Temat: .

.
angel3103- nie wolno sobie wmawiać, że córki alkoholików kończą z takimi samymi frajerami!
Mnie popieprzona pani psycholog starała się wmówić, że jestem współodpowiedzialna za chlanie ojca; że ciągnie mnie do takich ludzi i że alkohol będzie obecny zawsze w moim życiu.
Zakończyłam spotkania z tą panią i byłam o tyle zdrowsza.

Obecnie mam faceta z którym jestem 4,5 roku - oczywiście, że zdarza mu się napić na imprezach, ale wie dobrze co przeżyłam. I nie pozwoliłby na to, abym resztę życia miała podobnie zrujnowaną jak dzieciństwo.

Magduska1983 napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Magduska1983 napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Szczerze nie słyszałam o przymusowym leczeniu! Mój ojciec uchodzi za pracowitego, dobrze prosperującego człowieka sukcesu. Ale chleje na umór już jakieś 15 lat.I kiedy tylko wspomniałam mu o tym, że powinien się leczyć to oczywiście leciały epitety.Byłam na policji, ale nic mi nie wspomniano o możliwości przymusowego leczenia... Usłyszałam tylko, że jeśli nie chce się leczyć, to nikt go nie zmusi.
z tego co wiem, zakłada się sprawę o przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, nie wiem tylko czy jest to na zasadzie ubezwłasnowolnienia w tej kwestii czy jednak dana osoba sama musi wyrazic wolę leczenia,  nie wiem dokładnie co i jak, ale istnieje taka opcja 
Noo myślę, że to nie taka łatwa sprawa, aby kogoś zamknęli. Ilu jest alkoholików, którzy świetnie się maskują i ukrywają chorobę?Wydaje mi się, że tutaj musi być wyrażona zgoda chorego. Nie można kogoś od tak ubezwłasnowolnić.
tego nie wiem, u mnie taka opcja nie była potrzebna, ale pewnie w necie można znaleźc jakieś info 
znalazłam coś takiego o przymysowym leczeniu KLIK 
Zala miedzy innymi dlatego staram sie unikac str DDA bo po przeczytaniu tego typu artykulów mozna sobie przypisac prawie wszystko masakra

Niepotrzebne mi to zupelnie

Ale moze kiedys zdecyduje sie na jakas rozmowe z psychologiem czy psychiatra jak juz bede na to miala i czas i gotowsc teraz jestem szczesliwa bez tego:)

Zala21 napisał(a):

angel3103- nie wolno sobie wmawiać, że córki alkoholików kończą z takimi samymi frajerami!Mnie popieprzona pani psycholog starała się wmówić, że jestem współodpowiedzialna za chlanie ojca; że ciągnie mnie do takich ludzi i że alkohol będzie obecny zawsze w moim życiu.Zakończyłam spotkania z tą panią i byłam o tyle zdrowsza.Obecnie mam faceta z którym jestem 4,5 roku - oczywiście, że zdarza mu się napić na imprezach, ale wie dobrze co przeżyłam. I nie pozwoliłby na to, abym resztę życia miała podobnie zrujnowaną jak dzieciństwo.
to trafiłaś na na prawdę pojebaną psycholog bo NIKT nie jest odpowiedzialny za picie osób drugich 
Magduska - noo czyli jak myślałam; trafiają tam tylko 'nieliczni'.

Angel - osobiście, niestety trafiłam na panią psycholog, która obarczała mnie winą za alkoholizm ojca i wmawiała mi, że mnie do alkoholików ciągnie. Zrujnowała mi totalnie psychikę; zamiast pomóc - pogorszyła sprawę.
Ale wiem, że jestem silna psychicznie i że sobie poradzę w życiu bo niejedno już przeszłam :)

Zala21 napisał(a):

Magduska - noo czyli jak myślałam; trafiają tam tylko 'nieliczni'.Angel - osobiście, niestety trafiłam na panią psycholog, która obarczała mnie winą za alkoholizm ojca i wmawiała mi, że mnie do alkoholików ciągnie. Zrujnowała mi totalnie psychikę; zamiast pomóc - pogorszyła sprawę.Ale wiem, że jestem silna psychicznie i że sobie poradzę w życiu bo niejedno już przeszłam :)
w teorii wszystko jest proste, w praktyce nie, niestety
wytrwałości życzę w życiu 

Magduska1983 napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Magduska - noo czyli jak myślałam; trafiają tam tylko 'nieliczni'.Angel - osobiście, niestety trafiłam na panią psycholog, która obarczała mnie winą za alkoholizm ojca i wmawiała mi, że mnie do alkoholików ciągnie. Zrujnowała mi totalnie psychikę; zamiast pomóc - pogorszyła sprawę.Ale wiem, że jestem silna psychicznie i że sobie poradzę w życiu bo niejedno już przeszłam :)
w teorii wszystko jest proste, w praktyce nie, niestetywytrwałości życzę w życiu 
Myślę, że kto jak nie my mamy być wytrwałe? :)
Wzajemnie i wierzę, że ułoży Ci się z mężem... Podziwiam Cię w 100%.
ale podziwiasz za co? nigdy nie mam pewności czy malzon nie zacznie ponownie pic, ale juz sie nauczylam zyc swoim zyciem, robic to co ja uwazam, a przede wszystkim byc sobą a nie żoną alko ;)

Magduska1983 napisał(a):

ale podziwiasz za co? nigdy nie mam pewności czy malzon nie zacznie ponownie pic, ale juz sie nauczylam zyc swoim zyciem, robic to co ja uwazam, a przede wszystkim byc sobą a nie żoną alko ;)
No właśnie za tą postawę Cię podziwiam.
I za to, że walczysz, aby z nim być; że go nie zostawiłaś, tylko nadal z nim jesteś. 
Nie wiem, czy dobrze wnioskuję, ale skoro nadal jesteście małżeństwem, to wierzysz że będzie dobrze, tak? Wierzysz w niego? W was?

Fajnie, że nie masz postawy ofiary tylko po prostu jesteś sobą. To mądre.

Zala21 napisał(a):

Zadzwoń na niebieską linię; poradź się pedagoga szkolnego; zgłoś na policję.Czasami jak nie prośbą to niestety groźbą.P.S. Niestety wiem co czujesz, z autopsji...

Dokładnie. Ja też wiem o czym piszesz. I trzeba to gdzieś zgłosić jak najszybciej, nie czekać. Jeśli on zobaczy, że się go boicie, to będzie czuł, że ma nad Wami przewagę.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.