Temat: studia medyczne czy prawnicze?

Jak sądzicie ? Wpasowuje się w oba zawody. Kocham biologię, interesuję się medycyną, ale także jestem wygadana, pyskata , mam swoje zdanie i potrafię się o nie kłócić. Oba kierunki są długie i ciężkie. Może studenci obydwu kierunków mogliby się wypowiedzieć?
Pasek wagi
Nie studiowałam nigdy ani medycyny, ani prawa, ale jesli mogę coś doradzić, to wybrałabym medycynę. W tym zawodzie możesz bez problemu pracować za granicą, rozwijać się cały czas.. Zaś po prawie (możesz pracować w zachodnich firmach), ale już na zachodzie nie.. Jest też problem z uznawalnością dyplomów prawniczych poza granicami Polski, zaś z medycznymi nie..

Gdybym sama miała teraz wybierać studia od nowa - myślę, że bym się przyłożyła i próbowała na medycynę. 
ja skończyłam prawo
nie skoczyłabym do tak głębokiej wody raz jeszcze
więc mówię: MEDYCZNE
Z prawem jest taka sytuacja, że po pierwsze trzeba mieć mocne plecy, pod drugie mocne plecy, po trzecie mocne plecy. Zam wielu po prawie, którzy nie mogą zrobić aplikacji, a co można zrobić bez aplikacji? 

W której jesteś klasie, że teraz zamierzasz nadrabiać chemię? :) 1, 2?? Na jakim profilu jesteś? Ile masz godzin biologii, chemii, fizyki,matematyki?? Dziwi mnie, że zastanawiasz się nad dwoma tak odległymi kierunkami :). 
Co do medycyny - wypowiem się jako kandydatka ;). Otóż największym problemem jest dostanie się. Jeśli ktoś dostaje się na medycynę to i te studia kończy, najwyżej z poślizgiem, ale kończy (pomijam tutaj sytuacje, gdy ktoś dochodzi do wniosku, że to nie to). Próg na UM w Białymstoku (jedna z najlepszych uczelni medycznych obecnie) wyniósł 170 z warunkiem z biologii ponad 80 (nie pamiętam dokładnie, 88%?). Czyli np. 85% chemia i 85% biologia. To bardzo dużo, a nikt nie zagwarantuje Ci, że gdy Ty będziesz zdawać próg nie będzie wyższy. Biologia to podobno obok historii najtrudniejsza do napisania matura. Klucz, klucz, klucz. Biologia to wbrew pozorom nie pamięciówka. Owszem, trzeba mieć potężną wiedzę, bo bez niej na maturze ani rusz, ale trzeba do tego dołożyć dużo, dużo myślenia i nauczyć się pisać pod klucz (mądry nauczyciel tego nauczy przez 3 lata). Jedno słowo za mało/jedno słowo nie takie/jedno słowo za dużo i już jeden punkt mniej, punkt, który może być potem potrzebny by dostać się na upragniony kierunek. Dodatkowo mnóstwo zadań jest za 1pkt, nie ma połówek. Możesz mieć 99% dobrze, 1% źle i już masz 0pkt. Wydaje mi się, że biologia jest łatwiejsza niż chemia, ale biologię (o losie!) trudniej jest zdać. 
Co do chemii - po prostu chemia ;p. Są działy trudniejsze i łatwiejsze, trzeba rozwiązać tysiące zadań. Skończyły się też czasy gdy rozwiązywanie zadań wystarczyło. Od dwóch lat matura z chemii upodabnia się do tej z biologii. Można mieć wiedzę ogromną, ale nie umieć myśleć logicznie i kombinować, a wynik matury bynajmniej nie odzwierciedli wiedzy. Dużo zadań jest na czytanie ze zrozumieniem.  Moja korepetytorka mówi: 40% twojej matury to będą rzeczy, których w życiu nie widziałaś na oczy. 
Dodatkowo baaardzo dobrze jest zdawać 3 przedmiot - łatwiej się wtedy dostać, jest większy margines błędu ;). Więc jeśli masz głowę do fizyki lub matematyki jesteś na uprzywilejowanej pozycji.
Podsumowując, trzeba mierzyć w około 90% z biologii i chemii, wtedy raczej na pewno się dostaniesz :). 25 osób na jedno miejsce to trochę dużo, ale co się dziwić, jeśli KAŻDY lekarz po studiach znajdzie pracę, a po ukończeniu stażu (którego już od rocznika '93 nie będzie), dzięki pani Kopacz, taki żółtodziób dostaje 3 tys. od ręki nie licząc dyżurów. Life is brutal. Uczę się w bardzo dobrej szkole, najlepsza klasa z ubiegłorocznego rocznika, jeden z biol-chemów, murowania kandydaci na medycynę, dziewczyny mądre, super średnie... i co? Na medycynę dostały się dwie osoby, z czego jedna na studia płatne...
Jeśli chodzi o mnie - maturę zdaję za rok. Od dziecka chciałam być lekarzem, ale jestem uzdolniona matematycznie i aż do końca gimnazjum w tym kierunku szłam. Wybierając profil LO stwierdziłam, że będę całe życie żałować no i... poszłam na biol-chem :). Przed drugą klasą podjęłam ostateczną decyzję, że medycyna. Do matury jeszcze rok. Biologii możesz uczyć się sama, z chemii znajdź dobrego korepetytora (takie korki dają niesamowicie wiele!), kup sobie zbiory Witowskiego, Operon, Pazdro, z biologii jeszcze dobre są Omega i Persona. Do tego podręczniki z biologii Operon (moim zdaniem najlepsze), z chemii nie używam podręcznika (korki lepsze ;p), tego z Operonu nie lubię i nie polecam, napisany nieskładnie, raz zbyt naukowo, raz zbyt ogólnie. 
Więc Tobie, autorko wątku, też życzę sprecyzowania planów! Wiele ciężkiej pracy przed Tobą, ale jeśli się przyłożysz - może się udać :)).
Pasek wagi
prostuję jedną wypowiedź: na zachodzie uznają dyplom z prawa w większości europejskich państw
z mocnymi plecami - i tak, i nie
ja osobiście nie poszłam na aplikację bo trafiła się praca w dużej firmie za dobą kasę
i zbyt późno broniłam magistra
ale znajomi po studiach - wcale nie mieli pleców i jakoś aplikację robią
duże znaczenie ma Uniwersytet na którym chcesz to prawo studiować - a raczej jego prestiż
Jestem na czwartym roku lekarskiego i jeszcze nie słyszałam, aby ktokolwiek po doczołganiu się do stażu, zrezygnował z pracy z powodu odpowiedzialności. Są specjalizacje, które nie są związane z pracą na zabiegówce. Osobiście mogę polecić. Najlepiej radzą sobie Wawa, Kraków i Poznań. Wymieniony gdzieś wyżej Szczecin jest raczej w dole listy. Sama studiuję w Gdańsku i jestem zadowolona. Podejście do studenta pomocne i pełne szacunku. Jeśli się przebrnie przez pierwsze dwa lata, zda biochemię i nauczy fizjologii, to raczej dotrwa się do końca:)
Obecnie medycyna ma trwać pięć lat. Przydadzą się złota pamięć i żelazny tyłek.

