- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 grudnia 2012, 21:21
15 grudnia 2012, 21:50
Mam porównanie.Spotykałam się z takim z małego miasteczka (wręcz wieś) i takim ze stolicy.Hmm. niebo a ziemia ?Pierwszy- uczuciowy, romantyczny, chciał założyć rodzinę, własny mały biznes, żyć spokojnie, miał świetnych znajomych, taki swojski był, no i prosty - dla mnie- za prosty.Drugi- ciągłe intrygi, kłamstwa, imprezy, aroganccy znajomi, co rusz coś wymyślał i nie potrafił zrozumieć, że ktoś woli inaczej, chciał być w związku otwartym (co to do cholery jest ?! albo prawdziwy związek, albo nic.. - przynajmniej dla mnie )Teraz znalazłam złoty środek- mężczyznę ze średniego miasta- odpowiada mi najbardziej.
15 grudnia 2012, 21:52
15 grudnia 2012, 22:03
15 grudnia 2012, 22:05
Za bardzo upraszczacie. Moim zdaniem to skąd pochodzimy nie ma aż takiego wpływu. ważniejsze jest środowisko, w którym się obracamy i rodzina z jakiej jesteśmy. Pochodzę z jednego z większych Polskich miast ale mam też znajomych z małych mieścin i z wiosek i nie widzę większych różnic w nas, może czasem poza sposobem wysławiania się. Ale to czy ktoś jest fałszywy, obłudny, zdradliwy itp. nie jest spowodowane tym, że urodził się np. w stolicy ;)
15 grudnia 2012, 22:15
To nawet nie kwestia tego, że wasze miejsce zamieszkania się różni.Ja nie chciałabym, nie potrafiłabym i nie mogłabym być z kimś z kim dzieliłoby mnie cokolwiek wpływającego na życie lub styl życia. Mnie i mojego chłopaka nic znacznego nie dzieli. Oboje jesteśmy z Warszawy, ale to nie ma znaczenia. Chodzi o styl życia, wartości i priorytety. Po prostu jestem ,,zadufaną w sobie snobistyczną panienką'' ;), a on jest ,,zadufanym w sobie snobistycznym hipsterskim chłopcem'' (tak to byłoby ocenione z boku, jestem tego pewna), więc pasujemy do siebie doskonale Jesteśmy ze sobą niesamowicie szczęśliwi, a w naszym związku jest dużo swobody i wolności (ale to nie jest żaden związek otwarty). Jeśli ty będziesz szczęśliwa z ,,porządnym'' i ,,normalnym'' chłopakiem ze wsi to sobie takiego znajdź. Oceniasz ludzi, których pewnie nie rozumiesz i tobie może wydawać się to, że są tacy okropni, ale ja na to patrzę inaczej. Wszyscy których znam są tacy, dobrze czuję się w takim towarzystwie, więc nie chciałabym innego. Odpowiada mi dynamika mojego środowiska, więc się poza nią nie wyłamuję. Dla ludzi postronnych możemy być kompletnie zepsuci, ale tak nie jest. Ludzie mogą uważać takie wartości jakie mam np ja za puste, ale ja mogę uważać takie cechy jakie ty sobie cenisz za bezwartościowe. Nie lubię nudnej ,,normalności'', skromności, poprawności, nienawidzę braku tolerancji i oceniania cudzych czynów. I kilka razy oberwałam za to nawet tu, na forum :D To mnie utwierdziło w przekonaniu, że nie ciągnie mnie do poznania takich ludzi, bo wolę ,,swoich'' przyjaciół, znajomych... Rozumiemy się. A i jeszcze chcę powiedzieć, że ludzie często mylą pewność siebie i swoich możliwości, własne mocne zdanie, brak sztucznej skromności z arogancją, bezczelnością itp. Teraz tak sobie myślę i nawet nie wiem po co to piszę, bo i tak pewnie nie zostanę zrozumiana i tylko określony styl życia będzie uznany za właściwy i tylko określone wartości za naprawdę ,,wartościowe''. Więc zanim na dobre się rozpiszę kończę :P
15 grudnia 2012, 22:57
16 grudnia 2012, 00:04
16 grudnia 2012, 00:57
16 grudnia 2012, 09:06
brawo,
Edytowany przez 244c34e409705f3e7a907c2310b2d687 4 września 2014, 20:39
16 grudnia 2012, 09:19
Kiedyś pisałam o różnicach między wsią a miastem, czy ja widzicie.Spotykałam się z chłopakiem, który urodził się w dość dużym mieście, ja z malutkiej wioski, na prawdę różnice są ogromne. Nie sądziłam, że aż tak wielkie. W ogóle nie możemy się dogadać, uwielbiam moich znajomych ze wsi, są tacy.. porządni, zabawni, normalni, a Ci których znam miasta to snoby, zadufane w sobie panienki (nie chcę tu nikogo obrażać, broń Boże!), może upraszczam to wszystko, może trafiałam na takich ludzi, ale ostatni chłopak mnie w tym utwierdził i to co stwierdziłam "Jeśli mieć chłopaka, to tylko i wyłącznie ze wsi!". Wy też widzicie te różnice? Czy mój tok myślenia jest jakiś dziwny? Teraz to sugeruję się głównie rozmowami z chłopakiem, z którym pisałam. Zupełnie inny system wartości, inne priorytety.
Trzeba przyznac, ze masz bardzo waskie horyzonty (idac Twoim tokiem rozumowania powinnam napisac, ze to na pewno skutek wychowania na wsi. Owszem, tak zwany "wiesniak" to synonim ciasnoty umyslowej, ale absolutnie nie ma nic wspolnego z miejscem zamieszkania). Miedzy nami wszystkimi sa roznice, zalezne przede wszystkim od srodkowiska, kultury, tradycji. Skoro roznice miedzy ludzmi ze wsi i z miasta (mieszkajacy nota bene w tym samym kraju, a nawet okregu) sa dla Ciebie tak duze, ze nie pozwalaja na utrzymywanie kontaktow, to znajomosc z np. Hinduska albo dziewczyna z Marokka i Wasze roznice w zachowaniu, postrzeganiu, mysleniu by Cie zabily!
Rozumiem, ze chlopak mogl okazac sie gburem, ale matko, tacy sa w okol nas i wcale nie sa z innej planety!
Edytowany przez prosiatko 16 grudnia 2012, 09:24