Temat: .

.
prawda jest taka ze z tej choroby wychodzi tylko ten kto chce calkowicie zerwac z alkoholem

prawda jest tez taka ze juz stajecie sie wspoluzaleznione poczucie "winy bycia dobra corka dobra zona milosc do ojca czy przywiązanie bdzie ci kazalo go chronic i bronic i tlumaczyc gdy rozsadek bedzie kazal ci dzwonic po policje

prawda jest taka ze jak policja przyjedzie i zabierze twojego ojca na wytrzezwienie za hotel trzeba bedzie zaplcic i to nei malo wiec bedzie dodatkowa frustracja ze za blad ojca placi cala rodzina

miejsce zamkniete nie da nic osobie ktora nie chce calkowicie odstawic alkohol

a policja powie ci tylko jedno
"zalozyc sprawe o znecanie sie nad rodzina" wyrok w zawieszeniu jako ostrzerzenie wezwanie kolejne policji ojciec bedzie siedzial i pytanie czy jestescie na to przygotowane jesli tak no to zglaszajcie duzo i czesto na policje zaloza wam błękitna karte i wszystko sie zacznie

meryZpakamery napisał(a):

I ja bym dodała, że jak jest pijany i wtedy przeprasza, obiecuje, płacze - to nie robi tego on - tylko wóda którą wychlał. Nie ma co wierzyć i słuchać jak jest pijany. Poproście, żeby powtórzył słowa po miesiącu trzeźwości. Dołączam się do misi.misi - tylko kilkumiesięczny odwyk w zamkniętym ośrodku, a dla Was terapia jako dla współuzależnionych. Tak, uzależnionych od bycia z uzależnionym - bez pomocy profesjonalnej, może być Wam cieżko zrozumieć jakie mechanizmy żądzą pijakiem. Kochacie go - ale pamiętajcie, że pijany jest zupełnie inną osobą. I jeszcze jedną - żanda z Was nie jest winna ani współodpowiedzialna za jego picie, on sam o sobie decyduje.
niestety nie zawsze kilkumiesięczne zamknięcie gwarantuje wyjście z nałogu- bo samo niepicie to tylko jeden z etapów leczenia, najważniejszy jest psycholog i dobry terapeuta Ja przerabiałam leczenie męża i znam mechanizm alkoholika i osoby współuzależnionej, bardzo dobrze, że wspomniałaś w ostatnim zdaniu o poczuciu winy, to bardzo cenna uwaga 
dlatego jeśli nawet on sam nie podejmie leczenia warto zając się sobą i terapią dla samej siebie- człowiek wtedy dużo się dowiaduje o samym sobie 
magduśka twoj maz wyszedl z tego ? znaczy czy jest niepijacym alkoholikiem czy wasze malzenstwo przetrwalo ?

Zala21 napisał(a):

Szczerze nie słyszałam o przymusowym leczeniu! Mój ojciec uchodzi za pracowitego, dobrze prosperującego człowieka sukcesu. Ale chleje na umór już jakieś 15 lat.I kiedy tylko wspomniałam mu o tym, że powinien się leczyć to oczywiście leciały epitety.Byłam na policji, ale nic mi nie wspomniano o możliwości przymusowego leczenia... Usłyszałam tylko, że jeśli nie chce się leczyć, to nikt go nie zmusi.
z tego co wiem, zakłada się sprawę o przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, nie wiem tylko czy jest to na zasadzie ubezwłasnowolnienia w tej kwestii czy jednak dana osoba sama musi wyrazic wolę leczenia,  nie wiem dokładnie co i jak, ale istnieje taka opcja 
z autopsji,wyrzuc na zbity pysk,niech siegnie dna

angel3103 napisał(a):

magduśka twoj maz wyszedl z tego ? znaczy czy jest niepijacym alkoholikiem czy wasze malzenstwo przetrwalo ?
tak, mój mąż nie pije już półtora roku, jednak uważam że kiedy przestał pic nie był jeszcze na takim totalnym dnie, choc daleko nie miał, od czasu trzeźwości przechodzimy różne problemy i uczciwie mówiąc bywało różnie, ale trzeba zdac sobie sprawę, że osoba niepijąca to jakby nowy człowiek....niekoniecznie taki sam, jakim go znamy póki co trwamy ale bywa różnie 

