Temat: osoby z zaburzeniami odżywiania.

Chciałam pogadać z osobami, które tak jak ja mają zaburzenia.
Piszcie proszę ;)
choruję na bulimie od 6 lat. wzloty i upadki ciągłe.

frilayla07 napisał(a):

Znaczy...moim zdaniem to nie jest zbyt normalne, nawet gdy człowiek je w miarę powoli i odczuwa jakąś tam przyjemność z jedzenia ,ale je takie ilości , które nie mieszczą się w żadnych normach np. kilka batonów zjedzonych jeden po drugim i zagryzionych jeszcze bułką słodką a potem doprawione obiadem. Obżarstwo czy kompuls ...?


Jak dla mnie to nawet nie ilośc jedzenia a towarzyszące temu odczucia determinują czy to kompuls. Uczucie takiego dziwnego niepohamowania i amoku miałam tylko podczas kompulsów.

jooogusia napisał(a):

Jak sobie przypomnę mój kompulsowy zestaw to mnie cofa: parówka + jogurt owocowy + czekolada + makrela + maliny


Może ja się nie znam, ale to dla mnie żaden kompuls...

monika20monika napisał(a):

Jak dla mnie to nawet nie ilośc jedzenia a towarzyszące temu odczucia determinują czy to kompuls. Uczucie takiego dziwnego niepohamowania i amoku miałam tylko podczas kompulsów.

bardzo mądre stwierdzenie, otóż to. ja z kolei nigdy nie miałam problemów z kompulsami i nigdy nie powiedziałam, ze mnie to dotyczy. wczoraj np. zjadłam w sumie jakieś 7 tysięcy kalorii, czyli ktoś by powiedział- kompuls jak się patrzy! ale nie, to zupełnie nie to. żarłam, bo chciałam. brzuch mnie bolał itd., ale jadłam dalej i robiłam to świadomie. więc to kolejny przykład, ze zaburzeń odżywiania tak naprawdę nie da się określić.

Salemka napisał(a):

jooogusia napisał(a):

Jak sobie przypomnę mój kompulsowy zestaw to mnie cofa: parówka + jogurt owocowy + czekolada + makrela + maliny
Może ja się nie znam, ale to dla mnie żaden kompuls...


Dziwne, że to stwierdzasz nie wiedząc jak to wyglądało i co czułam.. A uściślając: to nie całość napadu. Chodziło mi o wypisanie tych skrajnie niepasujących do siebie składników "zagłady".

I.want.sth.sweet napisał(a):

monika20monika napisał(a):

Jak dla mnie to nawet nie ilośc jedzenia a towarzyszące temu odczucia determinują czy to kompuls. Uczucie takiego dziwnego niepohamowania i amoku miałam tylko podczas kompulsów.
bardzo mądre stwierdzenie, otóż to. ja z kolei nigdy nie miałam problemów z kompulsami i nigdy nie powiedziałam, ze mnie to dotyczy. wczoraj np. zjadłam w sumie jakieś 7 tysięcy kalorii, czyli ktoś by powiedział- kompuls jak się patrzy! ale nie, to zupełnie nie to. żarłam, bo chciałam. brzuch mnie bolał itd., ale jadłam dalej i robiłam to świadomie. więc to kolejny przykład, ze zaburzeń odżywiania tak naprawdę nie da się określić.

Ale uważasz to zaburzenia odżywiania , czy nie ? 

Salemka napisał(a):

jooogusia napisał(a):

Jak sobie przypomnę mój kompulsowy zestaw to mnie cofa: parówka + jogurt owocowy + czekolada + makrela + maliny
Może ja się nie znam, ale to dla mnie żaden kompuls...

dla mnie też, chyba że jogurtu był litr, czekolady kilka tabliczek i kilka makreli. ta parówka brzmi prześmiesznie.

yannis napisał(a):

Salemka napisał(a):

jooogusia napisał(a):

Jak sobie przypomnę mój kompulsowy zestaw to mnie cofa: parówka + jogurt owocowy + czekolada + makrela + maliny
Może ja się nie znam, ale to dla mnie żaden kompuls...
dla mnie też, chyba że jogurtu był litr, czekolady kilka tabliczek i kilka makreli. ta parówka brzmi prześmiesznie.


Jak napisałam wyżej.. było tego więcej.. chodziło mi o ukazanie skrajnych smaków... i tego, że normalnie bym tego nie tknęła.

jooogusia napisał(a):

Salemka napisał(a):

jooogusia napisał(a):

Jak sobie przypomnę mój kompulsowy zestaw to mnie cofa: parówka + jogurt owocowy + czekolada + makrela + maliny
Może ja się nie znam, ale to dla mnie żaden kompuls...
Dziwne, że to stwierdzasz nie wiedząc jak to wyglądało i co czułam.. A uściślając: to nie całość napadu. Chodziło mi o wypisanie tych skrajnie niepasujących do siebie składników "zagłady".


Wiesz. Nie mam wglądu w Twoją głowę, ale fakt zjedzenia niepasujących do siebie rzeczy nie świadczy o kompulsie. Ilościowo to wcale nie aż tak dużo. Jeszcze zależy w jakim czasie. OK. Nie doczytałam, że to tylko część.

Jak sama powiedziałaś chodzi bardziej o nastawienie w czasie jedzenia, dlatego mnie Twój wpis zdziwił.

frilayla07 napisał(a):

I.want.sth.sweet napisał(a):

monika20monika napisał(a):

Jak dla mnie to nawet nie ilośc jedzenia a towarzyszące temu odczucia determinują czy to kompuls. Uczucie takiego dziwnego niepohamowania i amoku miałam tylko podczas kompulsów.
bardzo mądre stwierdzenie, otóż to. ja z kolei nigdy nie miałam problemów z kompulsami i nigdy nie powiedziałam, ze mnie to dotyczy. wczoraj np. zjadłam w sumie jakieś 7 tysięcy kalorii, czyli ktoś by powiedział- kompuls jak się patrzy! ale nie, to zupełnie nie to. żarłam, bo chciałam. brzuch mnie bolał itd., ale jadłam dalej i robiłam to świadomie. więc to kolejny przykład, ze zaburzeń odżywiania tak naprawdę nie da się określić.
Ale uważasz to zaburzenia odżywiania , czy nie ? 

kompulsy same w sobie jak najbardziej. u mnie ich nie było, więc mojego obżerania się za zaburzenia nie uważam, bo ono wynika z braku silnej woli, niczego innego. moją chorobą była/jest anoreksja bulimiczna, bez kompulsów. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.