Temat: różnice, które nas dzielą

Kiedyś pisałam o różnicach między wsią a miastem, czy ja widzicie.
Spotykałam się z chłopakiem, który urodził się w dość dużym mieście, ja z malutkiej wioski, na prawdę różnice są ogromne. Nie sądziłam, że aż tak wielkie. W ogóle nie możemy się dogadać, uwielbiam moich znajomych ze wsi, są tacy.. porządni, zabawni, normalni, a Ci których znam miasta to snoby, zadufane w sobie panienki (nie chcę tu nikogo obrażać, broń Boże!), może upraszczam to wszystko, może trafiałam na takich ludzi, ale ostatni chłopak mnie w tym utwierdził i to co stwierdziłam "Jeśli mieć chłopaka, to tylko i wyłącznie ze wsi!". Wy też widzicie te różnice? Czy mój tok myślenia jest jakiś dziwny? Teraz to sugeruję się głównie rozmowami z chłopakiem, z którym pisałam. Zupełnie inny system wartości, inne priorytety.

amarsoaador napisał(a):

Mam porównanie.Spotykałam się z takim z małego miasteczka (wręcz wieś) i takim ze stolicy.Hmm. niebo a ziemia ?Pierwszy- uczuciowy, romantyczny, chciał założyć rodzinę, własny mały biznes, żyć spokojnie, miał świetnych znajomych, taki swojski był, no i prosty - dla mnie- za prosty.Drugi- ciągłe intrygi, kłamstwa, imprezy, aroganccy znajomi, co rusz coś wymyślał i nie potrafił zrozumieć, że ktoś woli inaczej, chciał być w związku otwartym (co to do cholery jest ?! albo prawdziwy związek, albo nic.. - przynajmniej dla mnie )Teraz znalazłam złoty środek- mężczyznę ze średniego miasta- odpowiada mi najbardziej. 


Eeeeeeee, to zupełnie zależy od człowieka. Ja jestem z małego dość miasta, a mieszkam na wsi pod tym miastem, mam chłopaka mieszkajacego od urodzenia w stolicy i jakos nie zauwazylam u niego takich cech. Jest wspanialy.
Pasek wagi
Mnie się wydaje, że na takich ludzi po prostu trafiłaś. I w mieście i na wsi znajdą się ludzie dla których liczą się tylko pieniądze, wyzyskiwanie innych, intrygi, zabawa itd. Ale i tu i tu znajdziesz ludzi porządnych.
Tak jak napisała tutaj już jedna vitalijka wszystko zależy od tego w jakim środowisku się wychowujesz, wśród jakich osób się obracasz.
Mnie niestety najbardziej martwi, że Ci porządni, mili i sympatyczni kiedy trafiają w szpony "wielkiego świata" potrafią się zmienić o 180 stopni, gubią gdzieś swoje ja i zamieniają się we wredne stworzonka zadzierające nosy.
To nawet nie kwestia tego, że wasze miejsce zamieszkania się różni.
Ja nie chciałabym, nie potrafiłabym i nie mogłabym być z kimś z kim dzieliłoby mnie cokolwiek wpływającego na życie lub styl życia. Mnie i mojego chłopaka nic znacznego nie dzieli. Oboje jesteśmy z Warszawy, ale to nie ma znaczenia. Chodzi o styl życia, wartości i priorytety. Po prostu jestem ,,zadufaną w sobie snobistyczną panienką'' ;), a on jest ,,zadufanym w sobie snobistycznym hipsterskim chłopcem'' (tak to byłoby ocenione z boku, jestem tego pewna), więc pasujemy do siebie doskonale  Jesteśmy ze sobą niesamowicie szczęśliwi, a w naszym związku jest dużo swobody i wolności (ale to nie jest żaden związek otwarty). Jeśli ty będziesz szczęśliwa z ,,porządnym'' i ,,normalnym'' chłopakiem ze wsi to sobie takiego znajdź. Oceniasz ludzi, których pewnie nie rozumiesz i tobie może wydawać się to, że są tacy okropni, ale ja na to patrzę inaczej. Wszyscy których znam są tacy, dobrze czuję się w takim towarzystwie, więc nie chciałabym innego. Odpowiada mi dynamika mojego środowiska, więc się poza nią nie wyłamuję. Dla ludzi postronnych możemy być kompletnie zepsuci, ale tak nie jest. Ludzie mogą uważać takie wartości jakie mam np ja za puste, ale ja mogę uważać takie cechy jakie ty sobie cenisz za bezwartościowe. Nie lubię nudnej ,,normalności'', skromności, poprawności, nienawidzę braku tolerancji i oceniania cudzych czynów. I kilka razy oberwałam za to nawet tu, na forum :D To mnie utwierdziło w przekonaniu, że nie ciągnie mnie do poznania takich ludzi, bo wolę ,,swoich'' przyjaciół, znajomych... Rozumiemy się. A i jeszcze chcę powiedzieć, że ludzie często mylą pewność siebie i swoich możliwości, własne mocne zdanie, brak sztucznej skromności z arogancją, bezczelnością itp. Teraz tak sobie myślę i nawet nie wiem po co to piszę, bo i tak pewnie nie zostanę zrozumiana i tylko określony styl życia będzie uznany za właściwy i tylko określone wartości za naprawdę ,,wartościowe''. Więc zanim na dobre się rozpiszę kończę :P

