Temat: Świat bez mężczyzn byłby pełen szczęśliwych i grubych kobiet

Cześć Dziewczyny!

Właśnie przeczytałam ten artykuł , który Wam szczerze polecam i padło w nim zdanie j.w. w temacie. Zgadzacie się ? Czy gdyby nie było parcia na wygląd 'dla kogoś' - dla mężczyzny, partnera, męża, a nawet i tak ot - dla obcych, nieznanych nam facetów to czy szalałybyśmy tak na punkcie własnej sylwetki? Żeby być dla niego atrakcyjną, żeby go pociągać, żeby się nie oglądal za innymi, żeby nie żałował, że inne lepiej wygladają a w domu ma grubą żonę, żeby odbudować wiarę w siebie po zdradzie, żeby mu udowodnić, żeby żałował, żeby zazdrościł itd. itp. - tyle powodów przestałoby istnieć ... :)

Pasek wagi
A ja głupia myślałam, że kobiety chcą być szczupłe, żeby dopiec innym kobietom...

CinnamonGrill napisał(a):

A ja kiedyś czytałam, że kobieta nie stroi się dla faceta, tylko żeby wyglądać lepiej od koleżanki ;) 

9magda6 napisał(a):

Niby każda odchudza się dla SIEBIE, ale pewnie gdybyście były na bezludnej wyspie bez szansy powrotu do cywilizacji to żadna z was by nie ćwiczyła i nie odchudzała się :) Taka moja myśl.

 

No właśnie do tego zmierzam. Wiadomo, ze jest to pytanie ot tak, żeby sobie podywagować, ale mam doświadczenie z kilku miesięcznego pobytu w Afryce. Prozaiczna rzecz - brak luster i bardzo organiczone możliwości w wyborze jedzenia. Czy możecie sobie wyobrazić, ze osoba mająca całe życie fiksa na punkcie sylwetki CAŁKOWICIE ale to zupelnie nie interesowała się co i kiedy jada, jak wygląda i czy schudła, czy przytyła ? A wystarczyło tylko, że nie było tam luster i nie patrzyłam na siebie codzień, co rano. Co więcej gdyby z zewnątrz nie płynęły oceny naszego ciała. / Po powrocie okazało się, że jestem wychudzoną szkapą i dopiero kiedy widziałam to na powrót - codziennie w lustrze - dopiero zaczęło mnie to cieszyć :)

Pasek wagi

dariak1987 napisał(a):

werka1468 napisał(a):

Cóż za bzdura. Ja nie odchudzam się dla mężczyzn, tylko dla siebie. Po to aby czuć się dobrze we własnym ciele i być szczęśliwą, a nie po to by kogoś uszczęśliwić.
a gdyby nie było czegoś takiego jak atrakcyjność cielesna - fizyczna - czy też zależałoby Ci tak ot, dla samej siebie, żeby być szczupłą i wysportowaną, chociaż nikogo by to nie obchodziło i nikt by na to nie zwracał uwagi ? czy ograniczałabyś się w jedzeniu i wylewała litry potu podczas ćwiczeń w czasie kiedy inni opalaliby się na plaży popijając pinacoladę ? i niezależnie od ilości kilogramów - byłabyś i tak na równi z innymi i rozmiar by nie miał znaczenia? Bo osobiscie dochodze do wniosku, że to nasze dążenie żeby być szczupłą dla samej siebie jest bujdą - to co wokół nas się dzieje, jak inni się zachowują, co uważają za dobre a co złe jest tu ważniejsze. już równanie szczupła = szczęśliwa przekreśla to, że to dla samej siebie się robi...

Tak, mimo wszystko dążyłabym do szczupłej sylwetki. Wiem o tym, że podobałam się mojemu mężczyźnie jak miałam więcej kilogramów, tak samo jak podobam mu się teraz. Ale tak naprawdę nie zwracałam nigdy uwagi na to co kto mówi.
Dla mnie zawsze liczyło się moje samopoczucie i mój wygląd. Bo nawet teraz jak jestem szczupła ktos może mi powiedzieć "jesteś za chuda" no i co z tego ? Teraz czuję się świetnie.
Ps. Nie ograniczam się za bardzo w jedzeniu, nigdy się nie ograniczałam i nie wylewam litrów potu z jakimś bólem.
Tak samo nie liczę kalorii. Dla mnie ćwiczenia są codziennością tak samo jak zjedzenie śniadania czy picie wody.
Dlaczego szczupła=szczęśliwa przekreśla, że robi się to dla samej siebie?
Ja czuję się rewelacyjnie sama ze sobą będąc szczupła i nikomu niczego nie udowadniam. Gdy byłam grubsza czułam się gorzej sama ze sobą, juz nie będę się zagłębiać dlaczego.
Pasek wagi
I tak i nie. Zacznijmy od tego, że gdyby nie było mężczyzn już dawno nie było by gatunku. A gdybyśmy rozmnażały się między sobą to też byśmy o siebie dbały dla innych kobiet (tak, tak) bo taka nasza natura - chcemy się podobać tak żeby przekazać swoje DNA.
Owszem - teraz dbamy o siebie głownie dla siebie i po to żeby dobrze się czuć sobą, ale jednak natury chyba nie da się oszukać i lubimy się podobać :)