to tak jak i na prawie
złota pamięć i żelazny tyłek
masa nauki
u nas na 1 roku było 190 osób na roku, na 5 - 45, selekcja straszna
każdy kierunek ma swoje koniki
na prawie to cywilne, karne i administracyjje - pamięciówka od deski do deski
co do prawa - to że jesteś wygadana i pyskata nie pomoże Ci skończyć studiów
znam ludzi którzy tacy byli, lecieli z hukiem
poza tym - nazywaj rzeczy po imieniu - masz siłę perswacji a nie jesteś wygadana
Wesołych Świąt - zmykam
Znam wielu studentów prawa  i jak jeden mówią, że jest to nieporównywalnie lżejszy kierunek niż się wydaje;) sporo zakuwania na pamięć, ale żaden nie powiedział, że jest ciężko, wręcz przeciwnie:)

Ja może sama żadnego z tych kierunków nie studiuję, ale mój były studiował prawo, poza tym mam koleżankę i osobę w rodzinie po prawie. Same studia z tego co słyszałam wcale takie trudne nie są (i to na uniwerku, dzienne). Gorzej co po tych studiach- trzeba się dostać na aplikację i dostać pracę. Z tą pracą może być ciężko. Jeśli nie masz znajomości to, owszem, może się udać, ale trzeba się przygotować na bardzo słabo płatne praktyki + nadgodziny- bo niestety, tak jest w większości przypadków...

Co do medycyny- to jest to BARDZO trudny kierunek i czeka Cię BARDO dużo nauki. Ale nie musisz koniecznie iść na medycynę, możesz też zostać położną (chociaż studia też są ciężkie) - nie musisz wtedy oglądać bebechów od środka, albo dentystą. No opcji jest sporo...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.