anikah napisał(a):

Za bardzo upraszczacie. Moim zdaniem to skąd pochodzimy nie ma aż takiego wpływu. ważniejsze jest środowisko, w którym się obracamy i rodzina z jakiej jesteśmy. Pochodzę z jednego z większych Polskich miast ale mam też znajomych z małych mieścin i z wiosek i nie widzę większych różnic w nas, może czasem poza sposobem wysławiania się. Ale to czy ktoś jest fałszywy, obłudny, zdradliwy itp. nie jest spowodowane tym, że urodził się np. w stolicy ;)


Dokładnie, ja też tak uważam. Mam znajomych zarówno z dużych miast jak i ze wsi więc mówię to na podstawie własnych doświadczeń.

Pasek wagi

teenspirit napisał(a):

To nawet nie kwestia tego, że wasze miejsce zamieszkania się różni.Ja nie chciałabym, nie potrafiłabym i nie mogłabym być z kimś z kim dzieliłoby mnie cokolwiek wpływającego na życie lub styl życia. Mnie i mojego chłopaka nic znacznego nie dzieli. Oboje jesteśmy z Warszawy, ale to nie ma znaczenia. Chodzi o styl życia, wartości i priorytety. Po prostu jestem ,,zadufaną w sobie snobistyczną panienką'' ;), a on jest ,,zadufanym w sobie snobistycznym hipsterskim chłopcem'' (tak to byłoby ocenione z boku, jestem tego pewna), więc pasujemy do siebie doskonale  Jesteśmy ze sobą niesamowicie szczęśliwi, a w naszym związku jest dużo swobody i wolności (ale to nie jest żaden związek otwarty). Jeśli ty będziesz szczęśliwa z ,,porządnym'' i ,,normalnym'' chłopakiem ze wsi to sobie takiego znajdź. Oceniasz ludzi, których pewnie nie rozumiesz i tobie może wydawać się to, że są tacy okropni, ale ja na to patrzę inaczej. Wszyscy których znam są tacy, dobrze czuję się w takim towarzystwie, więc nie chciałabym innego. Odpowiada mi dynamika mojego środowiska, więc się poza nią nie wyłamuję. Dla ludzi postronnych możemy być kompletnie zepsuci, ale tak nie jest. Ludzie mogą uważać takie wartości jakie mam np ja za puste, ale ja mogę uważać takie cechy jakie ty sobie cenisz za bezwartościowe. Nie lubię nudnej ,,normalności'', skromności, poprawności, nienawidzę braku tolerancji i oceniania cudzych czynów. I kilka razy oberwałam za to nawet tu, na forum :D To mnie utwierdziło w przekonaniu, że nie ciągnie mnie do poznania takich ludzi, bo wolę ,,swoich'' przyjaciół, znajomych... Rozumiemy się. A i jeszcze chcę powiedzieć, że ludzie często mylą pewność siebie i swoich możliwości, własne mocne zdanie, brak sztucznej skromności z arogancją, bezczelnością itp. Teraz tak sobie myślę i nawet nie wiem po co to piszę, bo i tak pewnie nie zostanę zrozumiana i tylko określony styl życia będzie uznany za właściwy i tylko określone wartości za naprawdę ,,wartościowe''. Więc zanim na dobre się rozpiszę kończę :P


