Z prawem jest taka sytuacja, że po pierwsze trzeba mieć mocne plecy, pod drugie mocne plecy, po trzecie mocne plecy. Zam wielu po prawie, którzy nie mogą zrobić aplikacji, a co można zrobić bez aplikacji?
W której jesteś klasie, że teraz zamierzasz nadrabiać chemię? :) 1, 2?? Na jakim profilu jesteś? Ile masz godzin biologii, chemii, fizyki,matematyki?? Dziwi mnie, że zastanawiasz się nad dwoma tak odległymi kierunkami :).
Co do medycyny - wypowiem się jako kandydatka ;). Otóż największym problemem jest dostanie się. Jeśli ktoś dostaje się na medycynę to i te studia kończy, najwyżej z poślizgiem, ale kończy (pomijam tutaj sytuacje, gdy ktoś dochodzi do wniosku, że to nie to). Próg na UM w Białymstoku (jedna z najlepszych uczelni medycznych obecnie) wyniósł 170 z warunkiem z biologii ponad 80 (nie pamiętam dokładnie, 88%?). Czyli np. 85% chemia i 85% biologia. To bardzo dużo, a nikt nie zagwarantuje Ci, że gdy Ty będziesz zdawać próg nie będzie wyższy. Biologia to podobno obok historii najtrudniejsza do napisania matura. Klucz, klucz, klucz. Biologia to wbrew pozorom nie pamięciówka. Owszem, trzeba mieć potężną wiedzę, bo bez niej na maturze ani rusz, ale trzeba do tego dołożyć dużo, dużo myślenia i nauczyć się pisać pod klucz (mądry nauczyciel tego nauczy przez 3 lata). Jedno słowo za mało/jedno słowo nie takie/jedno słowo za dużo i już jeden punkt mniej, punkt, który może być potem potrzebny by dostać się na upragniony kierunek. Dodatkowo mnóstwo zadań jest za 1pkt, nie ma połówek. Możesz mieć 99% dobrze, 1% źle i już masz 0pkt. Wydaje mi się, że biologia jest łatwiejsza niż chemia, ale biologię (o losie!) trudniej jest zdać.
Co do chemii - po prostu chemia ;p. Są działy trudniejsze i łatwiejsze, trzeba rozwiązać tysiące zadań. Skończyły się też czasy gdy rozwiązywanie zadań wystarczyło. Od dwóch lat matura z chemii upodabnia się do tej z biologii. Można mieć wiedzę ogromną, ale nie umieć myśleć logicznie i kombinować, a wynik matury bynajmniej nie odzwierciedli wiedzy. Dużo zadań jest na czytanie ze zrozumieniem. Moja korepetytorka mówi: 40% twojej matury to będą rzeczy, których w życiu nie widziałaś na oczy.
Dodatkowo baaardzo dobrze jest zdawać 3 przedmiot - łatwiej się wtedy dostać, jest większy margines błędu ;). Więc jeśli masz głowę do fizyki lub matematyki jesteś na uprzywilejowanej pozycji.
Podsumowując, trzeba mierzyć w około 90% z biologii i chemii, wtedy raczej na pewno się dostaniesz :). 25 osób na jedno miejsce to trochę dużo, ale co się dziwić, jeśli KAŻDY lekarz po studiach znajdzie pracę, a po ukończeniu stażu (którego już od rocznika '93 nie będzie), dzięki pani Kopacz, taki żółtodziób dostaje 3 tys. od ręki nie licząc dyżurów. Life is brutal. Uczę się w bardzo dobrej szkole, najlepsza klasa z ubiegłorocznego rocznika, jeden z biol-chemów, murowania kandydaci na medycynę, dziewczyny mądre, super średnie... i co? Na medycynę dostały się dwie osoby, z czego jedna na studia płatne...
Jeśli chodzi o mnie - maturę zdaję za rok. Od dziecka chciałam być lekarzem, ale jestem uzdolniona matematycznie i aż do końca gimnazjum w tym kierunku szłam. Wybierając profil LO stwierdziłam, że będę całe życie żałować no i... poszłam na biol-chem :). Przed drugą klasą podjęłam ostateczną decyzję, że medycyna. Do matury jeszcze rok. Biologii możesz uczyć się sama, z chemii znajdź dobrego korepetytora (takie korki dają niesamowicie wiele!), kup sobie zbiory Witowskiego, Operon, Pazdro, z biologii jeszcze dobre są Omega i Persona. Do tego podręczniki z biologii Operon (moim zdaniem najlepsze), z chemii nie używam podręcznika (korki lepsze ;p), tego z Operonu nie lubię i nie polecam, napisany nieskładnie, raz zbyt naukowo, raz zbyt ogólnie.
Więc Tobie, autorko wątku, też życzę sprecyzowania planów! Wiele ciężkiej pracy przed Tobą, ale jeśli się przyłożysz - może się udać :)).