Magduska1983 napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Szczerze nie słyszałam o przymusowym leczeniu! Mój ojciec uchodzi za pracowitego, dobrze prosperującego człowieka sukcesu. Ale chleje na umór już jakieś 15 lat.I kiedy tylko wspomniałam mu o tym, że powinien się leczyć to oczywiście leciały epitety.Byłam na policji, ale nic mi nie wspomniano o możliwości przymusowego leczenia... Usłyszałam tylko, że jeśli nie chce się leczyć, to nikt go nie zmusi.
z tego co wiem, zakłada się sprawę o przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, nie wiem tylko czy jest to na zasadzie ubezwłasnowolnienia w tej kwestii czy jednak dana osoba sama musi wyrazic wolę leczenia,  nie wiem dokładnie co i jak, ale istnieje taka opcja 
Noo myślę, że to nie taka łatwa sprawa, aby kogoś zamknęli. 
Ilu jest alkoholików, którzy świetnie się maskują i ukrywają chorobę?

Wydaje mi się, że tutaj musi być wyrażona zgoda chorego. Nie można kogoś od tak ubezwłasnowolnić.
nic chyba tu nie pomoże..
jak nie chce, to nikt go nie zmusi.
u mnie alkohol był jednym z wielu problemów.

z kolei pamiętam sytuację koleżanki mojej mamy, której mąż zaczął pić codziennie, chlać, zalewać się w trupa... doszło do tego że żebrał od ludzi na ulicy na wódę... ona wystąpiła o rozwód i eksmisję go z mieszkania to się na nią wypięli. rozwód oczywiście był, ale jako że nie mogła mu zapewnić innych poza mieszkaniem warunków do życia sądowo przydzielili mu pokój w tym samym, małym mieszkaniu i mógł sie jej codziennie smiac w twarz. bo wciaz to ona łożyła na jego utrzymanie, podkradał jedzenie itp. w dodatku robił awantury. za kazdym razem policja byla wzywana ale to oczywiscie nie dziala u nas jak np w USA. panowie przyjda, poucza, i wyjda i gowno ich to obchodzi.
potem zmarł z przepicia..

najlepiej spróbujcie go od siebie odsunąć, jeśli nie z mieszkania/domu to chociaż ze swojego życia najbardziej jak sie da. nie podsuwajcie mu obiadów, jedzenia itp. a jesli nie pomoże, wystawcie mu walizki za drzwi.
to czasem działa - wypróbowałam. ale na chwilę.
podziwiam

zawsze slyszalam o tym ze corki alk przewaznie wybieraja takich samych partnerów na zycie dzięki bogu ja odwrotnie
owszem u nas alk jest ale moj m jak nei ma ochoty to nie pije i zadna sila go do tego nei przekona a na imprezach jak uzna ze juz dosc odstawia kielich i mowi dziękuje nikt nigdy jeszcze go nei przekonal zeby wypil jeszcze jeden czy jeszcze dwa

alkoholizm polaczony z agresja u rodzica jest jedną z niewielu rzeczy najokrutniejszych jakie moze doswiadczyc dziecko

Zala21 napisał(a):

Magduska1983 napisał(a):

Zala21 napisał(a):

Szczerze nie słyszałam o przymusowym leczeniu! Mój ojciec uchodzi za pracowitego, dobrze prosperującego człowieka sukcesu. Ale chleje na umór już jakieś 15 lat.I kiedy tylko wspomniałam mu o tym, że powinien się leczyć to oczywiście leciały epitety.Byłam na policji, ale nic mi nie wspomniano o możliwości przymusowego leczenia... Usłyszałam tylko, że jeśli nie chce się leczyć, to nikt go nie zmusi.
z tego co wiem, zakłada się sprawę o przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, nie wiem tylko czy jest to na zasadzie ubezwłasnowolnienia w tej kwestii czy jednak dana osoba sama musi wyrazic wolę leczenia,  nie wiem dokładnie co i jak, ale istnieje taka opcja 
Noo myślę, że to nie taka łatwa sprawa, aby kogoś zamknęli. Ilu jest alkoholików, którzy świetnie się maskują i ukrywają chorobę?Wydaje mi się, że tutaj musi być wyrażona zgoda chorego. Nie można kogoś od tak ubezwłasnowolnić.
tego nie wiem, u mnie taka opcja nie była potrzebna, ale pewnie w necie można znaleźc jakieś info 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.