W sumie się zgadzam z Tobą :)
nie czytałam wypowiedzi innych uzytkowniczek ale: mialam kilka facetów: kilku z wioski ..naprawde spoko ludzie ..a jeden  z miasta..o masakra cwaniak , szpaner wrrrr :/// .. obecnie mam z wioski , nie z takiej małej ale jednak ..jest cudowny, ale nie ma co oceniać ..ale głębiej poptrzec to  jakbym była wolna i chciala byc z kims blizej  z mojego miasta to nie ma opcji ...:o
nie ma znaczenia skąd ktoś pochodzi, tylko jakim człowiekiem jest. znam "snobów" ze wsi i "porządnych ludzi" z miasta. to co Ty piszesz to nie reguła, widać jedynie na takiego faceta trafiłaś/
mnie się wydaje, że różnice jakieś są, wiem że to generalizowanie, no ale... te wszystkie stereotypy też się nie biorą z powietrza ;-). może niekoniecznie są to różnice w charakterze, ale właśnie w stylu życia, w wartościach, w celach. i zaznaczam, że nie mówię tutaj o takich "podmiejskich wsiach", które są w zasadzie "sypialniami bogatych", a skąd ludzie i tak na co dzień dojeżdżają do pracy/szkoły.
ja pochodzę z małego miasteczka, gdzie było 1 (!) kino, żadnego teatru, o operze już nie wspomnę. było tam też kilka klubów, w których można było spotkać te same twarze i gazeta lokalna, w której opisywano historie z życia codziennego (nie po nazwisku, ale jak już zostały opisane, każdy i tak wiedział, o kogo chodziło). każdy tam miał swoją opinię, by nie powiedzieć "etykietkę", więc jeżeli zależało komuś np. na dobrej pracy, to warto było dbać o tzw. reputację. było tam też świeże powietrze, kilka jezior, piękne lasy, gigantyczne bezrobocie i atmosfera klaustrofobii.
oczywiście uciekłam stamtąd, jak szybko się dało, czyli od razu po maturze. nie mówię, że ludzie stamtąd są beznadziejni, bo to nieprawda. ale na pewno mają większą skłonność do plotkowania, nowinki techniczne jakoś wolniej do nich docierają, ubierają się bardziej zachowawczo (bo trochę strach się wychylać), raczej mają mniej pieniędzy, większość z nich boi się spróbować np. sushi, zdecydowanie mniej podróżują (nie maja przecież lotniska, a co za tym idzie tanich linii lotniczych) i jakoś kościół w niedzielę jest zawsze pełny.
oczywiście generalizuję, ale ja widzę różnicę między dużym miastem a małym miasteczkiem. (na wsi w sumie nie byłam, ale podejrzewam, że są jeszcze większe).
Pasek wagi

brawo, 

sylwka128 napisał(a):

Kiedyś pisałam o różnicach między wsią a miastem, czy ja widzicie.Spotykałam się z chłopakiem, który urodził się w dość dużym mieście, ja z malutkiej wioski, na prawdę różnice są ogromne. Nie sądziłam, że aż tak wielkie. W ogóle nie możemy się dogadać, uwielbiam moich znajomych ze wsi, są tacy.. porządni, zabawni, normalni, a Ci których znam miasta to snoby, zadufane w sobie panienki (nie chcę tu nikogo obrażać, broń Boże!), może upraszczam to wszystko, może trafiałam na takich ludzi, ale ostatni chłopak mnie w tym utwierdził i to co stwierdziłam "Jeśli mieć chłopaka, to tylko i wyłącznie ze wsi!". Wy też widzicie te różnice? Czy mój tok myślenia jest jakiś dziwny? Teraz to sugeruję się głównie rozmowami z chłopakiem, z którym pisałam. Zupełnie inny system wartości, inne priorytety.

Trzeba przyznac, ze masz bardzo waskie horyzonty (idac Twoim tokiem rozumowania powinnam napisac, ze to na pewno skutek wychowania na wsi. Owszem, tak zwany "wiesniak" to synonim ciasnoty umyslowej, ale absolutnie nie ma nic wspolnego z miejscem zamieszkania). Miedzy nami wszystkimi sa roznice, zalezne przede wszystkim od srodkowiska, kultury, tradycji. Skoro roznice miedzy ludzmi ze wsi i z miasta (mieszkajacy nota bene w tym samym kraju, a nawet okregu) sa dla Ciebie tak duze, ze nie pozwalaja na utrzymywanie kontaktow, to znajomosc z np. Hinduska albo dziewczyna z Marokka i Wasze roznice w zachowaniu, postrzeganiu, mysleniu by Cie zabily!

Rozumiem, ze chlopak mogl okazac sie gburem, ale matko, tacy sa w okol nas i wcale nie sa z innej planety!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.