Ale ludzie (niezależnie od płci) sami się unieszczęśliwiają. A w kompleksy częściej chyba wpędzają koleżanki niż mężczyźni :)
Ja chcę schudnąć jedynie dla siebie. A są faceci, które lubią kobiety z pełnymi kształtami, z resztą nie o to chodzi. Każda kobieta powinna czuć się dobrze ze swoim wyglądem, dla SIEBIE, a nie dla mężczyzn.
sama nie wiem ale coś w tym jest...:) myślę, że gdyby nie było facetów starałabym się wyglądać atrakcyjnie ale tyle nie myślałabym o swoim wyglądzie i nie zastanawiała się czy mu się podobam.. czy w tym ubraniu wyglądam dobrze itp ;)

CinnamonGrill napisał(a):

A ja kiedyś czytałam, że kobieta nie stroi się dla faceta, tylko żeby wyglądać lepiej od koleżanki ;) 
o tak :D zgadzam sie
Pasek wagi

.morena napisał(a):

dariak1987 napisał(a):

9magda6 napisał(a):

Niby każda odchudza się dla SIEBIE, ale pewnie gdybyście były na bezludnej wyspie bez szansy powrotu do cywilizacji to żadna z was by nie ćwiczyła i nie odchudzała się :) Taka moja myśl.
  No właśnie do tego zmierzam. Wiadomo, ze jest to pytanie ot tak, żeby sobie podywagować, ale mam doświadczenie z kilku miesięcznego pobytu w Afryce. Prozaiczna rzecz - brak luster i bardzo organiczone możliwości w wyborze jedzenia. Czy możecie sobie wyobrazić, ze osoba mająca całe życie fiksa na punkcie sylwetki CAŁKOWICIE ale to zupelnie nie interesowała się co i kiedy jada, jak wygląda i czy schudła, czy przytyła ? A wystarczyło tylko, że nie było tam luster i nie patrzyłam na siebie codzień, co rano. Co więcej gdyby z zewnątrz nie płynęły oceny naszego ciała. / Po powrocie okazało się, że jestem wychudzoną szkapą i dopiero kiedy widziałam to na powrót - codziennie w lustrze - dopiero zaczęło mnie to cieszyć :)
No to akurat byla ekstremalna sytuacja, ludzie na wczasach przede wszystkim chca zwiedzac, dobrze sie bawic, poznawac nowe otoczenie, kulture, kuchnię, wiec dziwne, zeby ktos marnowal czas na jakies cwiczenia z płyty czy dietę. Ale jesli mialabys tam spedzic reszte życia? A te różne plemiona afrykańskie? Tam  jakoś stroją się ;) obręcze na szyjach, oczadzanie miejsc intymnych, malunki na twarzach, zdobienie ciała, zdobne okrycia ciała..zreszta tam by nie bylo fast foodow i slodyczy ;) Oczywiscie nie mowie tu o miejscach gdzie jest skrajna bieda i nie ma co jesc.
Niezaleznie od tego ile bym tam nie była - sprawa wyglądu - sylwetki - nie zaprzątałaby mi głowy w ogóle -oprócz podstawowej higieny oczywiście. I nie mając lustra i nie widząc odrostów przykładowo - tez bym ich nie farbowała - bo po co? przecież nawet bym ich nie widziała :D A kobiety tam ograniczają się do zaplatania fikuśnych warkoczyków i ewentualnie nalożenia szminki/czegoś na usta. Figurą tam się nikt nigdy nie przejmował. Jest chudy - ok, jest gruby - ok. Dla facetów to nie ma znaczenia. Bardziej liczy się pochodzenie/ sytuacja materialna. Także ja bym ani nie ćwiczyła ani nie zważała na to co jem - w granicach rozsądku - tj nie obżerała się, ale jak można było dostac rybe w oleju to ją jadłam i nie zastanawiałam się ile ona ma kalorii tylko ją jadłam i tyle :D i tak by było pewnie już zawsze
Pasek wagi
bez sensu jest się odchudzać dla facetów, bo zawsze znajdzie się taki, dla którego dana kobieta będzie za gruba/za chuda. nigdy nie będzie się ideałem każdego, więc trzeba dążyć do tego, żeby być ideałem dla samej siebie. jeśli któraś odchudza się tylko po to, żeby faceci się za nią oglądali to i owszem, zaprzepaści wszystko jak faceci "wyginą". ale dla kobiety, która chce być szczupła dla siebie to czy facet jest czy faceta nie ma, nie ma znaczenia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.