- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2012, 16:53
29 grudnia 2012, 21:55
Edytowany przez Anusinski 29 grudnia 2012, 21:57
29 grudnia 2012, 22:02
29 grudnia 2012, 22:15
29 grudnia 2012, 22:16
ja nie jestem Bogiem, więc na to Ci nie odpowiem. Co do przykazań, to nie można ich traktowac wybiórczo, Bóg mówi, że jest to dekalog, wg. którego ludzie powinni żyć. To tak jakby ktos powiedział, że warunkiem otrzymania nagrody jest odpowiedzenie na 10 pytań z 10. Nie otrzymam nagrody jeśli odpowiem na 3, 8 a nawet 9. Nie twierdzę, że ludzie wierzący stosuja się nalezycie do przykazań. Człowiek jest grzeszny, taka jest jego natura ale najważniejsze jest to, zeby jak najbardziej starał się żyć wg. tych przykazań, a nawet jeśli zgrzeszy to niech sie nad tym zastanowi, niech poczuje wyrzuty sumienia, że źle postąpił i obieca poprawę.Nie wiem jak Bóg będzie nas oceniał ale na pewno nie będzie patrzył tylko na to, czy ktoś chodził do kościoła czy nie. Na pewno nas obserwuje. Poza tym Bóg jest miłosierny i wybacza ludziom, jeśli ktoś miał słabości, zwątpienia ale nie uciekał za wszelką cenę od Niego to miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jest napisane, ze Bóg cieszy sie bardziej z jednego nawróconego grzesznika niż z dziesięciu sprawiedliwych. Ja w Boga wierzę, chodze do kościoła bo czasami nawet fajne są kazania, lubie posłuchac i dzięki nim wiele rzeczy mogę zrozumieć. Poza tym przyjmuję tam Eucharystię, przystępuję do sakramentów. Niejednokrotnie Bóg pomógł mi w moim życiu i wiem, ze to jego zasługa.migottka, ale co odróżnia człowieka, który jest dobry i jest ateistą od człowieka, który jest dobry i jest chrześcijaninem.Tak sobie myślę - wyobraź sobie sąd ostateczny. Bóg mówi do katolika: "wierzyłeś we mnie, przestrzegałeś przykazań, byłeś dobrym człowiekiem, idziesz do nieba", a potem bóg powie do ateisty: "nie wierzyłeś we mnie, uważałeś, że przykazania są niepotrzebne, ale ich przestrzegałeś nie licząc 3 pierwszych, zrobiłeś w życiu wiele dobrego, pomagałeś innym nie widząc w nich mnie, kochałeś, byłeś dobrym człowiekiem..." i co? Jeśli wyśle tego człowieka do piekła, to ja takiego boga nie chcę. Jeśli wyśle go do nieba, to w takim razie, co oprócz chodzenia do kościoła dla osób postronnych odróznia dobrego katolika od dobrego ateisty? Nic. Motywacji i wiary nie widać, widać uczynki, bez których wiara jest niczym.Na marginesie - wiara wg wiary katolickiej jest łaską - jak mozna mieć pretensje do człowieka, że nie dostąpił łaski? Łaskę daje bóg, w takim razie jak może karać, że człowiek nie ma czegoś, czego on nie dał?Salemka ale wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła....
Edytowany przez NastyGal 29 grudnia 2012, 22:22
29 grudnia 2012, 22:22
Dziewczyny, po co ta nagonka na Migotkę? Narzekacie, że katolicy próbują przeforsować swoje racje, a same robicie to samo. Nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Uszanujmy, tolerujmy (odsyłam do łac. tolerare). Oczywiście nie mówię tu do wszystkich, bo wiele osób zachowuje się bardzo, bardzo ok, ale nie chcę wywoływać po imieniu. Na jakiej podstawie możemy nazwać Migotkę dewotką, moherem, stwierdzić, że jej wiara jest płytka? Na podstawie jakiegoś tam postu? Troszkę płytkie, nie uważacie? Nie obrażajcie się tylko :). Trochę refleksji :).PS: przepraszam za tę okropną pomarańczową czcionkę, nie mogę jej zmienić na normalną ;o (talent, talent techniczny ;) )
29 grudnia 2012, 23:16
Edytowany przez kilogramsamozlo 29 grudnia 2012, 23:16
30 grudnia 2012, 01:27
Puste jest życie człowieka bez wiary.
