzecz - brak luster i bardzo organiczone możliwości w wyborze jedzenia. Czy możecie sobie wyobrazić, ze osoba mająca całe życie fiksa na punkcie sylwetki CAŁKOWICIE ale to zupelnie nie interesowała się co i kiedy jada, jak wygląda i czy schudła, czy przytyła ? A wystarczyło tylko, że nie było tam luster i nie patrzyłam na siebie codzień, co rano. Co więcej gdyby z zewnątrz nie płynęły oceny naszego ciała. / Po powrocie okazało się, że jestem wychudzoną szkapą i dopiero kiedy widziałam to na powrót - codziennie w lustrze - dopiero zaczęło mnie to cieszyć :)
15 stycznia 2013, 15:28
a gdyby nie było czegoś takiego jak atrakcyjność cielesna - fizyczna - czy też zależałoby Ci tak ot, dla samej siebie, żeby być szczupłą i wysportowaną, chociaż nikogo by to nie obchodziło i nikt by na to nie zwracał uwagi ? czy ograniczałabyś się w jedzeniu i wylewała litry potu podczas ćwiczeń w czasie kiedy inni opalaliby się na plaży popijając pinacoladę ? i niezależnie od ilości kilogramów - byłabyś i tak na równi z innymi i rozmiar by nie miał znaczenia? Bo osobiscie dochodze do wniosku, że to nasze dążenie żeby być szczupłą dla samej siebie jest bujdą - to co wokół nas się dzieje, jak inni się zachowują, co uważają za dobre a co złe jest tu ważniejsze. już równanie szczupła = szczęśliwa przekreśla to, że to dla samej siebie się robi...Cóż za bzdura. Ja nie odchudzam się dla mężczyzn, tylko dla siebie. Po to aby czuć się dobrze we własnym ciele i być szczęśliwą, a nie po to by kogoś uszczęśliwić.
15 stycznia 2013, 15:31
15 stycznia 2013, 15:45
15 stycznia 2013, 15:46
15 stycznia 2013, 15:49
A ja kiedyś czytałam, że kobieta nie stroi się dla faceta, tylko żeby wyglądać lepiej od koleżanki ;)
15 stycznia 2013, 15:56
No to akurat byla ekstremalna sytuacja, ludzie na wczasach przede wszystkim chca zwiedzac, dobrze sie bawic, poznawac nowe otoczenie, kulture, kuchnię, wiec dziwne, zeby ktos marnowal czas na jakies cwiczenia z płyty czy dietę. Ale jesli mialabys tam spedzic reszte życia? A te różne plemiona afrykańskie? Tam jakoś stroją się ;) obręcze na szyjach, oczadzanie miejsc intymnych, malunki na twarzach, zdobienie ciała, zdobne okrycia ciała..zreszta tam by nie bylo fast foodow i slodyczy ;) Oczywiscie nie mowie tu o miejscach gdzie jest skrajna bieda i nie ma co jesc.No właśnie do tego zmierzam. Wiadomo, ze jest to pytanie ot tak, żeby sobie podywagować, ale mam doświadczenie z kilku miesięcznego pobytu w Afryce. Prozaiczna rzecz - brak luster i bardzo organiczone możliwości w wyborze jedzenia. Czy możecie sobie wyobrazić, ze osoba mająca całe życie fiksa na punkcie sylwetki CAŁKOWICIE ale to zupelnie nie interesowała się co i kiedy jada, jak wygląda i czy schudła, czy przytyła ? A wystarczyło tylko, że nie było tam luster i nie patrzyłam na siebie codzień, co rano. Co więcej gdyby z zewnątrz nie płynęły oceny naszego ciała. / Po powrocie okazało się, że jestem wychudzoną szkapą i dopiero kiedy widziałam to na powrót - codziennie w lustrze - dopiero zaczęło mnie to cieszyć :)Niby każda odchudza się dla SIEBIE, ale pewnie gdybyście były na bezludnej wyspie bez szansy powrotu do cywilizacji to żadna z was by nie ćwiczyła i nie odchudzała się :) Taka moja myśl.
15 stycznia 2013, 16:03