- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2012, 16:53
29 grudnia 2012, 20:22
widzę, że masz dużo pytań, a ja nie jestem księgą mądrości, zeby na nie Ci odpisywać. Na niektóre pytania po prostu nie znam odpowiedzi, za to Ty jesteś wszechwiedząca? Obrazek wkleiłam bo się zastanawiałam właśnie jak to jest w rodzinach nie wierzących, zresztą napisałam pod obrazkiem, ze takie sytuacje mnie zastanawiają. Do obrazka dałam przykład rodziny, którą znam, zeby nie było, że ktoś ot tak sobie wymyslił taki obrazek. Jedna z vitalijek opisała co znaczą Swięta Bożego Narodzenia dla ateistów i już wiem. Poza tym ja się tak bardzo nie interesuję tą rodziną, tylko ktoś mnie ciągle o nią tutaj pyta wiec odpowiadam:)A mnie dziwi, że zajmuje Cię tak bardzo ta rodzina, a moje pytania nie. I chyba Twoja wiara też niekoniecznie. I wytłumacz mi w końcu po co to wklejanie obrazka na to forum. Bo znasz rodzinę, która obchodzi święta, które dla nich nic nie znaczą? Czy ja mam pisać o katolikach, dla których wiara, dobro, bóg nic nie znaczą? Po co? A o belce i źdźble słyszałaś?a czy ja coś mówię, ze nie wolno???? :) dziwi mnie to po prostu i tyle. A co do tej rodziny to tak, jestem pewna. Moja siostra była świadkiem jak matka ta rodziny otwarcie to powiedziała.
29 grudnia 2012, 20:23
29 grudnia 2012, 20:24
spowiadam sie do Boga, który jest bez grzechu. mam mówić moim znajomym, że grzeszę? jedni mi powiedzą to nie grzech, drudzy oj nic się nie stało, jeszcze inni pójdziesz do piekła za to. I już sama nie będę wiedziała kto ma racje. Ja czuje, ze źle robię, sięgam do rachunku sumienia i sie w tym utwierdzam. Przepraszam za to Boga, który mam nadzieję mi wybaczy. Znajomi mi do tego nie sa potrzebni.
Wiara jest potrzebna Tobie, bo sama nie wiesz jak radzić sobie z problemami, co jest słabością. Religie, amulety są dla takich ludzi. Jeden myśli, że amulet z rybka da mu bogactwo drugi mysli, że spowiadanie się się do wyrzeźbionej figurki przybitego Jezusa jest ok.
Edytowany przez iketeva 29 grudnia 2012, 20:25
29 grudnia 2012, 20:25
To może się włącz? Nie, lepiej z tego, że jakaś ateistka obraziła katoliczkę wyciągnąć wniosek, że wszystkie tak robią. Jakie to straszne! Ta ciemiężona katolicka mniejszość! Dobra, starczy ironii. Teraz poważnie, parę osób i z jednej i z drugiej strony kogoś poatakowało i tyle. Oczywiście nie warto dostrzec dyskusji na argumenty, tylko to, że jakaś ateistka personalnie zaatakowała migottkę? To mnie zawsze w polskich katolikach najbardziej wkurzało, no nie pogadasz jak ktos ma klapki na oczach, nie da się (a szkoda). A tego jak katoliczki szczególnie na początku do autorki pisały to nie widzisz? Zastanowić się nad tym to trudno? Trudno być katolikiem w dzisiejszym świecie? W Chinach pewnie tak, w Polsce łatwo. Chyba zbyt łatwo, bo zwalnia to z myślenia, a więc i z rozwoju, który jest niewątpliwie wartością, jego brak antywartością, dalej wolę nie snuć wywodu, chociaż wnisek sam się nasuwa. Na marginesie - to, że w dyskusji ateistów z katolikami argumenty jako pierwsi tracą katolicy, to chyba źle o nich świadczy, prawda? A w zasadzie o ich wierze. To znaczy że jest płytka. Zamiast przypominać wielką płynącą rzekę przypomina mulistą kałużę. A to chyba źle, prawda? Nie żebym się martwiła o wiarę, ale o poziom inteligencji i rozumu w społeczeństwie, to się poważnie martwię. Chyba trzeba zawnioskować o 2 h tygodniowo filozofii w szkole, filozofia rozwija. I tym optymistycznym akcentem kończę :)Smutna ta dyskusja jest, ateistki będą atakować katoliczki, tym braknie argumentów na obronę,biedna Migotka już została uznana za dewotkę...Każdy ma swoje sumienie i sam odpowie kiedyś za swoje życie. Trudno być Katolikiem w dzisiejszym świecie a już przyznać się, że się jest? od razu usłyszysz,żeś moher..koleżanki ateistki, gdzie wasza tolerancja? Katolicy to tylko mohery?
29 grudnia 2012, 20:30
Wiecie co? Czy to naprawdę ma znaczenie w co kto wierzy? Ja obracam się w gronie różnych osób, wierzących, niewierzących, wierzących niepraktykujących... i jakoś w 99% przypadków nikomu to nie przeszkadza :) Różnimy się w poglądach, ale wszyscy staramy się dobrze żyć. I to najważniejsze. Żyjmy i dajmy żyć innym :)Jak komuś wiara jest potrzebna - niech wierzy.Jak ktoś nie wierzy - nie naciskajcie na niego, żeby uwierzył i nie mówcie, że jego życie jest puste, bo tak nie jest!Nie nakręcajmy się negatywną energią!
29 grudnia 2012, 20:33
29 grudnia 2012, 20:35
migottka - argumenty są w dyskusji. To dyskusja bez argumentów staje się kłótnią.
29 grudnia 2012, 20:42
ach i jeszcze raz napiszę: jest różnica pomiędzy: wiara nie polega na chodzeniu do kościoła od wiara nie polega jedynie na chodzeniu do kościoła. Teraz rozumiesz, bo już nie wiem jak inaczej to napisać, zebyś nie przekręcała moich słów...
29 grudnia 2012, 20:44
Edytowany przez Czarnamania 29 grudnia 2012, 20:48