30 grudnia 2012, 01:40
30 grudnia 2012, 09:15
No to ja będę niemiła i Cię rozczaruję. Nie ma żadnego Boga, nikt nas nie obserwuje i nikt nas nie będzie rozliczał. "Na pewno." To, że Ty wierzysz w takie rzeczy nie znaczy, że jest to PRAWDĄ ogólną! Nie można nikomu narzucać swojego światopoglądu bo to przemoc symboliczna...ja nie jestem Bogiem, więc na to Ci nie odpowiem. Co do przykazań, to nie można ich traktowac wybiórczo, Bóg mówi, że jest to dekalog, wg. którego ludzie powinni żyć. To tak jakby ktos powiedział, że warunkiem otrzymania nagrody jest odpowiedzenie na 10 pytań z 10. Nie otrzymam nagrody jeśli odpowiem na 3, 8 a nawet 9. Nie twierdzę, że ludzie wierzący stosuja się nalezycie do przykazań. Człowiek jest grzeszny, taka jest jego natura ale najważniejsze jest to, zeby jak najbardziej starał się żyć wg. tych przykazań, a nawet jeśli zgrzeszy to niech sie nad tym zastanowi, niech poczuje wyrzuty sumienia, że źle postąpił i obieca poprawę.Nie wiem jak Bóg będzie nas oceniał ale na pewno nie będzie patrzył tylko na to, czy ktoś chodził do kościoła czy nie. Na pewno nas obserwuje. Poza tym Bóg jest miłosierny i wybacza ludziom, jeśli ktoś miał słabości, zwątpienia ale nie uciekał za wszelką cenę od Niego to miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jest napisane, ze Bóg cieszy sie bardziej z jednego nawróconego grzesznika niż z dziesięciu sprawiedliwych. Ja w Boga wierzę, chodze do kościoła bo czasami nawet fajne są kazania, lubie posłuchac i dzięki nim wiele rzeczy mogę zrozumieć. Poza tym przyjmuję tam Eucharystię, przystępuję do sakramentów. Niejednokrotnie Bóg pomógł mi w moim życiu i wiem, ze to jego zasługa.migottka, ale co odróżnia człowieka, który jest dobry i jest ateistą od człowieka, który jest dobry i jest chrześcijaninem.Tak sobie myślę - wyobraź sobie sąd ostateczny. Bóg mówi do katolika: "wierzyłeś we mnie, przestrzegałeś przykazań, byłeś dobrym człowiekiem, idziesz do nieba", a potem bóg powie do ateisty: "nie wierzyłeś we mnie, uważałeś, że przykazania są niepotrzebne, ale ich przestrzegałeś nie licząc 3 pierwszych, zrobiłeś w życiu wiele dobrego, pomagałeś innym nie widząc w nich mnie, kochałeś, byłeś dobrym człowiekiem..." i co? Jeśli wyśle tego człowieka do piekła, to ja takiego boga nie chcę. Jeśli wyśle go do nieba, to w takim razie, co oprócz chodzenia do kościoła dla osób postronnych odróznia dobrego katolika od dobrego ateisty? Nic. Motywacji i wiary nie widać, widać uczynki, bez których wiara jest niczym.Na marginesie - wiara wg wiary katolickiej jest łaską - jak mozna mieć pretensje do człowieka, że nie dostąpił łaski? Łaskę daje bóg, w takim razie jak może karać, że człowiek nie ma czegoś, czego on nie dał?Salemka ale wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła....
30 grudnia 2012, 09:27
Nie wiem czy śmiać się czy płakać jak czytam niektóre wypowiedzi... :) Typowe (przepraszam za określenie) "katole" propagujące teorię, że jak nie wierzysz w boga to nie wiadomo co jesteś... Jakie to masz marne życie i jak źle Ci na pewno jest... Każdy wierzy w to co chce i jak chce... Ja mam dość surowe podejście do kościoła i gdybym tylko je wypowiedziała tutaj to miałabym bana na wypowiedzi, aż do nawrócenia xD Co do wątku "znajomości pisma świętego" - znam bardzo dobrze i wcale nie odzwierciedla ono zasad kościoła, co jest smutne niestety... Co do wątku ateistów przy stole wigilijnym - mam znajomych, którzy nie wierzą, w wigillię jedzą mielone i traktują to jako spotkanie rodzinne, a nie jako oczekiwanie na nadejście JezusaCo do stwierdzenia, że ateiści są ateistami do czasu kiedy nie potrzebują ślubu - to chciałam zauważyć, że istnieją również Urzędy Stanu Cywilnego i można tam też barć ślub... A śluby kościelne ateistów (czy też chrzty i inne takie) najczęściej są wynikiem presji środowiska, czyli rodziny. Do autorki: ja powiedziałam i zaznaczam to przy każdej możliwej okazji. Rodzice się złoszczą, ale co ja poradzę. Mogą mnie zaakceptować taką jaką jestem, a jak im nie pasuje to nie muszą się ze mną kontaktować. To jest jedna z tych rzeczy, których się nie wybiera i uważam, że nie ma co zmuszać kogoś do własnych poglądów. Do katoliczek: dajcie sobie na luz trochę i więcej tolerancji...